W latach 1885-86 Niemiec Prusacy wysiedlili ze wschodnich prowincji około 30 tys. poddanych cara Aleksandra III i cesarza Franciszka Józefa I, Polaków i Żydów. Ludzie ci przyjeżdżali do Prus za chlebem. Kanclerzowi Bismarckowi chodziło o powstrzymanie żywiołu polskiego w Rzeszy, ale wiele nie zdziałał.

Kulę śniegową poruszył 8 stycznia 1885 r. "Dziennik Poznański", dając na pierwszej stronie artykuł, którego autor w ponury sposób przedstawiał położenie Polaków pod panowaniem pruskim, ale kończył optymistycznie: Na szczęście wnętrze nasze, własną pielęgnowane ręką, promienniejsze, chwała Bogu, przedstawia widoki. (...) Liczba ludności naszej w Wielkim Księstwie Poznańskim najniewątpliwiej wzrasta. Zapewne to ostatnie zdanie musiało zirytować Niemców, bo już 10 stycznia ukazujący się w Berlinie "Die Gegenwart" opublikował tekst zatytułowany "Der Rückgang des Deutschtums", czyli "Odwrót niemczyzny". Autor Eduard von Hartmann, filozof i wpływowy pisarz polityczny, stwierdzał: Musimy wykorzystać historyczną szansę i jeśli nasi sąsiedzi, Słowianie, wdzierają się w nasze granice, mamy obowiązek ich stąd wytępić. I choć w artykule najwięcej miejsca poświęcił Kościołowi katolickiemu, nazywając go właściwym wrogiem niemieckości, to Polacy ze wszystkich zaborów uznali Hartmanna za głównego inspiratora rozpoczętych wkrótce potem rugów pruskich.

***

Kluczową postacią okazał się Robert von Puttkamer, minister spraw wewnętrznych, oraz szwagier Ottona von Bismarcka, który posłał przełożonemu tabelę obrazującą wzrost liczby ludności w czterech pogranicznych rejencjach (starostwach). Kanclerz dowiedział się z nich, że w dekadzie po zjednoczeniu Niemiec (1871 r.) w każdej z nich Polaków przybywało szybciej niż Niemców: w rejencji kwidzyńskiej - o 8 proc., bydgoskiej - o 8,4 proc., opolskiej (obejmującej również przemysłową część Górnego Śląska) - o 10 proc., a w poznańskiej - o 10,9 proc. Wkrótce potem, 26 marca 1885 r., Bismarck wydał pierwsze rozporządzenie będące podstawą do wysiedleń, a swą decyzję uzasadniał "troską o dobro publiczne, spokój wewnętrzny i bezpieczeństwo państwa".

 

Całą historię czytaj w "Ale Historia", poniedziałkowym magazynie "Wyborczej"

 

Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie

 

Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.

 

Czekamy na wasze listy: listy@wyborcza.pl