Geniusz nadworny

Maciej Stasiski
18.04.2014 18:56
A A A
Gabriel Garcia Marquez na obiedzie  z Fidelem Castro, Hawana, rok 2000

Gabriel Garcia Marquez na obiedzie z Fidelem Castro, Hawana, rok 2000 (Fot. RAFAEL PEREZ/Reuters)

Gabriela Garci Mrqueza fascynowali dyktatorzy. Ich zuchwao, ambicje i sia podszyta wielk saboci - samotnoci. Dlatego do koca przyjani si z Fidelem Castro
Zawsze uważałem, że władza absolutna jest najwyższym i najbardziej złożonym wyrazem ludzkiej natury - tak pisarz wyjaśniał swemu przyjacielowi Pliniowi Apuleyowi Mendozie, dlaczego napisał ''Jesień patriarchy'', powieść wyznanie anonimowego latynoskiego dyktatora. Kiedy zapytałem Mendozę, jak to możliwe, że pisarz, reporter, obieżyświat, inteligentny i wrażliwy badacz ludzkich namiętności - humanista - pozostawał przez całe życie wielbicielem Fidela Castro, odpowiedział: - Jedynym wyjaśnieniem jest fascynacja ludźmi o nieokiełznanej woli. Mendoza przekonywał mnie, że to nie była żadna artystyczna poza. Márqueza naprawdę fascynowała osobowość dyktatora: człowieka zuchwałego, o nieograniczonej ambicji, który może wszystko z wyjątkiem jednego - przezwyciężenia własnej samotności. Ale na początku była wiara w lepszy świat. *** Pół wieku temu Latynos nie musiał być komunistą, żeby witać z zachwytem kubańską rewolucję. Każdy, kogo oburzała nędza milionów, feudalna pycha i przepych wąskiej warstwy posiadaczy oraz arogancja rozpychających się na kontynencie jankesów, pokładał nadzieje w Fidelu, wierząc, że zrealizuje socjalistyczną utopię lepiej i uczciwiej niż ZSRR czy Chiny Mao Zedonga. Wierzyli w to również początkujący artyści, pisarze i politycy, tacy jak ''Gabo'' i Mendoza, którzy w latach 50. mieszkali w Paryżu. Każdy z nich zostawił w swojej ojczyźnie jakiegoś kata i długie rachunki krzywd. Kiedy w 1955 r. Kubańczyk Nicolás Guillén wrzasnął przez otwarte okno swojej mansardy: ''Facet padł!'', wkoło rozległo się radosne: ''Hurra!''. Paragwajczycy świętowali obalenie Alfreda Stroessnera, Wenezuelczycy radowali się końcem Péreza Jiméneza, Kubańczycy cieszyli się, że przegrał Fulgencio Batista, a Nikaraguańczycy fetowali upadek Anastasia Somozy. Tymczasem chodziło o ukochanego przez Argentyńczyków Juana Dominga Peróna, którego właśnie obalili wojskowi. Dlaczego Latynosi nadal ufają wodzom: ''Mesjasze ciągle w cenie'' Z czasem wielbiciele kubańskiej rewolucji przeżywali rozczarowanie. Dla niektórych cezurą była chwalona przez Castro sowiecka interwencja w Czechosłowacji, dla innych proces pokazowy i publiczna samokrytyka wielkiego poety Heberta Padilli. Tak rozstawali się z nadzieją i mitem Mario Vargas Llosa, Carlos Fuentes, Jorge Edwards, Mendoza. Wszyscy, tylko nie Gabriel Garcia Márquez. Jego wierności dyktatorowi nie nadwątliły ani represje wobec dysydentów, ani ruina Hawany, niegdyś najpiękniejszego miasta na zachodniej półkuli, ani gospodarczy krach ustroju. Bo też nie chodziło tylko o miejsce po właściwej stronie zimnowojennej barykady. ''Gabo'' dobrze wiedział, jak wygląda realny komunizm. W połowie lat 50. wybrał się z Paryża za żelazną kurtynę, by samemu sprawdzić, jak się rzeczy mają. Już po pierwszej spędzonej w szarym, przaśnym, brudnym, oplecionym kolejkami NRD pisarz zwierzył się towarzyszowi podróży: - Plinio, miałem koszmarny sen: że socjalizm nie działa. Pisarz już wtedy wznosił się ponad ideologię, by zrozumieć zjawisko: samotnego władcę absolutnego. W Moskwie ''Gabo'' wybrał się do mauzoleum na pl. Czerwonym. Kiedy patrzył na zabalsamowane zwłoki Stalina, naszła go refleksja: ''To człowiek o spokojnym usposobieniu, dobry kumpel, z pewnym poczuciem humoru (...). Nic tak mnie nie uderzyło jak jego delikatne dłonie, szczupłe i przezroczyste, kobiece. Nic w nim nie przypominało tej postaci bez serca, którą odmalował Nikita Chruszczow w swojej bezlitosnej mowie''. *** Garcia Márquez, który tuż po sukcesie ''brodaczy'' w 1959 r. uruchamiał w Hawanie agencję prasową Prensa Latina, porzucił to zajęcie nie z powodu rozczarowania rewolucją, ale by pisać książki. W latach 70., kiedy był już sławny, pojechał do Hawany robić wywiad z Fidelem, ale wódz nie był pewien solidności rewolucyjnych przekonań pisarza i wystawił je na próbę. ''Gabo'' czekał na audiencję miesiąc, ale zdał egzamin z twardości. Od tamtej pory byli przyjaciółmi na dobre i złe. Castro przyjmował Márqueza po królewsku. Pływali na jachcie, godzinami biesiadowali i dyskutowali o świecie i literaturze. Do dyspozycji pisarza stała luksusowa willa. Márquez był wniebowzięty, że wódz zawsze ma dla niego czas i zwierza mu się z rozterek człowieka dźwigającego odpowiedzialność za miliony uciśnionych. A w dodatku - jakże różny to władca od zapełniających karty latynoskiej historii generałów w ciemnych okularach, jeden w jednego sadystów i maniaków seksualnych. Jak oczytany, jak biegły w historii! Literat ocierał się o historię. Był na ty z wielkością. Zaglądał w duszę Napoleona lewicy XX wieku. Kuba jeszcze nie libre: ''Castro - dyktator w piżamie''   Z czasem ''Gabo'' stał się powiernikiem dyplomatycznych sekretów Castro i jeździł w jego imieniu w poufnych misjach, m.in. do USA. A sam z siebie zabiegał u przyjaciela o łaskę dla niektórych więźniów politycznych. Dyktator nie zawsze uwzględniał prośby nadwornego literata. Nie uległ ''Gabo'', kiedy w 1989 r. Kubie udowodniono pomoc w szmuglu kolumbijskiej kokainy do Stanów i trzeba było znaleźć kozła ofiarnego. O wszystko oskarżył swojego najwybitniejszego generała i towarzysza broni Arnalda Ochoę oraz jego współpracownika, pułkownika Antonia de la Guardię. Sądzeni za zdradę stanu usłyszeli obietnicę, że kara zostanie im darowana, jeśli przyznają się do winy. Zgodzili się - i zostali wysłani przed pluton egzekucyjny. Pisarz przyjaźnił się z de la Guardią i na prośbę jego rodziny błagał o łaskę dla pułkownika. Bezskutecznie, ale przełknął i to. Rozumiał, że samotny tyran musi podejmować bolesne decyzje w imię większego dobra, jakim jest wizerunek rewolucji. *** Ale że ''Gabo'' wciąż miał serce po lewej stronie, był skłonny wybaczać więcej nie tylko wybitnej jednostce, ale też ZSRR i jego przyjaciołom. Dla amerykańskich imperialistów i ich sojuszników nie był tak wyrozumiały. Pod koniec lat 70. na zaproszenie zwycięskich komunistów pojechał jako reporter do Wietnamu. Akurat rozgrywał się dramat ''boat people'', ludzi uciekających z kraju przez morze na kruchych łupinkach. Tej tragedii udało mu się nie dostrzec. Nie rozpisywał się o tragediach zwyczajnych ludzi. Jego ucho było wyczulone na głos władzy, bo to ona miała historyczną rację, a gdy władza rąbała drwa, wióry musiały lecieć. Świadkowanie temu uważał za niezwykły przywilej. Rozczarowani: ''Już cię nie kochamy'' Marquez twórca: ''Gabriel Garcia Marquez nie żyje'' ; ''Trzy powody, dla których "Sto lat samotności" Marqueza jest arcydziełem'' ; ''Varga sprzed 20 lat o trzech książkach Gabriela Garcii Márqueza''   A poza tym w Magazynie Świątecznym:   Ktoś podpieprzył moją Rosję   Występy zaczynałem od słów: ''Bardzo państwa przepraszam, za chwilę zaśpiewam coś po rosyjsku''. Alosza Awdiejew   Tajemnice Ostatniej Wieczerzy   Wypowiadając do uczniów słowa: ''Jeden z was mnie zdradzi'', Jezus wrzuca granat do wody tylko pozornie przejrzystej. W tej wodzie dużo się dzieje. I w głowach apostołów   Ostatnie doczesne starcie Hansa Künga   Najsłynniejszy heretyk współczesnego Kościoła jeszcze raz stawia doktrynę na głowie i mówi: ''W nadziei na zmartwychwstanie mam prawo do eutanazji''   Jak Masłowska została wiedźmą   Dajemy dzieciom tablety, bo nie potrafimy z nimi być, i rosną nam konsumenci doskonali. Rozmowa z Dorotą Masłowską   Małe cuda siostry Łucji   Krystian nie mówił, nie poruszał się, nie mógł jeść. Miał ulubioną grającą zabawkę, oczami się do niej śmiał, schowałam mu ją do trumny   Zwolnij, smakuj, otwórz umysł   Św. Augustyn zachęcał do przeżuwania, do medytowania, by stać się "istotą czystą, nie zaś nieczystą". My dzisiaj nie umiemy niczego przeżuwać. Wszystko połykamy   Co Bóg polecił Putinowi   Kreml czuje się oblężoną twierdzą, boi się NATO u granic i barykad na ulicach Moskwy. A jednocześnie ideologom prezydenta marzy się wszechsłowiańskie imperium od Syberii po Konstantynopol   Eden na workach z piaskiem   Jeśli chcesz za życia trafić do raju - spiesz się, bo wkrótce zatonie. W oceanie albo w śmieciach   Żydzi zostali przy naszym stole   Polska opowieść? Żydowska opowieść? Dla mnie podstawowe jest pytanie, czy opowieść w moim muzeum będzie prawdziwa. Rozmowa z prof. Dariuszem Stolą, dyrektorem Muzeum Historii Żydów Polskich   Gdy świat to za mało   Idziemy przez świat i jedyną rzeczą, której nie możemy zobaczyć, jesteśmy my sami - mówi Paul Auster   Ta cudowna zaraza   Jak mało kto potrafił pisać rzeczy do zakochania się. I wcale nie trzeba lubić Garcii Márqueza, żeby się w nim zakochać   Noc zaćmienia   Opowiadanie Gabriela Garcii Marqueza
  • Podziel się