Powierzamy zawsze i wszystko wirtualnej pamięci, która w razie czego nam nie pomoże, bo będzie miała awarię. Nastawiona na śledzenie nas, przegapi i przeinaczy całe nasze życie.
Kredyt zaufania trzeba spłacić - jeśli zawiodą, nie dostaną kolejnego w wyborach samorządowych i europejskich.
Ogólnospołeczna dyskusja poprawi nam poczucie sprawczości, ale choć każdy chodził do szkoły, nie każdy wie, jak ją zorganizować.
Te najbardziej widoczne, ostre i niepokorne upycha się do szufladki z napisem "stara, może wariatka", żeby nie przeszkadzały młodszym, przekonanym o prawie do urządzania świata po swojemu.
Można rzec: nie żałujmy punktów sprzedaży i nie oglądajmy się za siebie, gdy codziennie puchną rejestry wymierania ssaków i roślin, śmierci ludzi powodowanej głodem, wojnami. A jednak kiosk to coś innego niż sklep.
Dużo myślę w tych dniach o ludziach, do których nie dociera. Tych przyczajonych. Agresywnych. O tym, jak ich przekonać.
Jak co roku wybucha w Polsce grudniowa dyskusja na temat konsumpcjonizmu, tradycji, podziału obowiązków. Nierzadko wynika z niej, że mamy w głowach stary schemat zrzucający na kobiety świąteczną robotę.
Niepokoi mnie to, że wiele słyszymy o pilnych działaniach dotyczących wyłącznie szkolnictwa podstawowego i średniego. A co z wyższym? Także tutaj posprzątanie po deformie to za mało.
Co się stanie, jeśli wahadło zatrzyma się pół, w jakimś wygodnym dla części uczestników położeniu? Przyjdzie, cóż, wielkie rozczarowanie.
W miejscu, które długo wybierałam, nota za obsługę nie może uwzględnić czynnika ludzkiego, choć wysłana do mnie natychmiast po check-inie ankieta proponuje, bym oceniła obsługę.
"Sprawa Shibli" przypomina dyskusję o stosowności prezentowania rosyjskiej muzyki, spektakli czy poezji podczas agresywnej wojny
Usprawiedliwieniem tego stanu rzeczy, słyszałam w niezliczonych wypowiedziach, jest niedający się obejść fakt, iż wiarygodnymi liderami są mężczyźni i oni "biorą odpowiedzialność" za wyniki.
Nie wystarczy nie brać udziału lub angażować się bezpiecznie, głosując na prodemokratycznych polityków, czy też domagając się przestrzegania unijnego prawa.
- Dziś nagradzamy Weryzm - deklaruje pisarka i literaturoznawczyni Inga Iwasiów, przewodnicząca jury Nagrody Literackiej "Nike", którą w 2023 r. nagrodzono powieść "Ten się śmieje, kto ma zęby" Zyty Rudzkiej.
Bardziej niż sztucznej inteligencji boję się tłumienia tej ludzkiej - powiązanej z empatią i krytycyzmem. Stawka tych wyborów jest wysoka.
Będę rozmawiać o nowych bohaterkach literackich: lesbijkach, bezdomnych, singielkach, transdziewczynach.
Wybieramy jeden z dwóch modeli urlopowania - nostalgiczny lub eksploracyjno-przygodowy. Podobnie kolejny raz uczynimy przy urnie.
Doświadczeniem kobiecej dojrzałości jest zdrada. Nie chodzi mi o tę miłosną, gdy partner znajduje sobie nową kochankę. Myślę o zdradzie głębszej, ukrywanej skrzętnie.
Mój mózg ma bowiem wątpliwości. Nie, nie uważam, iż zjawisko nie istnieje, ale też nie uznaję go za centralny problem społeczny, a tym bardziej za najważniejszą przeszkodę w moim funkcjonowaniu zawodowym.
Dzwonię grzecznie na infolinię ogólną, ale tam oczywiście nie zgłosi się nikt nigdy, tylko sztucznie rozwleczony, złowieszczo głęboki głos kobieco-automatyczny prosi, by czekać.
Ich wymarzone stadło mieszkać powinno w schludnym domku z odpowiednio gęstymi firankami, kupionym najpewniej w programie "wszelki plus idzie na nasze konto", na warunkach oszukańczo preferencyjnych.
Ćwierć wieku temu podróżowałam do Warszawy porannym, punktualnym pociągiem. Był na miejscu po 11.00. Powrotny zaś startował o 16.00. Gdyby istniało to połączenie, miałabym szansę wziąć udział w marszu.
Czy mogę się śmiać, skoro nie stać mnie na prywatnego dentystę, a z puli NFZ łatają byle jak?
Mój opór budzi pomysł, by jako przykłady kultury współczesnej omawiać powojenną piosenkę literacką Ewy Demarczyk, Jacka Kaczmarskiego, Wojciecha Młynarskiego, Agnieszki Osieckiej i Kabaretu Starszych Panów.
Na konferencji programowej mówiono, że polonistyka jest jedyną dyscypliną z natury swej i po prostu centralną, stanowi spécialité de la maison kraju nad Wisłą, tej ziemi
Pytają mnie "jak to robisz", jakbym uprawiała jakiś sport ekstremalny lub nie starzała się, miała zawsze dobry humor albo wygrywała w totka.
Lubimy tragedie i niedyskrecje. Zwrot ku narracji o winie matki zaspokaja potrzebę przywołania kobiet do porządku. Tych wyemancypowanych. Albowiem wzorem matki pozostaje Matka Boska.
Pierwsze odwiezienie wnuków do szkoły, otoczonej wysokim płotem, strzeżonej przez ochroniarzy, było dla mnie wstrząsające.
Dobrze, że wywieszamy żółto-niebieskie flagi i banery z napisami "witajcie", ale jeszcze lepiej, gdy nie tracimy rozeznania i pamiętamy, że to nie święto, lecz wojna.
O ile oglądanie w przedziale pociągu fotografii nagich kobiet, upozowanych tak, by dawać przyjemność męskiemu oku, uznać można za dowód wszechobecności przywilejów mężczyzn, ale też za kiepskie wychowanie konkretnych panów, o tyle czytanie powieści...
Gdy mówię, że nie chcę, by państwem rządzili ksenofobowie, nie wywodzę ich działań z wrodzonych cech.
Wolałabym, żeby wokalistka Hey miała lepszego czuja w sprawie języka, bo popularność zdobyła nie tylko dzięki scenicznemu wizerunkowi i muzycznemu stylowi, ale też dzięki oryginalnym tekstom.
W historii tranzycji Preciado ważna jest decyzja o zachowaniu kobiecego imienia obok wybranego męskiego. Imiona mają być znakiem ciągłości między radykalną lesbijką a Paulem. Pisanie kroniki tranzycji wyostrza spekulacje dotyczące wszystkich innych...
Pociąg relacji Szczecin-Berlin ma status kultowego. Tutejsi dosiadają do jadących z odległych landów. Zakupowcy podszlusowują do imprezowiczek. Studentki do celebrujących wyprawę rodzin.
Pytana o ten skład polityczka PiS-u dowodzi, iż jedynym kluczem jest fachowość i .. różnorodność. Wypowiada to zdanie głośno, jakby zagłuszała zdrowy rozsądek
Nie czuję się osaczona podmiotowością innych ludzi, chcę ją rozumieć.
Wracam raz w roku do "Umarł mi", żeby sprawdzić, czy nadal "najgorsze jest to, że nie mam o swoim ojcu nic złego do powiedzenia".
Nie projektuję naiwnie sielanki, zadowoli mnie równość. Zaprzestanie dawania jednym nieograniczonego kredytu uznania i poparcia kosztem innych.
Choć serce mi zamarło, gdy usłyszałam krzyk Marty Lempart pod ambasadą, nie akceptuję nagonki na nią
Najmocniejsze, fizyczne odpychanie ze strony miasta poczułam parę lat temu, gdy opuściła mnie przyjaciółka i pierwszy raz od lat nocowałam w Airbnb przy placu Grzybowskim.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.