Terry Pratchett nauczył nas, że w alchemicznym tyglu duszy strach należy przekuć w gniew.
Jestem zdania, że rezygnacja z książek może i wybitnych, ale niezbyt wciągających, świadczy o pewnej czytelniczej dojrzałości. Oto kilka moich propozycji.
To nie dezercja z pola walki z życiem, ale wyzwolenie się z więzienia, zaś pilnikiem do przepiłowania krat jest baśń
"Pojawiła się pierwszego dnia po zmroku. Jak ćma. Ktoś ty, pytam ją. A ona na to: mam na imię Ektene. Widząc moje zmieszanie, dodała: mieszkam tu. Jak gdyby to wszystko wyjaśniało". Fragment nowej powieści Radka Raka "Agla. Alef".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.