Po trzech z czterech zmian sztafety biatlonistek na mistrzostwach świata w Anterselvie pachniało niesamowitą sensacją. Na prowadzeniu były Polki!
Monika Hojnisz-Staręga zestrzeliła 18 pierwszych celów, by następnie dwukrotnie spudłować. Zajęła szóste miejsce. Gdyby trafiła raz więcej, miałaby medal.
Po czterech konkurencjach indywidualnych mistrzostw świata w biatlonie najlepszym wynikiem reprezentantów Polski jest 24. miejsce Grzegorza Guzika w sprincie.
Sprint kobiet potwierdził, że w biatlonie medale mogą zdobywać zawodniczki spoza czołówki Pucharu Świata. Niestety, niepowodzeń faworytek nie wykorzystały Polki. Najlepsza z nich Monika Hojnisz-Staręga zajęła 28. miejsce.
- Monika Hojnisz-Staręga zdobyła już jeden medal mistrzostw świata. Więc może go zdobyć i teraz, kiedy jest lepszą zawodniczką - mówi Michael Greis, trener polskich biatlonistek.
Sprint w Östersund wygrała Anastazja Kuzmina, a bieg pościgowy Denise Herrmann. Polki biegają słabo i zbyt często pudłują. We wtorek spróbują odmienić mistrzostwa w biegu indywidualnym na 15 km.
Od czasu Tomasza Sikory tak dobrego sezonu w polskim biathlonie nie miał nikt. A w najwyższej formie Monika Hojnisz ma być podczas MŚ. Początek w czwartek w Östersund.
- Czasami po ostatnim strzale biathlonista wygląda tak, jakby się ocknął z transu - mówi Tomasz Sikora.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.