Hołownia temat aborcji przeniósł z Sejmu do kampanii wyborczej. To może mieć wpływ na wyniki.
Analiza sondaży pokazuje, że konserwatywna linia polityczna Trzeciej Drogi pomaga jej podbierać zwolenników Jarosława Kaczyńskiego.
Jeszcze nie opadł kurz po bitwie o Sejm, a już trzeba szykować siły i przygotować strategię do równie ważnej batalii o 16 sejmików wojewódzkich, która czeka nas w kwietniu 2024 r.
Procentowy przyrost liczby głosów oddanych na demokratów był większy w okręgach propisowskich niż w bastionach opozycji. Nowa koalicja powinna zbadać, kim są wyborcy, którzy ją poparli w Pislandii, i jakie są ich oczekiwania
Wiatr w żagle powiał opozycji nie tylko na słynnym wrocławskim osiedlu, ale też w mazowieckim Mirowie.
Obowiązująca w Polsce ordynacja nie gwarantuje równości głosu. Gdyby siła głosu każdego wyborcy była taka sama, demokraci mieliby więcej mandatów.
To gra losowa o sumie zerowej - gdy idzie o Sejm. Wymierna korzyść - gdy chodzi o Senat
Napisałem, że w systemie D'Hondta nie ma żadnej premii dla zwycięzcy. Na co prof. Jacek Raciborski mówi, że "jest premia dla zwycięzcy wyborów. I to bardzo wysoka".
Trzeciej Drodze - w interesie całej opozycji - trzeba teraz kibicować i życzyć jak najlepszego wyniku. A to oznacza powstrzymanie się od skrajnie niebezpiecznych dla całej opozycji apeli o przerzucanie głosów na najsilniejszą KO.
Skłonność do dzielenia się zamiast konsolidowania to jakaś dziwna przypadłość demokratów. Najwyższy czas, by liderzy opozycji demokratycznej pojęli, jak działa system D'Hondta.
Uderza niezwykła bliskość - zarówno pod względem charakterystyk demograficznych, jak i pod względem poglądów - wyborców KO i Lewicy.
Sprawdziliśmy, czego w kwestiach gospodarczych chcą wyborcy opozycji, a czego wyborcy PiS. Okazuje się, że tym ostatnim podoba się socjalizm. I tylko im.
Z analizy elektoratów wynika, że opozycja ma problem z mobilizacją swoich wyborców.
Coś, co jeszcze przed rokiem wydawało się możliwe - zdobycie większości zdolnej do obalania prezydenckiego weta - dziś jest poza zasięgiem opozycji. A tylko jej jedna, wspólna lista to szansa na zwykłą większość. Tyle że jednej listy nie ma i...
Trzy listy demokratycznej opozycji czy jedna? Jak skutecznie walczyć o odsunięcie PiS od władzy? - to sprawdziliśmy właśnie w Drugim Sondażu Obywatelskim. Wyniki już w poniedziałek
Wielki frekwencyjny i wizerunkowy sukces marszu 4 czerwca nie znalazł odbicia w sondażach. Owszem, KO wyraźnie zyskała, ale opozycja demokratyczna łącznie straciła.
Obecne notowania wskazują, że bez wspólnej listy opozycja demokratyczna wybory przegra.
Młodzi Polacy są w tej kwestii liberalni czy konserwatywni? Od odpowiedzi na to pytanie może zależeć wynik jesiennych wyborów.
Według najnowszego raportu Fundacji Adenauera młodzi Polacy stają się coraz bardziej konserwatywni. To obraz całkowicie sprzeczny z wieloma badaniami, które zgodnie potwierdzają, że jest dokładnie odwrotnie.
Demokraci, by mieć pewność mandatowego zwycięstwa - niezależnie, czy pójdą do wyborów razem, czy osobno - potrzebują ok. 1 mln dodatkowych wyborców. Gdzie ich szukać? Oto kilka wskazówek - pisze Andrzej Machowski.
Dwa lata ofensywy demokratów. Pół roku kontrofensywy prawicy. Co się zmieniło w porównaniu z wyborami z 2019 r.?
Młodzi mężczyźni, bogaci, ze średnim wykształceniem, w małych i większych miastach. To dzięki poparciu w tych grupach Konfederacja, która "nie chce Żydów, homoseksualistów, aborcji, podatków i Unii Europejskiej", ma niezłe notowania.
Opozycja ma powód do niepokoju. To już nie dzwonek, ale dzwon ostrzegawczy.
Tłumaczę, jaki błąd popełniają dr Maciej Onasz, politolog i ekspert PSL, oraz szef sondażowni IBRiS Marcin Duma
Czy polityczna katastrofa prawicy w wyborach parlamentarnych 1993 r. i lewicy w wyborach 2015 r. czegoś nas nauczyły?
W ramach systemu D'Hondta taki apel - jeśli okaże się skuteczny - może opozycję pozbawić zwycięstwa.
Pojawienie się wspólnej listy zmienia zachowania wyborcze nie tylko u kilku procent wyborców opozycji, ale także u części wyborców prawicy, osób wcześniej niechcących głosować lub niewiedzących, na kogo oddać głos.
Trudno zrozumieć logikę, wedle której jedna lista w wyborach może bardziej zaszkodzić spójności przyszłej koalicji rządowej niż kilka list.
Czasy nie są normalne. Wspólna lista KO, PL2050, Lewicy, PSL i obywatelskich organizacji prodemokratycznych to jedyna szansa na zdobycie przez dzisiejszą opozycję demokratyczną konstytucyjnej większości 307 mandatów, czyli możliwość uporania się z...
Za podstawowy cel, jaki powinien przyświecać całej dzisiejszej opozycji demokratycznej, uważamy dzisiaj odsunięcie PiS od władzy i uzyskanie skutecznych instrumentów do przeprowadzenia w możliwie krótkim czasie procesu naprawy państwa, jego...
Żeby przełamać weto prezydenta i rozwiązać problem kontrolowanego przez PiS Trybunału Julii Przyłębskiej, nie wystarczy zwykła większość. Opozycja musi mieć 307 mandatów. To realne. Warunek - wspólna lista.
To, czy powstanie 100 okręgów, zależy od PiS. Ale kto w nich wygra - od opozycji. Kaczyński na to nie pójdzie.
Przy jednej liście na pierwszy plan wysuwa się to, co łączy. Przy dwóch listach - to, co dzieli.
Z analizy sondaży wynika, że wysoka frekwencja w wyborach sprzyja obozowi władzy. Co może zrobić opozycja, by tę niekorzystną dla niej prawidłowość przełamać?
Żeby taka koalicja mogła powstać, PL2050, Lewica i PSL musiałyby mieć gwarancję, że na związku z KO nic nie stracą. Oto moja propozycja, jak to osiągnąć.
Wymóg jednoczenia sił, wynikający z ordynacji d'Hondta, jest oczywisty. O całej reszcie można dyskutować. Odpowiedź na polemikę Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz i Jana Szyszki
Gdyby w 2019 r. KO, SLD i PSL utworzyły koalicję, PiS straciłby władzę. Czy w najbliższych wyborach opozycja powtórzy ten błąd?
Przy tworzeniu czteropartyjnej koalicji nie ma tak naprawdę problemu z wyborcami. Oni nie uciekną. Wystarczy zobaczyć, jak bardzo wyborców opozycji demokratycznej zbliżają do siebie ich poglądy, a jak daleko im do wyborców PiS.
Wciąż odrzucamy apel Ukrainy, by nad jej terytorium wprowadzić strefę zakazu lotów i samolotami NATO egzekwować jej przestrzeganie.
Cóż z tego, że sondaż z lutego daje KO rekordowe 175 mandatów (aż o 56 więcej niż w styczniu), skoro całej opozycji - nie wyłączając KO - zapowiada polityczną katastrofę?
Copyright © Agora SA