Media mogły nagrać tylko oficjalne wystąpienia strony rządowej - kuratora oświaty, wicewojewody i wiceministra oświaty (wszyscy startują do Sejmu). Co mówili rodzice i przedstawiciele uczniów - już nie.
Nie tylko arogancja, lecz także polityczne kalkulacje kazały władzom ignorować żądania strajkujących nauczycieli, obrażać ich i pozorować dialog.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.