Jak leczyć uzależnienie od internetu przez internet, jak się przedstawiać w rozmowie telefonicznej, żeby zniechęcić rozmówcę - ustalają prof. Jerzy Bralczyk i Michał Ogórek
Cyfry i liczby w nazwie ulic są dla mnie sporym utrudnieniem i wyzwaniem - może jedynie w Nowym Jorku ponumerowane ulice jakoś się sprawdzają, a to dlatego, że idą po kolei. W Warszawie plac czterech czy pięciu rogów w żaden sposób nie koresponduje...
Wrona, ZOMO, Victoria i opornik w klapie marynarki... Oto słownik, który pomoże zrozumieć realia czasów stanu wojennego
- Czy wiesz, że Służba Bezpieczeństwa nie ścigała Jarosława, sądząc, że to jest jakaś konspiracyjna zmyłka: ktoś drugi wyglądający tak samo? - Jerzy Bralczyk i Michał Ogórek w poważnej rozmowie o sprawach śmiesznych. Fragment książki "A bodaj Ci...
Jak głosi anegdota, znakomitemu duetowi pianistów za granicą płacono w markach, a w kraju w wackach. Skąd ten wacek i Wacek? I co łączy Agaty
Wybieramy się do Europy, ale mamy za duży bagaż. Wszystkiego ze sobą nam wwieźć nie pozwolą. Pora dokonać przeglądu: co - z tego, co przez lata nagromadziliśmy - zabrać, co zostawić?
Chociaż w Druskiennikach kobiety i mężczyźni ćwiczyli w osobnych grupach, to do zarzutu niemoralności wystarczyło, że kuracjuszki "ubrane były w opaski biodrowe i staniki", a "kąpieli powietrznej i wodnej zażywało się także nago". Marszałka nie...
Podobno przed milionami lat życie na Ziemi wyszło z morza na ląd. Na samym początku musiało toczyć się więc na plaży. Potem na długie wieki przeniosło się w głąb lądu, a teraz powoli wraca. Przez kilka miesięcy w roku życie koncentruje się na plaży
Koła zbliżone do parlamentarnych zwracają uwagę, że Święty Mikołaj powinien być młody, bardziej opalony i znać języki obce - pisał w 1995 r. felietonista Michał Ogórek
"Czy pana coś co nieco zafascynowało ostatnio? Odrobinę zszokowało?"- Tak, czułem się trochę przerażonyZ prof. Jerzym Bralczykiem rozmawia Michał Ogórek
Średnia długość życia nieustannie rośnie. Partia rządząca postanowiła wydłużone życie Polaków zagospodarować i również dla siebie jakoś wykorzystać.
Dziś każdy tekst zaczyna się od "ja". Ja sądzę, mnie się podoba albo nie. Nieważne co, ważne, że mnie. Jest na to lekarstwo: aforyzm i jego uniwersalne prawdy
Na jednej, nietęgiej głowie Patryka Jakiego opiera się cały obecny ład prawny Rzeczypospolitej: pisze on ustawę o IPN, wziął na siebie całą reprywatyzację, a w wolnych chwilach jeszcze kieruje więziennictwem.
Najważniejszym pytaniem, jakie nas dręczy, jest dylemat z rysunku Andrzeja Mleczki - facet siedzi przed telewizorem i kombinuje: "żebym ja tylko wiedział, czy to na serio, czy dla jaj".
Beata Szydło jako wicepremier chciałaby dawać 500+ wszystkim dzieciom, a nie tylko tym, którym dawała jako premier.
"Hejt" wydaje się nam znajomy, bo przypomina takie staropolskie, trochę ludowe zawołanie: hej. Jakieś okrzyki na konia: hejta, wiśta, hetta. Gdyby to była nienawiść, to byłoby to obrzydliwe słowo i nikt by się do niego nie przyznał, ale hejt - a...
Nikt by nie wymyślił, co może być w Polsce wiadomością antyrządową.
Premier Beata Szydło nie wyklucza, że w wyniku rekonstrukcji rządu, którą przeprowadza, zwolniona może zostać właśnie ona.
Najnowszy fetysz polityczny to "zwykli Polacy". W ustach prezes Szydło to rodzaj najwyższego uznania. Osobom, które trafiły do albumu "Niezwykli Polacy", pozostaje tylko się stamtąd wymiksować i zabiegać, aby stać się Polakiem zwykłym.
Wszyscy spodziewają się Turków pod Wiedniem, a oni są już w Warszawie.
Pomysł rzucony przez prezesa Kaczyńskiego, abyśmy utworzyli w Europie samotną wyspę, wydawał się z początku mało realny - jak wiele innych wizji.
Cywilizacyjnie podążamy na Zachód, a mentalnie na Wschód. Mamy już takie same smartfony jak wszędzie na świecie, ale w nich zupełnie co innego.
Nowe słowo "hatakumba" powstało w wyniku nałożenia się w umyśle ministra Jakiego "hekatomby" na "katakumbę", a może jeszcze "karambę". Chyba oczywiste strojenie sobie z tego żartów nazywa się teraz "hejtem".
Jeden z inteligentniejszych polskich filmów nosi tytuł: "To ja, złodziej". Nie do wiary, jak usilnie chce się u nas na ten tytuł zasłużyć.
Z zapowiedzi opasania wszystkich granic łańcuchem różańca trudno wywnioskować, czy będzie on zwrócony twarzą na zewnątrz czy do środka.
Podskórna atmosfera w kraju jest taka, że wszyscy chcą uciec na bezludne wyspy. Na głównych antenach wiodące programy już nie polegają na tym, że wszyscy chcą śpiewać (swoją drogą, jaka ulga), ale że chcą gdzieś daleko wyjechać.
Po zniesieniu obowiązkowej służby wojskowej tępy militaryzm wydawał się już tylko zmorą i anegdotą przeszłości. Za wcześnie.
Billboardy o tym, jak fatalne jest nasze sądownictwo, wieszane są tylko w kraju, gdzie podobno wszyscy o tym wiedzą.
Na czym polegała polityka, kiedy jeszcze nie można było podsłuchiwać, nie bardzo umiemy już sobie wyobrazić. Bez podsłuchów nie byłoby przecież ani Orbana, ani Kaczyńskiego. Jak kiedyś dochodzono do władzy?
Janusz Głowacki był tak potrzebny Polakom, bo wyśmiewał nawet amerykańską karierę, jaką zrobił. Przekłuwając nasze nabrzmiałe i obolałe bąble z polskością, zaraz jednak zaopatrywał rany, jakie zadawał.
Niemców mieliśmy za tępych militarystów, a teraz podśmiewamy się z nich za miękkość i nadmierną tolerancję. Prusak jest naiwniakiem, któremu islam wraz z ideologią gender skaczą po pikielhaubie
Rzadko kiedy ustalenia socjologiczne wykorzystywane są tak w kulturze masowej, jak obecnie. Szczególnie pogląd, że ludzie wybierają poglądy i zachowania, jak z półki supermarketu
Każdy kraj chętnie przekazałby naszemu wojsku jakiś wrak samolotu, a wiele nawet już to zrobiło, ale nie Rosja.
Telewizja publiczna elastycznie zmienia repertuar filmowy. W apogeum "kryzysu sądowego" pokazano "Układ zamknięty" i "Komornika", dwie drastyczne ilustracje patologii wymiaru sprawiedliwości
Tygodnik "wSieci" nieoczekiwanie zaczął wychodzić bez "w" jako "Sieci Prawdy". Być może to zapowiedź, że w wyniku nowej ustawy medialnej wszystkie tytuły utracą pierwszą literę.
W pewnym wieku nie ma popularniejszego wzorca odwagi niż znany z kreskówki "Strażak Sam". Nie można jednak na tej drodze wspiąć się za wysoko. Bo kto, jak strażak nie boi się spaść ze szczebli drabiny (życiowej)?
Przy oglądaniu Telewizji Polskiej (o ile ktoś ma w sobie tyle masochizmu) czy czytaniu rządowych gazet (jw.) człowiek dochodzi do wniosku, że cały świat, ze szczególnym uwzględnieniem Niemiec, istnieje nam na złość.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.