Siewierodonieck - prężnie rozwijające się centrum obwodu ługańskiego jest w ruinach. Zmuszona do ucieczki rodzina opowiada nam o życiu w okupowanym mieście.
Odkąd trwa pełnowymiarowa inwazja Rosji na Ukrainę, przybywa Ukraińców, którzy twierdzą, że czas przestać posługiwać się językiem rosyjskim. Pytamy językoznawców, wojskowych i zwykłych ludzi, co o tym sądzą.
Tetiana z trojgiem dzieci i matką została zmuszona do opuszczenia Zaporoża. W Kuźnicy Raciborskiej znalazła nową rodzinę, ale tęskni za ojczyzną.
Można nadal doszukiwać się niedociągnięć na zdjęciu Ołeny i Wołodymyra Zełenskich, ale trzeba pamiętać o ich zasługach dla kraju.
Kazali nam się rozbierać, żeby zobaczyć, czy nie mamy proukraińskich tatuaży. A gdyby znaleźli - tatuaże, ale też zdjęcia zburzonych budynków w telefonie, mogli dotkliwie pobić. 16-letni Wasyl opowiada o ucieczce z okupowanej Ukrainy.
Larysa, uchodźczyni z Krzywego Rogu, uczy muzyki w Nowohuckim Centrum Kultury. Pozwala to jej, a także rodzinom uczennic i uczniów, choć na trochę odwrócić uwagę od wojny i lęku o bliskich, którzy zostali w Ukrainie
Dziennikarze zbudowali szklarnię, posadzili cebulę, marchew, ziemniaki. Wojna wojną, ale trzeba jeść
Nie ma ani jednego bezpiecznego miejsca w Siewierodoniecku. Rosyjskie bomby niszczą infrastrukturę, komunikację, nawet magazyny z jedzeniem. W mieście nie ma prądu, gazu, wody. Syreny przestały już wyć, bo niebezpiecznie jest ciągle i wszędzie....
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.