Polska wraca na ścieżkę demokracji i może się stać jednym z najbardziej wpływowych państw w Unii Europejskiej. A nasza przyszłość rysuje się czarno - piszą specjalnie dla "Wyborczej" węgierscy politolodzy.
Dla autokraty zachowanie władzy jest sprawą "życia lub śmierci", a nie kwestią chwilowej utraty wpływu na politykę państwa.
Podobieństwa między systemami Orbána i Kaczyńskiego są powierzchowne. Z punktu widzenia politologa istotniejsze są różnice.
Fragment książki socjologa Bálinta Magyara "Węgry. Anatomia państwa mafijnego. Czy taka przyszłość czeka Polskę?".
Na Węgrzech Viktor Orbán w sposób coraz bardziej nieskrępowany wykorzystuje państwo i jego instytucje do swoich celów. Ale klimat polityczny w Europie nie sprzyja ani jemu, ani Kaczyńskiemu.
Prokuratura wybierała w kampanii wyborczej odpowiedni moment, by przekazać fideszowskiej prasie informacje rujnujące wizerunek opozycji, jednocześnie kwalifikując postępowanie jako tajemnicę państwową, żeby oskarżeni nie mogli się publicznie bronić
Firmom gazowym i energetycznym władza w Budapeszcie kazała dopłacać do świadczonych usług i dostarczanej energii - więc zachodnie koncerny uciekły z Węgier.
Afera w Komisji Nadzoru Finansowego zwróciła uwagę na problem wykorzystywania instytucji państwa do szantażowania prywatnych przedsiębiorców oraz wymuszania od nich korzyści finansowych. Na horyzoncie zaczęła nawet majaczyć groźba przejmowania...
Posiadanie większości dwóch trzecich mandatów w parlamencie dało możliwość, by "zachowując, zlikwidować" trójpodział władzy. Pisanie konstytucji, a następnie jej pięciokrotne nowelizowanie w ciągu dwóch lat, przyjmowanie wszystkich ustaw i aktów...
Fidesz nie jest rasistowski. Ale jeśli rasizmem trzeba będzie wybrukować drogę do zwycięstwa - wybrukuje. Jeśli trzeba będzie wskazać winnych ludzkich nieszczęść - obce firmy czy banki - wskaże. Byle się zadomowić u władzy. Na stałe
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.