Żeby spróbować pojąć brazylijskiego piłkarza, trzeba zdać sobie sprawę z tego, że ludzie różnią się między sobą progiem bólu.
Myślowe przyruchy trudno zwalczyć, zbyt głęboko w nas wniknęły: piłkarze Aliou Cissé przylecieli z Afryki, i to subsaharyjskiej, więc automatycznie zakładamy, że przywieźli rozwinięte raczej mięśnie niż mózgi.
Rosyjskie mistrzostwa pozbawiają złudzeń: marzenie o sporcie odciętym od polityki, przynajmniej podczas rozgrywek, nigdy się nie spełni. Raczej wręcz przeciwnie.
We wtorek, gdy rzuci się na Senegalczyków, rozegra setny mecz dla Polski; na pożegnanie fazy grupowej wyrówna polski rekord wszech czasów, w ewentualnej 1/8 finału go pobije. Nikt nie ma tylu żyć, co Kuba Błaszczykowski.
Najwyższa pora ujawnić najskrytszą tajemnicę piłkarskiej reprezentacji Polski. Inaczej kibice znów obejrzą towarzyski mecz z Litwą - we wtorkowy wieczór, w przededniu wylotu na mundial - bezrefleksyjnie, nieświadomi, że przed ich oczyma dzieje się...
FIFA rzuca wyzwanie UEFA, UEFA rzuca oskarżenie na FIFA. W futbolu wybuchła wojna domowa, choć bardziej adekwatnie zabrzmi - wojna handlowa.
Jeśli zapytać o tajemnicę sukcesu sensacyjnych uczestników finału Ligi Mistrzów z Liverpoolu, odpowiadają, że stanowią paczkę kumpli, kochają podawać sobie piłkę, a nade wszystko uwielbiają szefa.
Nie dajcie sobie wmówić, że mistrzostwo to mistrzostwo, każde waży tyle samo. Bujda na resorach, wystarczy wspomnieć niedawne słowa Thomasa Müllera, któremu zebrało się na szczerość po niedawnym utrzymaniu panowania w Bundeslidze przez Bayern,...
A teraz wyobraźcie sobie, że trener reprezentacji Polski powołuje na mundial następujących napastników: takiego, co to nawet w nędznej lidze szkockiej porządnie strzelał tylko przez jeden sezon; takiego, co to sobie zaraz nie poradzi w Racingu...
Niedzielny mecz z Burnley, czyli kulminacja ostrej rywalizacji o szóste miejsce w lidze angielskiej, uzmysławia, gdzie zostawia swoją drużynę Arsene Wenger. Trener żegnany z honorami za długowieczność, choć kibice od wielu lat klęli, że przyssał się...
W Neapolu nagle zadrżała ziemia. I nie byłoby w tym nic zdumiewającego, gdyby nie to, że trzepało nią od niedzieli do niedzieli, bez ustanku. A wstrząsy miały niespotykany zasięg - odczuwali je nawet oddaleni o ponad 700 km mieszkańcy Turynu.
Nieopodal Neapolu jest sobie prowincjonalny klubik piłkarski - pełen skończonych patałachów - który wprowadza totalny zamęt. Nie tylko we Włoszech. Jego wpływy sięgają prawdopodobnie szczytów Ligi Mistrzów.
Łaził i łaził, aż wyłaził. Wcześniej próbował się wcisnąć i do władz PZPN, i do klubów piłkarskich, i na prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego, i na salony żużlowe, w którym to sporcie seryjnie obejmuje nad imprezami honorowy patronat. Wszędzie...
Niezmiennie zdumiewa mnie, jak głęboka dzieli nas przepaść. Czołowego polskiego belfra wpuszczają co najwyżej, jak ostatnio, do Arabii Saudyjskiej albo Emiratów Arabskich. A nauczycieli futbolu z ziem pojugosłowiańskich zapraszają wszędzie - właśnie...
Zanim rozbłysnął na najbardziej sensacyjnego bohatera Ligi Mistrzów - i w ogóle europejskiego futbolu - w sezonie 2017/18, kopał kora sharab, czyli powypychaną skarpetami i gąbkami rajstopę. zastępującą biednym egipskim brzdącom piłkę.
Jeśli chcecie pojąć, co czują nasi bratankowie, wyobraźcie sobie, że tylko w ostatnich 12 miesiącach polscy piłkarze obrywają od Kazachstanu, Luksemburga, a nawet maleńkiej Andory, która z braku zawodowców wypuszcza na boisko m.in. agentów...
Podglądałem Adama Nawałkę w laboratorium. Z twarzą przepasaną goglami ogromnymi jak oczy muchy widziane pod mikroskopem, w umorusanym kitlu - a może to był ochronny kombinezon, dokładnie nie pamiętam.
Niemcy nie tylko królują na mundialach - w XXI wieku na każdym zdobyli medal, od srebrnego (2002), przez brązowe (2006, 2010), po złoty (2014) - ale jeszcze kroczą w awangardzie futbolu. Bundesligę traktują jak laboratorium, w którym naczelne...
Właśnie wylecieli z Ligi Mistrzów, ale gdyby ich porządnie przesłuchać, zapewne uczciwie by zeznali: nie histeryzujmy, w Paris Saint-Germain zabawa jak zwykle jest przednia.
Gdyby medale na igrzyskach w Pjongczangu rozdawał skoczkom narciarskim Zbigniew Boniek, nasz mistrz Kamil Stoch nie wziąłby złota, lecz brąz.
Wygrywamy my, znaczy naród polski, a przegrywają oni, czyli pojedyncze patałachy, których można potem zmasakrować znad klawiatury. Ewentualnie zostaliśmy - znów: my wszyscy - oszukani, to opcja trzecia i ostatnia.
Arsene Wenger powinien na widok Adama Nawałki zielenieć z zazdrości. I powinno go skręcać od wyrzutów sumienia - w końcu sam pozbawił siebie luksusowego dylematu, z którym zmaga się selekcjoner reprezentacji Polski.
Najważniejszy mecz sezonu na świecie rozegrano w Dżuddzie, saudyjskim mieście położonym nad Morzem Czerwonym, gdzie piłkarze lokalnego Al-Ahli rozbili w piątek 5:0 Al-Batin, umacniając się na pozycji ligowego wicelidera. Przełomowy był jednak nie...
W plebiscycie na Sportowca Roku liczył się tercet fantastycznych atletów. Grono wyjątkowo przyjemne dla kibica - wyczynowego narzekacza - bo ktokolwiek by wygrał, łatwo byłoby udowodnić, że się nie nadaje.
Świat coraz bardziej zauważa, że przemożnie wpływamy na futbol, trzeba się z nami liczyć, okazywać naszemu narodowi szacunek.
Najbardziej rozwydrzony? Najbardziej uprzywilejowany? A może po prostu typowy dla czasów, w których w pojedynczego piłkarza inwestuje się więcej niż w całe kinowe superprodukcje, i to te najdroższe?
Zorganizowane u nas na pożegnanie roku klubowe mistrzostwa świata wyeksponowały wszystkie słabości naszej męskiej siatkówki. Pozbawionej już kogokolwiek szybującego wokół szczytów. Gdzie szukać nadziei?
Mistrzów kraju, kontynentu czy świata wyłaniać trzeba non stop, nawet gdy nikt na zaszczyty specjalnie nie zasługuje - taka natura sportu. Rzadziej zdarza się, byśmy omdlewali z zachwytu nad wirtuozerią najlepszych. Teraz akurat się zdarza.
Oboje laureatów dotknęła tragedia. Cristiano Ronaldo stracił przedwcześnie ojca z powodu marskości wątroby zniszczonej alkoholizmem. Ojca Nadii Nadim zamordowali talibowie.
To jedyna praca absolutnie bezpieczna, w której nigdy nie zastąpią nas maszyny. Zajmą się nią już nie miliony, lecz miliardy ludzi.
Jeśli prawdą jest, jak gadają ludzie, że dla kobiety mózg może być sexy, to nie jestem kibicem, lecz kibicką. Dlatego wśród polskich piłkarzy wcale nie Lewandowski kręci mnie najbardziej.
Tylko raz widziałem Adama Nawałkę w furii. Był wściekły na mnie.
Tacy jak Andrea Pirlo są często wątli fizycznie albo niezdolni do przejścia z truchtu w bieg, ale dzięki przestrzennej wyobraźni łamią schematy, przeszywają defensywę przeciwnika akurat tam, gdzie przeciwnik nie może się zagrożenia spodziewać, kopią...
Z reprezentacją Polski spędza na boisku 99,3 proc. czasu gry, trudy Bundesligi wytrzymuje ostatnio w 97,9 proc. Robert Lewandowski, najbardziej eksploatowany wśród wybitnych piłkarzy, ledwie dycha.
To byłby najbardziej spektakularny akt marnotrawstwa we współczesnym polskim sporcie. A wygląda na to, że przyszłość zjawiskowo zdolnych siatkarzy planują ludzie pogrążeni w chaosie
Nie ma całkowitej pewności, że postradają zmysły, ale nie ma też wątpliwości, że żadna nacja nie jest dzisiaj bardziej zagrożona popadnięciem w obłęd.
Mamy w Polsce jedną przestrzeń będącą synonimem postępu. Egalitarną, kosmopolityczną, innowacyjną. A zarazem szanującą tradycję.
A gdyby każdy piłkarz i każdy trener na świecie oddawał 1 proc. pensji? Gwiazdorzy Ligi Mistrzów pracują, by tę utopię urzeczywistnić.
W piłkarskiej reprezentacji trenera Adama Nawałki bezcenne jest również to, że teraz, w czasach toksycznych społecznych podziałów i politycznej wojny totalnej, działa jednocząco. Odnosi sukces absolutnie ponadpartyjny, uczy współpracy, ciepłe...
Szefowie Bayernu chyba nie wiedzieli, kogo biorą. Carlo Ancelotti, były już trener Roberta Lewandowskiego, nigdzie nie wnosił twórczego fermentu. Zalety ma wielkie, ale zupełnie inne.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.