Właściciel gdańskiego klubu Wolność już raz został ukarany przez sanepid, ale zapewnia, że nadal będzie prowadził działalność.
Przedsiębiorcy z Pomorza otwierają knajpy, pensjonaty i siłownie, bo - jak tłumaczą - stoją pod ścianą.
- W portfelu mam 200 zł, a długu na 300 tys. zł. Mam ogromny żal do wicepremiera Gowina i już nic do stracenia - opowiada przedsiębiorca, który przyłączył się do nadmorskiej wersji "Góralskiego Veta".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.