Pekin chce oddechu dla swojej gospodarki, ale nadal rysuje czerwone linie, zwłaszcza w kwestii ograniczania dostępu do zaawansowanych technologii. To ważniejsze niż wsparcie dla Moskwy.
Pewien amerykański pułkownik powiedział kiedyś o Afganistanie: "Im więcej cywilów zabijemy, tym bardziej pewne jest, że przegramy wojnę". Dziś dotyczy to także Izraela.
Czy bunt drobnych inwestorów skierowany przeciwko rekinom Wall Street może zmienić giełdowe zasady? I co to oznacza dla rynków w Europie?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.