Podwileńskie Bezdany i Berezę Kartuską koło Brześcia dzieli 300 km. W historii Polski to oddalenie urasta jednak do wymiarów międzyplanetarnych.
Józef Piłsduski, starzejący się i podejrzliwy autokrata, nie tylko nieustannie kręcił karuzelą z premierami, ale też obsadzał ją postaciami coraz mniejszego formatu, bo zapewne wtedy czuł się bardziej bezpieczny.
W maju 1935 r. rządząca Polską sanacja przystąpiła do ostatecznego szturmu na demokrację systematycznie likwidowaną od maja 1926 r.
"Odbieram sobie życie. Nikogo proszę nie winić. (...) Spaliłem papiery o charakterze prywatnym, a także wręczone mi w zaufaniu. Jeżeli nie wszystkie, proszę pokrzywdzonych o wybaczenie. Bóg wszystkowidzący może mi wybaczy moje grzechy i ten ostatni"...
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.