"Pierwszą dychę" wymyślił Roland Bury. Przygotowując jubileuszowy koncert Pawła Wójcika i Tomasza Sarniaka, postanowił podsumować pierwsze dziesięć lat ich działalności artystycznej zestawem dziesięciu płyt (ośmiu CD i dwóch DVD).
Ten znakomity płocki gitarzysta wydał niedawno swoją kolejną autorską płytę - "Kod genetyczny" - nad którą pracował kilka ostatnich miesięcy.
Grudzień przynosi najgłębsze ciemności. Zachęcają one do rozmyślań. Nie bez powodu grudniowe święto odradzania się światła - dzień św. Łucji - to jedno z ważniejszych świąt w Skandynawii.
Z każdym dniem jest coraz ciemniej i coraz bardziej do kitu. Nic mi się nie chce i w ogóle życie nie ma sensu. Czyżby było ze mną aż tak źle? Nie tylko ze mną. Zewsząd słyszę opisy podobnych objawów. Chyba tylko małe dzieci nie są dotknięte jesienną...
Jego fizyczna postura nie szła w parze z nieposkromionym apetytem. Pochłaniał ogromne ilości jedzenia, a potem chorował. Ciągle marzł, słowniki czytał jak powieści, był erotomanem.
Pawła Kotlę, który jakiś czas temu był dyrektorem artystycznym Płockiej Orkiestry Symfonicznej, szczególnie ceniłem za dobór utworów do programów koncertowych.
Tak pomysłowo nazwał akordeon Ignacy Zalewski, rocznik 1990. Ten młody kompozytor dostarczył na płytę tria akordeonowego z warszawskiego Uniwersytetu Chopina nie tylko to zabawne określenie i ciekawy esej, ale i Fantazję-synopsis na tematy z opery...
Catherine King, która wraz z zespołem Gothic Voices koncertowała niedawno w Płocku, wracając do Wielkiej Brytanii, zgubiła na warszawskim lotnisku iPoda. Na szczęście odnalazł się i odesłaliśmy go na adres domowy. Sprzęt szedł trzy tygodnie i po...
42 lata temu zmarł śmiercią samobójczą Edward Jerzy Stachura - legenda, idol, mit. Dla wielu był pisarzem pokoleniowym i miał rzesze wyznawców. Z piszącym te słowa włącznie.
W pierwszych edycjach konkursu chopinowskiego przesłuchania były tajne. W eliminacjach pianiści wykonywali utwory solowe, potem jedną część koncertu fortepianowego z orkiestrą Filharmonii Warszawskiej. Uczestnicy grali na fortepianie ustawionym za...
Nie zabieram autostopowiczów, a jeśli już, to jedynie w górach, i tylko tych z plecakami większymi od nich. Podrzucam ich kilka lub kilkanaście kilometrów, często nadrabiając drogi.
Jean-Christophe Groffe wciąż poszukuje, a zespół, który prowadzi, powoli staje się moim ulubionym wykonawcą muzyki dawnej.
Zajmujące, zacne i niebanalne płyty wydaje Narodowy Instytut Fryderyka Chopina. Z punktu widzenia słuchacza to wspaniałe, bo można je kupować w ciemno. Z pozycji krytyka już nieco mniej, bo ich recenzje zaczynają wyglądać jak zamówiony materiał...
Z oczywistych powodów trzeba dziś wziąć na celownik tematykę polskiej szkoły. Tym razem - choć im się należy - nie będzie znęcania się nad Ministerstwem Edukacji i Nauki.
Coś mnie skusiło i wynająłem sobie przewodnika po Galicji. To było parę lat temu, kiedy zaczynałem tam jeździć. Wybór padł na stojącego przy wiejskim sklepie pewnego rusycystę (jak sam się określił).
Tegoroczne wakacyjne wojaże rzuciły mnie - jak zwykle - do Galicji. Tym razem Czudec, Zaborów, Pstrągowa, Strzyżów, Frystak, Ropczyce, Smarzowa - a więc tereny rzezi galicyjskiej, która późną zimą 1846 r. przewaliła się przez te tereny.
Związek między Johannesem Brahmsem a Wrocławiem był dość silny. Nie dość, że ten wybitny kompozytor interesował się życiem muzycznym miasta, to jeszcze skomponował dla wrocławskiego uniwersytetu Uwerturę akademicką w podziękowaniu za przyznany mu...
To było na początku lat 90. Jeździłem wtedy w lipcu każdego roku do Warszawy na festiwal Jazz Warsaw Summer Days. Na bilety jakoś kasy starczało, gorzej było z noclegiem.
Włączam sobie po dwie, trzy i nie mogę wyjść ze zdumienia, jak to się stało, że ten polski Żyd jest u nas kompletnie nieznany i że pamięć o nim przywraca nie rodzima, ale niemiecka firma wydawnicza Eda Records.
Na tym ziemskim padole łez wcześniej czy później dotrze do nas - będących mieszanką materii i tchnienia - głos bez słów. Poczujemy się nim dotknięci, odbierzemy jako radość albo ból, pragnienie poddania lub odrodzenie.
Bach "nie strumieniem, lecz morzem zwać się powinien". Tę opinię Beethovena w pełni potwierdza najnowsza płyta duoAccosphere, zawierająca akordeonowe wersje trzech koncertów na dwa klawesyny i orkiestrę Bacha.
Już nie jeżdżę na grupowe wyjazdy wakacyjne. Kiedyś w zasadzie tylko tak dało się wyjechać za granicę.
"Saga rodu Czartoryskich" Zofii Wojtkowskiej to nie tylko porywająca propozycja dla miłośników historii i książkowych biografii, ale - jak słusznie określa ją sama autorka - historycznoliteracki spacer przez 500 lat dziejów Polski.
.. sir Neville Marriner, wielki brytyjski dyrygent?
Lubię wstać o piątej rano. Dzień wtedy wydaje się dłuższy. Upaja mnie sytuacja, gdy od świtu jest ładna pogoda, a ja nigdzie nie muszę się spieszyć.
Nie mylił się Andrzej Kosendiak, mówiąc, że nadszedł czas, żeby polską muzykę dawną przywracać nam i światu.
W poniedziałek zestresowane dzieci wrócą do nauki stacjonarnej. Kilka miesięcy temu jeszcze tego chciały, teraz głośno mówią: NIE! Czego najbardziej się obawiają? Lawiny sprawdzianów, testów, odpytywań, wkuwania pamięciowego i uczenia pod testy - a...
Teodor Currentzis ma tyle samo zwolenników co przeciwników. Pierwsi narzekają na jego szalenie emocjonalny styl, fryzurę i obcisłe dżinsy; drudzy czczą za indywidualne - wręcz ekstremalne - podejście do każdego wykonywanego utworu.
Była w pamięci dorosłych, którzy mi o niej opowiadali, znałem ludzi, którzy na niej byli, w szkołach robiono spotkania z byłymi żołnierzami, a telewizja co rusz emitowała filmy wojenne.
Świetną płytę podarował nam Mateusz Kowalski. "Polish romantic guitar" to wymarzony prezent dla wszystkich miłośników gitary klasycznej, a także dla tych, którzy dotąd nie przeczuwali, jak popularnym instrumentem na ziemiach polskich w XIX w. była...
Pan Bóg, rozdając talenty, gęściej im sypnął niż wielu innym familiom. Bracia Franciszek, Tadeusz i Jan byli kompozytorami, a ich bratanek Zdzisław słynnym - wręcz kultowym - aktorem. Ta czwórka zdobyła szersze uznanie, a byli jeszcze Ładysław i...
Dziś o dwóch wydawnictwach: "Musica Libera" i "Trzy kwartety w najlepszym polskim guście".
Próbuję doścignąć minione. Tak myślę, gdy nadchodzą święta. Wracam wtedy do czasu, gdy miałem osiem, dziesięć, może dwanaście lat. Wydawało mi się, że tamten świat będzie trwał bez końca.
Dziś mówi się, że to dlatego, że w tamtych czasach pójście do wojska było jednoznaczną deklaracją polityczną. Pewnie byli i tacy, ale ja nikogo takiego nie znałem. Po prostu żaden z nas nie chciał zmarnować sobie dwóch lat życia w armii.
Ta płyta - choć niekolędowa - jest jak kolęda. Otula ciepłem i uspokaja. Odkąd ją dostałem, mam stale przy sobie. Włączam nie tylko wtedy, gdy chcę posłuchać dobrze wykonanej muzyki chóralnej, ale i wówczas, gdy potrzebuję duchowego pokrzepienia.
Ostatnio przeczytałem, że w Maroku są jeszcze sklepiki, w których nic nie ma. Pomieszczenie jest puste. Kupujący prosi sprzedawcę o to, co jest mu potrzebne. Ten wychodzi na zaplecze i przynosi zamówiony towar.
Płytę z muzyką kameralną Mieczysława Weinberga dostałem w prezencie od Joanny Popowicz, cenionej realizatorki dźwięki.
Jeszcze do niedawna rozróżniałem gusta moich przyjaciół po koncertach, na które się wybierali. Ktoś jeździł na Open'era, ktoś na OFF Festival albo Pol'n'Rock.
Krzysztof Komendarek-Tymendorf to wschodząca gwiazda polskiej altowiolistyki. W tym określeniu nie ma grama przesady.
"Góry to stan umysłu" - tak poetycko określił je brytyjski pisarz i wędrowiec Robert Macfarlane. Podobnie jak wielu ludzi, nie wyobrażam sobie innego sposobu spędzania urlopu jak górskie wędrówki. Jeszcze sto lat temu nie chodzono po górach tak...
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.