Autorytaryzmu nie ustanawia się po to, żeby się z tego wycofać po przegranych wyborach.
Oto filozofia PiS: po trupach do celu, jakim jest pełnia władzy. Dlaczego tak wiele osób nie chce tego dostrzec?
Za obecny upadek Polski odpowiada PiS, ale zaczęło się dużo wcześniej od robienia gruntu pod odczłowieczanie kobiet i całych innych grup społecznych.
Po rosyjskim najeździe na Ukrainę PiS na chwilę przestał szczuć na Unię, ale wkrótce wróci do starej nacjonalistycznej i antyeuroepejskiej śpiewki.
Problem w tym, że premier Mateusz Morawiecki swoimi słowami regularnie ośmiesza nie siebie, lecz swój kraj.
Zamiast mieć nadzieję, lepiej użyć mózgu i dwóch rąk, by wydobyć się z tarapatów.
Nie wiem, skąd wzięło się nasze założenie, że każdemu politykowi chodzi o dobro Polski i jej obywateli. Przecież gołym okiem widać, że oni przyszli się dorobić albo zaspokajać swą manię rządzenia innymi.
Nie chcę psuć Państwu radości z wygranej Macrona, ale niestety może to być nie nowy początek, ale łabędzi śpiew normalności w Europie.
Propozycja Solidarnej Polski, żeby karać więzieniem za obrazę uczuć religijnych, powinna wzbudzić szeroką debatę publiczną. Nie o uczuciach katolików, ale o tym, w jakim kraju chcemy żyć - bo to jest istotą tej sprawy i takich pomysłów.
Polska to smutny kraj, a my, Polacy, nie mamy poczucia humoru - czy też może raczej je ostatnio straciliśmy, bo przecież jeszcze w PRL-u potrafiliśmy się szczerze i głośno śmiać, z siebie samych i absurdów władzy.
Od agresji Rosji na Ukrainę Jarosław Kaczyński zachowuje się i wypowiada co najmniej zastanawiająco. Z każdym dniem coraz bardziej nie mogę oprzeć się wrażeniu, że wszystko, co mówi i robi, jest kompletnie bez sensu, patrząc z punktu widzenia...
Doceniam znaczenie politycznych gestów i symboli, ale tylko jeśli towarzyszą konkretnym, widocznym czynom. A tych jakoś nie widzę.
Nie dajmy się szantażować manipulatorom z obozu władzy. Zgoda zbudowana na kłamstwie i zamykaniu oczu na fakty nie jest zgodą, tylko iluzją.
To nie my Ukraińcom robimy jakąś przysługę. Przeciwnie, to oni pomagają nam. Codziennie umierają za naszą wolność i za to, żebyśmy my nie musieli umierać.
Jeśli damy się nabrać na podrzuconą przez PiS ideę rzekomej "zgody narodowej", w pełni zasłużymy na to, co nas w konsekwencji spotka. Czyli na putinizację Polski.
Napaść Rosji na Ukrainę nie zmieni postępowania ani celów PiS, choć z konieczności partia Kaczyńskiego na jakiś czas nieco zmieni retorykę.
Niestety, Polska jest dziś siostrą Rosji. Nie należymy już do cywilizacyjnego kręgu Zachodu. Szybko poszło.
Wielką siłą kłamstwa, o czym wiedzą też dobrze Jarosław Kaczyński czy Antoni Macierewicz, jest fakt, że może ono brzmieć bardziej wiarygodnie od prawdy. Można je tak ubrać i przykroić do nastrojów społecznych, żeby pasowało jak ulał, podczas gdy...
Dużym błędem jest ocenianie i przewidywanie działań Jarosława Kaczyńskiego tak, robi to wiele osób, z punktu widzenia logiki i tego, co się opłaca. Prezes PiS nie działa racjonalnie, choć stara się stworzyć takie pozory.
Od bardzo długiego czasu Lewica zajmuje się głównie atakowaniem KO i jej lidera Donalda Tuska, nie Jarosława Kaczyńskiego i PiS.
Przepaść pomiędzy zamożniejszymi Polakami a ubogą niższą klasą średnią i klasą robotniczą jest ogromna, nie do pojęcia. To potencjalne zarzewie gwałtownych i głębokich konfliktów społecznych i oznacza mnóstwo pracy dla rozsądnych, zatroskanych o...
Szkoda, że świat idzie do przodu, a my za sprawą polityków PiS, takich jak Ziobro, utknęliśmy w dewastacji kraju i w polemizowaniu z bzdurami.
Za swoją wypowiedź Żukowska powinna wylecieć z Lewicy. Nie dlatego, że była skrajnie pogardliwa i głupia, tylko dlatego, że była skrajnie nielewicowa.
Nie mam wątpliwości, że za chwilę władza przedstawi kolejny pomysł na zniszczenie i tak bardzo już osłabionych wolnych mediów: ale wróci z pomysłem podatku medialnego, albo wymyśli ustawę "lex Wyborcza" lub "lex Onet".
Nie, Andrzej Duda nie zawetuje "lex TVN". Tak sądzę. Jeśli się mylę, kupię czekoladki wszystkim komentatorom, którzy pokładali w nim nadzieję.
Prawdziwymi obrzydlistwami, nieczystościami języka, przed którymi powinniśmy chronić nasze uszy, serca i mózgi, są pustosłowie i nowomowa, pozbawione znaczeń językowe potworki, łączone często z obelgami, jadem i nienawiścią.
Są tematy kluczowe, które trzeba konsekwentnie nagłaśniać, dopóki prawda o nich nie dotrze do opinii publicznej. I są tematy zastępcze, którymi - za podszeptami polityków PiS - zajmuje się opinia publiczna.
Dlaczego zabraniamy palenia w miejscach publicznych, choć papierosy są sprzedawane legalnie i osobie dorosłej wolno palić, jeśli chce? Bo szkodzą nie tylko palaczowi, ale też innym, którzy choćby przypadkowo znajdą się w jego zasięgu.
Z pasją obserwuję sprawę aktorki Barbary Kurdej-Szatan, która za sprawą antyrządowego wpisu na Instagramie w ciągu kilku dni straciła pracę, dobre imię i zawodowe perspektywy, stała się obiektem hejtu ze strony posła PiS, z trybuny sejmowej (!) i w...
Trwa wojna o obywatelską, wolną, demokratyczną Polskę. To sytuacja zero-jedynkowa, w której trzeba się zadeklarować, a nie "wyważać racje".
Kiedy widzę okładkę z Tuskiem zapowiadającym: "Wygram z Kaczyńskim", to jako miłośniczka czynów przed słowami myślę, że takich rzeczy nie powinno się mówić.
Zbyt łatwo zrzucamy winę na polityków, za wszystko: za szare życie, za trudności, za spadek jakości wszystkiego: języka, komunikacji, usług, relacji, naszych wzajemnych stosunków, za głębokie poczucie braku bezpieczeństwa.
Morawiecki i inni ludzie PiS-u robią w tej chwili interesy, majątki życia i - tego jestem pewna - po zakończeniu swoich rządów uciekną za granicę, a ich dzieci będą studiować, pracować i mieszkać za granicą, w normalnych, tolerancyjnych krajach.
Kaczyński w rozmowie z Ziemcem powiedział coś gorszego niż to o cwaniakach. Zasugerował, żeby "różnego rodzaju podmioty gospodarcze ograniczyły swoją ekspansję dochodową".
Nie, Rafał Ziemkiewicz nie został ukarany za "poglądy", a to, co go spotkało, wcale nie jest "wysoce niepokojące", wręcz przeciwnie.
Wielu klientów obecnej władzy popiera łajdactwa, bo je lubi, bo im kibicuje i w świecie łajdaków potrafi się całkiem nieźle urządzić.
Czy naprawdę chcemy, żeby nasza historia tak właśnie wyglądała: raz na 20, 30 lat burzymy wszystko, cośmy sami w pocie czoła budowali?
Czy możemy w Polsce mówić o "debacie publicznej"? Przecież debata to nie to samo co kłótnia, a u nas tych słów używa się zamiennie.
Z książki "Gdybym miała twoją twarz" Frances Cha dowiedziałam się, że w Korei Południowej młode dziewczyny biorą olbrzymie kredyty, by zoperować sobie wszystko, co tylko możliwe. Tak silne jest tam przekonanie, że świetny wygląd zapewnia dostatnie...
Stan wyjątkowy pozbawia nas wiedzy o działaniach władz. A bez tego nie ma demokracji ani prawa.
Copyright © Agora SA