Jeden z osadzonych miał wyjść w piątek. Jednak zamiast informacji, o której godzinie będzie wypuszczony, pisze do wolontariuszki, u której miał się zatrzymać w tak zwanym safe housie, w jej domu: "Dzisiaj powiedzieli mi, że nie wychodzę..."
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.