Liberałowie często rozumieją kulturę tak: "o, znowu te teatry, sreatry". PiS rolę kultury traktuje bardzo poważnie.
No bo chyba nie wyobrażamy sobie, żeby jakiś licealista wychowany na YouTubie i Netfliksie po przeczytaniu któregoś z dramatów papieskich nagle wpadł na pomysł: "Wow, cóż ta wspaniała literatura! Też chciałbym taki dramat napisać!". Myślę, że nawet...
Miało być o ludziach czujących, że nadchodzi nowy porządek świata, którzy w nieubłaganej zmianie uczestniczyć nie chcą lub po prostu nie mogą. A jak wyszło?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.