Nie dziwię się, że Urszuli Kuczyńskiej puszczają nerwy i dochodzi sprawiedliwości w gniewie, mówiąc dziś rzeczy znacznie bardziej agresywne, niżby chciała kiedykolwiek. Ja też mam podobne doświadczenia za sobą. Trzeba zrozumieć ten mechanizm...
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.