Głos Nata Kinga Cole'a mógłby być dowodem na istnienie Boga. Jego piosenek słuchali w połowie XX wieku wszyscy Amerykanie. Nawet ci, którzy otruli mu psa i wypalili na terenie jego posesji słowo "czarnuch".
Jerzy Stuhr jako Mozart, Gregory Porter jako Nat King Cole - do NFM znowu trudno się dostać.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.