Oskarżony między innymi o narażanie życia i zdrowia ponad 16 tysięcy osób oraz kierowanie grupą przestępczą Jan S. usłyszał wyrok w procesie trwającym od marca 2021 r. Choć obrona wnosiła o uniewinnienie, został skazany na więzienie i grzywnę.
22-letni mieszkaniec Radomia zmarł po zażyciu środków odurzających, które kupił od członków grupy kierowanej przez Jana S. Sąd skazał oskarżonego w tej sprawie dilera na 12 lat więzienia i wysoką grzywnę. To nie koniec jego problemów z prawem.
Na bezwzględne więzienie skazał sąd okręgowy wrocławskiego "króla dopalaczy" Łukasza W. i jego ludzi. Dopalaczami przez kilka lat handlowali w punkcie przy ul. Stawowej. Stali też pod szkołami, przy boiskach. Klientów szukali wśród młodzieży.
Rynek inwestycji społecznościowych w Polsce rozwija się coraz szybciej. Pieniędzy wśród inwestorów już po raz drugi postanowili poszukać producenci filmowi. Czym "Król dopalaczy" kusi inwestorów?
480 tys. porcji trucizny, 480 tys. potencjalnych zatruć i zdarzeń dotykających nie tylko biorących dopalacze, ale nas wszystkich. Tam był smutek, łzy i totalny upadek - mówił prokurator Łukasz Kudyk, żądając bezwzględnych kar więzienia dla handlarzy...
Jan S. jest oskarżony między innymi o narażanie życia i zdrowia ponad 16 tysięcy osób, z których pięć zmarło. Nie przyznał się do winy.
Jan S., okrzyknięty przez media "Królem Dopalaczy", miał podżegać m.in. do zabójstwa Zbigniewa Ziobry. Pokrzywdzonego nie było w środę w sądzie. Proces się rozpoczął.
29-letni Jan S., nazywany Królem Dopalaczy odpowie przed sądem za kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, która wprowadziła na rynek setki kilogramów środków odurzających. Działalność handlarza zagroziła życiu tysięcy jego klientów.
Zdaniem śledczych Jan S., nazwany Królem Dopalaczy, oferował 100 tys. zł za zabójstwo Zbigniewa Ziobry. Do sądu okręgowego właśnie wpłynął akt oskarżenia.
"Witaj, przy takiej ilości cena to 12 zł za gram. Przesyłka będzie u ciebie w cztery dni". To odpowiedź na zamówienie trzech kilogramów środków psychoaktywnych ze sklepu internetowego, który prowadził Jan S. Biznes króla dopalaczy wciąż działa, choć...
Po wpadce z policją szef wysłał pracownikom film, w którym mężczyzna obcina drugiemu rękę. To miało być ostrzeżenie.
O tym, jak wpadł "król dopalaczy", kolejny już przypadek molestowania przez księdza, wsie skazane na zagładę oraz reportaż z Teheranu o miłości po irańsku - magazyn reporterów "Duży Format" w poniedziałek 2 marca w "Wyborczej".
22-letni mieszkaniec Radomia zmarł po zażyciu środków odurzających uzyskanych od członków grupy kierowanej przez Jana S., zwanego królem dopalaczy. Radomianin był jedną z kilku śmiertelnych ofiar działalności grupy
Jeszcze przed zatrzymaniem Jana S. przez policję, prokuratura skierowała akty oskarżenia przeciwko 71 jego współpracownikom. "Królowi dopalaczy" przedstawiła 12 zarzutów. Na proces poczeka w areszcie.
Po prawie czterech latach, przed Sądem Okręgowym w Łodzi, zakończył się proces "króla dopalaczy". Główny oskarżony nie był na ogłoszeniu wyroku.
Milion złotych w gotówce, broń z amunicją, kilkadziesiąt ampułek z różnymi substancjami w płynie i ponad kilogram w proszku, a także ukryte dyski pamięci i dokumentację znaleźli policjanci w mieszkaniu 25-latka podejrzanego o handel dopalaczami.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.