Fot. Pocztówka wielkanocna ze zbiorów Muzeum Podlaskiego
1 z 28
Przedwojenni rodacy humorem i finezją biją nas na głowę. Drobny przykład? Kartki świąteczne. Kto dziś zawracałby sobie głowę produkcją kartek z zającem w garniturze? Albo kurczakiem w fartuszku kwiaciarki?
Muzeum Podlaskie ma sporą (liczącą prawie dwa tysiące sztuk) kolekcję kart świątecznych związanych z Wielkanocą i Bożym Narodzeniem. Najstarsza wielkanocna kartka pochodzi z końca XIX w.
- Dzisiaj jesteśmy przyzwyczajeni do kart poważnych, rzekłbym nawet statecznych. Otrzymujemy i wysyłamy kartki z wytworami sztuki ludowej albo też z wyobrażeniami sakralnymi: zmartwychwstającym Chrystusem czy symbolizującym odrodzenie barankiem. A gdzie humor, dowcip nieprzekraczający dobrego smaku? Przed wojną był go na kartach dostatek. Moda się jednak zmieniła, a dzisiejsze karty spłaszczają nasze uczucia. I bywają... nudne. Dzisiaj, gdybyśmy do statecznego znajomego wysłali kartę z zającami pijącymi piwo, pomyślałby zapewne, że coś mu imputujemy. A wysyłając świeżo upieczonym rodzicom kartkę z kurzą parą, kurczakiem w wózku i dodatkowymi jajami, narażamy się na to, że uznają, że sugerujemy im, że wyglądają jak kurczaki, a na dodatek życzymy im następnych, by ich ugotować do reszty... - mówi Andrzej Lechowski, szef Muzeum Podlaskiego
Fot. Pocztówka wielkanocna ze zbiorów Muzeum Podlaskiego
2 z 28
Przedwojenni rodacy humorem i finezją biją nas na głowę. Drobny przykład? Kartki świąteczne. Kto dziś zawracałby sobie głowę produkcją kartek z zającem w garniturze? Albo kurczakiem w fartuszku kwiaciarki?
Muzeum Podlaskie ma sporą (liczącą prawie dwa tysiące sztuk) kolekcję kart świątecznych związanych z Wielkanocą i Bożym Narodzeniem. Najstarsza wielkanocna kartka pochodzi z końca XIX w.
- Dzisiaj jesteśmy przyzwyczajeni do kart poważnych, rzekłbym nawet statecznych. Otrzymujemy i wysyłamy kartki z wytworami sztuki ludowej albo też z wyobrażeniami sakralnymi: zmartwychwstającym Chrystusem czy symbolizującym odrodzenie barankiem. A gdzie humor, dowcip nieprzekraczający dobrego smaku? Przed wojną był go na kartach dostatek. Moda się jednak zmieniła, a dzisiejsze karty spłaszczają nasze uczucia. I bywają... nudne. Dzisiaj, gdybyśmy do statecznego znajomego wysłali kartę z zającami pijącymi piwo, pomyślałby zapewne, że coś mu imputujemy. A wysyłając świeżo upieczonym rodzicom kartkę z kurzą parą, kurczakiem w wózku i dodatkowymi jajami, narażamy się na to, że uznają, że sugerujemy im, że wyglądają jak kurczaki, a na dodatek życzymy im następnych, by ich ugotować do reszty... - mówi Andrzej Lechowski, szef Muzeum Podlaskiego
Fot. Pocztówka wielkanocna ze zbiorów Muzeum Podlaskiego
3 z 28
Przedwojenni rodacy humorem i finezją biją nas na głowę. Drobny przykład? Kartki świąteczne. Kto dziś zawracałby sobie głowę produkcją kartek z zającem w garniturze? Albo kurczakiem w fartuszku kwiaciarki?
Muzeum Podlaskie ma sporą (liczącą prawie dwa tysiące sztuk) kolekcję kart świątecznych związanych z Wielkanocą i Bożym Narodzeniem. Najstarsza wielkanocna kartka pochodzi z końca XIX w.
- Dzisiaj jesteśmy przyzwyczajeni do kart poważnych, rzekłbym nawet statecznych. Otrzymujemy i wysyłamy kartki z wytworami sztuki ludowej albo też z wyobrażeniami sakralnymi: zmartwychwstającym Chrystusem czy symbolizującym odrodzenie barankiem. A gdzie humor, dowcip nieprzekraczający dobrego smaku? Przed wojną był go na kartach dostatek. Moda się jednak zmieniła, a dzisiejsze karty spłaszczają nasze uczucia. I bywają... nudne. Dzisiaj, gdybyśmy do statecznego znajomego wysłali kartę z zającami pijącymi piwo, pomyślałby zapewne, że coś mu imputujemy. A wysyłając świeżo upieczonym rodzicom kartkę z kurzą parą, kurczakiem w wózku i dodatkowymi jajami, narażamy się na to, że uznają, że sugerujemy im, że wyglądają jak kurczaki, a na dodatek życzymy im następnych, by ich ugotować do reszty... - mówi Andrzej Lechowski, szef Muzeum Podlaskiego
Fot. Pocztówka wielkanocna ze zbiorów Muzeum Podlaskiego
4 z 28
Przedwojenni rodacy humorem i finezją biją nas na głowę. Drobny przykład? Kartki świąteczne. Kto dziś zawracałby sobie głowę produkcją kartek z zającem w garniturze? Albo kurczakiem w fartuszku kwiaciarki?
Muzeum Podlaskie ma sporą (liczącą prawie dwa tysiące sztuk) kolekcję kart świątecznych związanych z Wielkanocą i Bożym Narodzeniem. Najstarsza wielkanocna kartka pochodzi z końca XIX w.
- Dzisiaj jesteśmy przyzwyczajeni do kart poważnych, rzekłbym nawet statecznych. Otrzymujemy i wysyłamy kartki z wytworami sztuki ludowej albo też z wyobrażeniami sakralnymi: zmartwychwstającym Chrystusem czy symbolizującym odrodzenie barankiem. A gdzie humor, dowcip nieprzekraczający dobrego smaku? Przed wojną był go na kartach dostatek. Moda się jednak zmieniła, a dzisiejsze karty spłaszczają nasze uczucia. I bywają... nudne. Dzisiaj, gdybyśmy do statecznego znajomego wysłali kartę z zającami pijącymi piwo, pomyślałby zapewne, że coś mu imputujemy. A wysyłając świeżo upieczonym rodzicom kartkę z kurzą parą, kurczakiem w wózku i dodatkowymi jajami, narażamy się na to, że uznają, że sugerujemy im, że wyglądają jak kurczaki, a na dodatek życzymy im następnych, by ich ugotować do reszty... - mówi Andrzej Lechowski, szef Muzeum Podlaskiego
Fot. Pocztówka wielkanocna ze zbiorów Muzeum Podlaskiego
5 z 28
Przedwojenni rodacy humorem i finezją biją nas na głowę. Drobny przykład? Kartki świąteczne. Kto dziś zawracałby sobie głowę produkcją kartek z zającem w garniturze? Albo kurczakiem w fartuszku kwiaciarki?
Muzeum Podlaskie ma sporą (liczącą prawie dwa tysiące sztuk) kolekcję kart świątecznych związanych z Wielkanocą i Bożym Narodzeniem. Najstarsza wielkanocna kartka pochodzi z końca XIX w.
- Dzisiaj jesteśmy przyzwyczajeni do kart poważnych, rzekłbym nawet statecznych. Otrzymujemy i wysyłamy kartki z wytworami sztuki ludowej albo też z wyobrażeniami sakralnymi: zmartwychwstającym Chrystusem czy symbolizującym odrodzenie barankiem. A gdzie humor, dowcip nieprzekraczający dobrego smaku? Przed wojną był go na kartach dostatek. Moda się jednak zmieniła, a dzisiejsze karty spłaszczają nasze uczucia. I bywają... nudne. Dzisiaj, gdybyśmy do statecznego znajomego wysłali kartę z zającami pijącymi piwo, pomyślałby zapewne, że coś mu imputujemy. A wysyłając świeżo upieczonym rodzicom kartkę z kurzą parą, kurczakiem w wózku i dodatkowymi jajami, narażamy się na to, że uznają, że sugerujemy im, że wyglądają jak kurczaki, a na dodatek życzymy im następnych, by ich ugotować do reszty... - mówi Andrzej Lechowski, szef Muzeum Podlaskiego
Fot. Pocztówka wielkanocna ze zbiorów Muzeum Podlaskiego
6 z 28
Przedwojenni rodacy humorem i finezją biją nas na głowę. Drobny przykład? Kartki świąteczne. Kto dziś zawracałby sobie głowę produkcją kartek z zającem w garniturze? Albo kurczakiem w fartuszku kwiaciarki?
Muzeum Podlaskie ma sporą (liczącą prawie dwa tysiące sztuk) kolekcję kart świątecznych związanych z Wielkanocą i Bożym Narodzeniem. Najstarsza wielkanocna kartka pochodzi z końca XIX w.
- Dzisiaj jesteśmy przyzwyczajeni do kart poważnych, rzekłbym nawet statecznych. Otrzymujemy i wysyłamy kartki z wytworami sztuki ludowej albo też z wyobrażeniami sakralnymi: zmartwychwstającym Chrystusem czy symbolizującym odrodzenie barankiem. A gdzie humor, dowcip nieprzekraczający dobrego smaku? Przed wojną był go na kartach dostatek. Moda się jednak zmieniła, a dzisiejsze karty spłaszczają nasze uczucia. I bywają... nudne. Dzisiaj, gdybyśmy do statecznego znajomego wysłali kartę z zającami pijącymi piwo, pomyślałby zapewne, że coś mu imputujemy. A wysyłając świeżo upieczonym rodzicom kartkę z kurzą parą, kurczakiem w wózku i dodatkowymi jajami, narażamy się na to, że uznają, że sugerujemy im, że wyglądają jak kurczaki, a na dodatek życzymy im następnych, by ich ugotować do reszty... - mówi Andrzej Lechowski, szef Muzeum Podlaskiego
Fot. Pocztówka wielkanocna ze zbiorów Muzeum Podlaskiego
7 z 28
Przedwojenni rodacy humorem i finezją biją nas na głowę. Drobny przykład? Kartki świąteczne. Kto dziś zawracałby sobie głowę produkcją kartek z zającem w garniturze? Albo kurczakiem w fartuszku kwiaciarki?
Muzeum Podlaskie ma sporą (liczącą prawie dwa tysiące sztuk) kolekcję kart świątecznych związanych z Wielkanocą i Bożym Narodzeniem. Najstarsza wielkanocna kartka pochodzi z końca XIX w.
- Dzisiaj jesteśmy przyzwyczajeni do kart poważnych, rzekłbym nawet statecznych. Otrzymujemy i wysyłamy kartki z wytworami sztuki ludowej albo też z wyobrażeniami sakralnymi: zmartwychwstającym Chrystusem czy symbolizującym odrodzenie barankiem. A gdzie humor, dowcip nieprzekraczający dobrego smaku? Przed wojną był go na kartach dostatek. Moda się jednak zmieniła, a dzisiejsze karty spłaszczają nasze uczucia. I bywają... nudne. Dzisiaj, gdybyśmy do statecznego znajomego wysłali kartę z zającami pijącymi piwo, pomyślałby zapewne, że coś mu imputujemy. A wysyłając świeżo upieczonym rodzicom kartkę z kurzą parą, kurczakiem w wózku i dodatkowymi jajami, narażamy się na to, że uznają, że sugerujemy im, że wyglądają jak kurczaki, a na dodatek życzymy im następnych, by ich ugotować do reszty... - mówi Andrzej Lechowski, szef Muzeum Podlaskiego
Fot. Pocztówka wielkanocna ze zbiorów Muzeum Podlaskiego
8 z 28
Przedwojenni rodacy humorem i finezją biją nas na głowę. Drobny przykład? Kartki świąteczne. Kto dziś zawracałby sobie głowę produkcją kartek z zającem w garniturze? Albo kurczakiem w fartuszku kwiaciarki?
Muzeum Podlaskie ma sporą (liczącą prawie dwa tysiące sztuk) kolekcję kart świątecznych związanych z Wielkanocą i Bożym Narodzeniem. Najstarsza wielkanocna kartka pochodzi z końca XIX w.
- Dzisiaj jesteśmy przyzwyczajeni do kart poważnych, rzekłbym nawet statecznych. Otrzymujemy i wysyłamy kartki z wytworami sztuki ludowej albo też z wyobrażeniami sakralnymi: zmartwychwstającym Chrystusem czy symbolizującym odrodzenie barankiem. A gdzie humor, dowcip nieprzekraczający dobrego smaku? Przed wojną był go na kartach dostatek. Moda się jednak zmieniła, a dzisiejsze karty spłaszczają nasze uczucia. I bywają... nudne. Dzisiaj, gdybyśmy do statecznego znajomego wysłali kartę z zającami pijącymi piwo, pomyślałby zapewne, że coś mu imputujemy. A wysyłając świeżo upieczonym rodzicom kartkę z kurzą parą, kurczakiem w wózku i dodatkowymi jajami, narażamy się na to, że uznają, że sugerujemy im, że wyglądają jak kurczaki, a na dodatek życzymy im następnych, by ich ugotować do reszty... - mówi Andrzej Lechowski, szef Muzeum Podlaskiego
Fot. Pocztówka wielkanocna ze zbiorów Muzeum Podlaskiego
9 z 28
Przedwojenni rodacy humorem i finezją biją nas na głowę. Drobny przykład? Kartki świąteczne. Kto dziś zawracałby sobie głowę produkcją kartek z zającem w garniturze? Albo kurczakiem w fartuszku kwiaciarki?
Muzeum Podlaskie ma sporą (liczącą prawie dwa tysiące sztuk) kolekcję kart świątecznych związanych z Wielkanocą i Bożym Narodzeniem. Najstarsza wielkanocna kartka pochodzi z końca XIX w.
- Dzisiaj jesteśmy przyzwyczajeni do kart poważnych, rzekłbym nawet statecznych. Otrzymujemy i wysyłamy kartki z wytworami sztuki ludowej albo też z wyobrażeniami sakralnymi: zmartwychwstającym Chrystusem czy symbolizującym odrodzenie barankiem. A gdzie humor, dowcip nieprzekraczający dobrego smaku? Przed wojną był go na kartach dostatek. Moda się jednak zmieniła, a dzisiejsze karty spłaszczają nasze uczucia. I bywają... nudne. Dzisiaj, gdybyśmy do statecznego znajomego wysłali kartę z zającami pijącymi piwo, pomyślałby zapewne, że coś mu imputujemy. A wysyłając świeżo upieczonym rodzicom kartkę z kurzą parą, kurczakiem w wózku i dodatkowymi jajami, narażamy się na to, że uznają, że sugerujemy im, że wyglądają jak kurczaki, a na dodatek życzymy im następnych, by ich ugotować do reszty... - mówi Andrzej Lechowski, szef Muzeum Podlaskiego
Fot. Pocztówka wielkanocna ze zbiorów Muzeum Podlaskiego
10 z 28
Przedwojenni rodacy humorem i finezją biją nas na głowę. Drobny przykład? Kartki świąteczne. Kto dziś zawracałby sobie głowę produkcją kartek z zającem w garniturze? Albo kurczakiem w fartuszku kwiaciarki?
Muzeum Podlaskie ma sporą (liczącą prawie dwa tysiące sztuk) kolekcję kart świątecznych związanych z Wielkanocą i Bożym Narodzeniem. Najstarsza wielkanocna kartka pochodzi z końca XIX w.
- Dzisiaj jesteśmy przyzwyczajeni do kart poważnych, rzekłbym nawet statecznych. Otrzymujemy i wysyłamy kartki z wytworami sztuki ludowej albo też z wyobrażeniami sakralnymi: zmartwychwstającym Chrystusem czy symbolizującym odrodzenie barankiem. A gdzie humor, dowcip nieprzekraczający dobrego smaku? Przed wojną był go na kartach dostatek. Moda się jednak zmieniła, a dzisiejsze karty spłaszczają nasze uczucia. I bywają... nudne. Dzisiaj, gdybyśmy do statecznego znajomego wysłali kartę z zającami pijącymi piwo, pomyślałby zapewne, że coś mu imputujemy. A wysyłając świeżo upieczonym rodzicom kartkę z kurzą parą, kurczakiem w wózku i dodatkowymi jajami, narażamy się na to, że uznają, że sugerujemy im, że wyglądają jak kurczaki, a na dodatek życzymy im następnych, by ich ugotować do reszty... - mówi Andrzej Lechowski, szef Muzeum Podlaskiego
Fot. Pocztówka wielkanocna ze zbiorów Muzeum Podlaskiego
11 z 28
Przedwojenni rodacy humorem i finezją biją nas na głowę. Drobny przykład? Kartki świąteczne. Kto dziś zawracałby sobie głowę produkcją kartek z zającem w garniturze? Albo kurczakiem w fartuszku kwiaciarki?
Muzeum Podlaskie ma sporą (liczącą prawie dwa tysiące sztuk) kolekcję kart świątecznych związanych z Wielkanocą i Bożym Narodzeniem. Najstarsza wielkanocna kartka pochodzi z końca XIX w.
- Dzisiaj jesteśmy przyzwyczajeni do kart poważnych, rzekłbym nawet statecznych. Otrzymujemy i wysyłamy kartki z wytworami sztuki ludowej albo też z wyobrażeniami sakralnymi: zmartwychwstającym Chrystusem czy symbolizującym odrodzenie barankiem. A gdzie humor, dowcip nieprzekraczający dobrego smaku? Przed wojną był go na kartach dostatek. Moda się jednak zmieniła, a dzisiejsze karty spłaszczają nasze uczucia. I bywają... nudne. Dzisiaj, gdybyśmy do statecznego znajomego wysłali kartę z zającami pijącymi piwo, pomyślałby zapewne, że coś mu imputujemy. A wysyłając świeżo upieczonym rodzicom kartkę z kurzą parą, kurczakiem w wózku i dodatkowymi jajami, narażamy się na to, że uznają, że sugerujemy im, że wyglądają jak kurczaki, a na dodatek życzymy im następnych, by ich ugotować do reszty... - mówi Andrzej Lechowski, szef Muzeum Podlaskiego
Fot. Pocztówka wielkanocna ze zbiorów Muzeum Podlaskiego
12 z 28
Przedwojenni rodacy humorem i finezją biją nas na głowę. Drobny przykład? Kartki świąteczne. Kto dziś zawracałby sobie głowę produkcją kartek z zającem w garniturze? Albo kurczakiem w fartuszku kwiaciarki?
Muzeum Podlaskie ma sporą (liczącą prawie dwa tysiące sztuk) kolekcję kart świątecznych związanych z Wielkanocą i Bożym Narodzeniem. Najstarsza wielkanocna kartka pochodzi z końca XIX w.
- Dzisiaj jesteśmy przyzwyczajeni do kart poważnych, rzekłbym nawet statecznych. Otrzymujemy i wysyłamy kartki z wytworami sztuki ludowej albo też z wyobrażeniami sakralnymi: zmartwychwstającym Chrystusem czy symbolizującym odrodzenie barankiem. A gdzie humor, dowcip nieprzekraczający dobrego smaku? Przed wojną był go na kartach dostatek. Moda się jednak zmieniła, a dzisiejsze karty spłaszczają nasze uczucia. I bywają... nudne. Dzisiaj, gdybyśmy do statecznego znajomego wysłali kartę z zającami pijącymi piwo, pomyślałby zapewne, że coś mu imputujemy. A wysyłając świeżo upieczonym rodzicom kartkę z kurzą parą, kurczakiem w wózku i dodatkowymi jajami, narażamy się na to, że uznają, że sugerujemy im, że wyglądają jak kurczaki, a na dodatek życzymy im następnych, by ich ugotować do reszty... - mówi Andrzej Lechowski, szef Muzeum Podlaskiego
Fot. Pocztówka wielkanocna ze zbiorów Muzeum Podlaskiego
13 z 28
Przedwojenni rodacy humorem i finezją biją nas na głowę. Drobny przykład? Kartki świąteczne. Kto dziś zawracałby sobie głowę produkcją kartek z zającem w garniturze? Albo kurczakiem w fartuszku kwiaciarki?
Muzeum Podlaskie ma sporą (liczącą prawie dwa tysiące sztuk) kolekcję kart świątecznych związanych z Wielkanocą i Bożym Narodzeniem. Najstarsza wielkanocna kartka pochodzi z końca XIX w.
- Dzisiaj jesteśmy przyzwyczajeni do kart poważnych, rzekłbym nawet statecznych. Otrzymujemy i wysyłamy kartki z wytworami sztuki ludowej albo też z wyobrażeniami sakralnymi: zmartwychwstającym Chrystusem czy symbolizującym odrodzenie barankiem. A gdzie humor, dowcip nieprzekraczający dobrego smaku? Przed wojną był go na kartach dostatek. Moda się jednak zmieniła, a dzisiejsze karty spłaszczają nasze uczucia. I bywają... nudne. Dzisiaj, gdybyśmy do statecznego znajomego wysłali kartę z zającami pijącymi piwo, pomyślałby zapewne, że coś mu imputujemy. A wysyłając świeżo upieczonym rodzicom kartkę z kurzą parą, kurczakiem w wózku i dodatkowymi jajami, narażamy się na to, że uznają, że sugerujemy im, że wyglądają jak kurczaki, a na dodatek życzymy im następnych, by ich ugotować do reszty... - mówi Andrzej Lechowski, szef Muzeum Podlaskiego
Fot. Pocztówka wielkanocna ze zbiorów Muzeum Podlaskiego
14 z 28
Przedwojenni rodacy humorem i finezją biją nas na głowę. Drobny przykład? Kartki świąteczne. Kto dziś zawracałby sobie głowę produkcją kartek z zającem w garniturze? Albo kurczakiem w fartuszku kwiaciarki?
Muzeum Podlaskie ma sporą (liczącą prawie dwa tysiące sztuk) kolekcję kart świątecznych związanych z Wielkanocą i Bożym Narodzeniem. Najstarsza wielkanocna kartka pochodzi z końca XIX w.
- Dzisiaj jesteśmy przyzwyczajeni do kart poważnych, rzekłbym nawet statecznych. Otrzymujemy i wysyłamy kartki z wytworami sztuki ludowej albo też z wyobrażeniami sakralnymi: zmartwychwstającym Chrystusem czy symbolizującym odrodzenie barankiem. A gdzie humor, dowcip nieprzekraczający dobrego smaku? Przed wojną był go na kartach dostatek. Moda się jednak zmieniła, a dzisiejsze karty spłaszczają nasze uczucia. I bywają... nudne. Dzisiaj, gdybyśmy do statecznego znajomego wysłali kartę z zającami pijącymi piwo, pomyślałby zapewne, że coś mu imputujemy. A wysyłając świeżo upieczonym rodzicom kartkę z kurzą parą, kurczakiem w wózku i dodatkowymi jajami, narażamy się na to, że uznają, że sugerujemy im, że wyglądają jak kurczaki, a na dodatek życzymy im następnych, by ich ugotować do reszty... - mówi Andrzej Lechowski, szef Muzeum Podlaskiego
Fot. Pocztówka wielkanocna ze zbiorów Muzeum Podlaskiego
15 z 28
Przedwojenni rodacy humorem i finezją biją nas na głowę. Drobny przykład? Kartki świąteczne. Kto dziś zawracałby sobie głowę produkcją kartek z zającem w garniturze? Albo kurczakiem w fartuszku kwiaciarki?
Muzeum Podlaskie ma sporą (liczącą prawie dwa tysiące sztuk) kolekcję kart świątecznych związanych z Wielkanocą i Bożym Narodzeniem. Najstarsza wielkanocna kartka pochodzi z końca XIX w.
- Dzisiaj jesteśmy przyzwyczajeni do kart poważnych, rzekłbym nawet statecznych. Otrzymujemy i wysyłamy kartki z wytworami sztuki ludowej albo też z wyobrażeniami sakralnymi: zmartwychwstającym Chrystusem czy symbolizującym odrodzenie barankiem. A gdzie humor, dowcip nieprzekraczający dobrego smaku? Przed wojną był go na kartach dostatek. Moda się jednak zmieniła, a dzisiejsze karty spłaszczają nasze uczucia. I bywają... nudne. Dzisiaj, gdybyśmy do statecznego znajomego wysłali kartę z zającami pijącymi piwo, pomyślałby zapewne, że coś mu imputujemy. A wysyłając świeżo upieczonym rodzicom kartkę z kurzą parą, kurczakiem w wózku i dodatkowymi jajami, narażamy się na to, że uznają, że sugerujemy im, że wyglądają jak kurczaki, a na dodatek życzymy im następnych, by ich ugotować do reszty... - mówi Andrzej Lechowski, szef Muzeum Podlaskiego
Fot. Pocztówka wielkanocna ze zbiorów Muzeum Podlaskiego
16 z 28
Przedwojenni rodacy humorem i finezją biją nas na głowę. Drobny przykład? Kartki świąteczne. Kto dziś zawracałby sobie głowę produkcją kartek z zającem w garniturze? Albo kurczakiem w fartuszku kwiaciarki?
Muzeum Podlaskie ma sporą (liczącą prawie dwa tysiące sztuk) kolekcję kart świątecznych związanych z Wielkanocą i Bożym Narodzeniem. Najstarsza wielkanocna kartka pochodzi z końca XIX w.
- Dzisiaj jesteśmy przyzwyczajeni do kart poważnych, rzekłbym nawet statecznych. Otrzymujemy i wysyłamy kartki z wytworami sztuki ludowej albo też z wyobrażeniami sakralnymi: zmartwychwstającym Chrystusem czy symbolizującym odrodzenie barankiem. A gdzie humor, dowcip nieprzekraczający dobrego smaku? Przed wojną był go na kartach dostatek. Moda się jednak zmieniła, a dzisiejsze karty spłaszczają nasze uczucia. I bywają... nudne. Dzisiaj, gdybyśmy do statecznego znajomego wysłali kartę z zającami pijącymi piwo, pomyślałby zapewne, że coś mu imputujemy. A wysyłając świeżo upieczonym rodzicom kartkę z kurzą parą, kurczakiem w wózku i dodatkowymi jajami, narażamy się na to, że uznają, że sugerujemy im, że wyglądają jak kurczaki, a na dodatek życzymy im następnych, by ich ugotować do reszty... - mówi Andrzej Lechowski, szef Muzeum Podlaskiego
Fot. Pocztówka wielkanocna ze zbiorów Muzeum Podlaskiego
17 z 28
Przedwojenni rodacy humorem i finezją biją nas na głowę. Drobny przykład? Kartki świąteczne. Kto dziś zawracałby sobie głowę produkcją kartek z zającem w garniturze? Albo kurczakiem w fartuszku kwiaciarki?
Muzeum Podlaskie ma sporą (liczącą prawie dwa tysiące sztuk) kolekcję kart świątecznych związanych z Wielkanocą i Bożym Narodzeniem. Najstarsza wielkanocna kartka pochodzi z końca XIX w.
- Dzisiaj jesteśmy przyzwyczajeni do kart poważnych, rzekłbym nawet statecznych. Otrzymujemy i wysyłamy kartki z wytworami sztuki ludowej albo też z wyobrażeniami sakralnymi: zmartwychwstającym Chrystusem czy symbolizującym odrodzenie barankiem. A gdzie humor, dowcip nieprzekraczający dobrego smaku? Przed wojną był go na kartach dostatek. Moda się jednak zmieniła, a dzisiejsze karty spłaszczają nasze uczucia. I bywają... nudne. Dzisiaj, gdybyśmy do statecznego znajomego wysłali kartę z zającami pijącymi piwo, pomyślałby zapewne, że coś mu imputujemy. A wysyłając świeżo upieczonym rodzicom kartkę z kurzą parą, kurczakiem w wózku i dodatkowymi jajami, narażamy się na to, że uznają, że sugerujemy im, że wyglądają jak kurczaki, a na dodatek życzymy im następnych, by ich ugotować do reszty... - mówi Andrzej Lechowski, szef Muzeum Podlaskiego
Fot. Pocztówka wielkanocna ze zbiorów Muzeum Podlaskiego
18 z 28
Przedwojenni rodacy humorem i finezją biją nas na głowę. Drobny przykład? Kartki świąteczne. Kto dziś zawracałby sobie głowę produkcją kartek z zającem w garniturze? Albo kurczakiem w fartuszku kwiaciarki?
Muzeum Podlaskie ma sporą (liczącą prawie dwa tysiące sztuk) kolekcję kart świątecznych związanych z Wielkanocą i Bożym Narodzeniem. Najstarsza wielkanocna kartka pochodzi z końca XIX w.
- Dzisiaj jesteśmy przyzwyczajeni do kart poważnych, rzekłbym nawet statecznych. Otrzymujemy i wysyłamy kartki z wytworami sztuki ludowej albo też z wyobrażeniami sakralnymi: zmartwychwstającym Chrystusem czy symbolizującym odrodzenie barankiem. A gdzie humor, dowcip nieprzekraczający dobrego smaku? Przed wojną był go na kartach dostatek. Moda się jednak zmieniła, a dzisiejsze karty spłaszczają nasze uczucia. I bywają... nudne. Dzisiaj, gdybyśmy do statecznego znajomego wysłali kartę z zającami pijącymi piwo, pomyślałby zapewne, że coś mu imputujemy. A wysyłając świeżo upieczonym rodzicom kartkę z kurzą parą, kurczakiem w wózku i dodatkowymi jajami, narażamy się na to, że uznają, że sugerujemy im, że wyglądają jak kurczaki, a na dodatek życzymy im następnych, by ich ugotować do reszty... - mówi Andrzej Lechowski, szef Muzeum Podlaskiego
Fot. Pocztówka wielkanocna ze zbiorów Muzeum Podlaskiego
19 z 28
Przedwojenni rodacy humorem i finezją biją nas na głowę. Drobny przykład? Kartki świąteczne. Kto dziś zawracałby sobie głowę produkcją kartek z zającem w garniturze? Albo kurczakiem w fartuszku kwiaciarki?
Muzeum Podlaskie ma sporą (liczącą prawie dwa tysiące sztuk) kolekcję kart świątecznych związanych z Wielkanocą i Bożym Narodzeniem. Najstarsza wielkanocna kartka pochodzi z końca XIX w.
- Dzisiaj jesteśmy przyzwyczajeni do kart poważnych, rzekłbym nawet statecznych. Otrzymujemy i wysyłamy kartki z wytworami sztuki ludowej albo też z wyobrażeniami sakralnymi: zmartwychwstającym Chrystusem czy symbolizującym odrodzenie barankiem. A gdzie humor, dowcip nieprzekraczający dobrego smaku? Przed wojną był go na kartach dostatek. Moda się jednak zmieniła, a dzisiejsze karty spłaszczają nasze uczucia. I bywają... nudne. Dzisiaj, gdybyśmy do statecznego znajomego wysłali kartę z zającami pijącymi piwo, pomyślałby zapewne, że coś mu imputujemy. A wysyłając świeżo upieczonym rodzicom kartkę z kurzą parą, kurczakiem w wózku i dodatkowymi jajami, narażamy się na to, że uznają, że sugerujemy im, że wyglądają jak kurczaki, a na dodatek życzymy im następnych, by ich ugotować do reszty... - mówi Andrzej Lechowski, szef Muzeum Podlaskiego
Fot. Pocztówka wielkanocna ze zbiorów Muzeum Podlaskiego
20 z 28
Przedwojenni rodacy humorem i finezją biją nas na głowę. Drobny przykład? Kartki świąteczne. Kto dziś zawracałby sobie głowę produkcją kartek z zającem w garniturze? Albo kurczakiem w fartuszku kwiaciarki?
Muzeum Podlaskie ma sporą (liczącą prawie dwa tysiące sztuk) kolekcję kart świątecznych związanych z Wielkanocą i Bożym Narodzeniem. Najstarsza wielkanocna kartka pochodzi z końca XIX w.
- Dzisiaj jesteśmy przyzwyczajeni do kart poważnych, rzekłbym nawet statecznych. Otrzymujemy i wysyłamy kartki z wytworami sztuki ludowej albo też z wyobrażeniami sakralnymi: zmartwychwstającym Chrystusem czy symbolizującym odrodzenie barankiem. A gdzie humor, dowcip nieprzekraczający dobrego smaku? Przed wojną był go na kartach dostatek. Moda się jednak zmieniła, a dzisiejsze karty spłaszczają nasze uczucia. I bywają... nudne. Dzisiaj, gdybyśmy do statecznego znajomego wysłali kartę z zającami pijącymi piwo, pomyślałby zapewne, że coś mu imputujemy. A wysyłając świeżo upieczonym rodzicom kartkę z kurzą parą, kurczakiem w wózku i dodatkowymi jajami, narażamy się na to, że uznają, że sugerujemy im, że wyglądają jak kurczaki, a na dodatek życzymy im następnych, by ich ugotować do reszty... - mówi Andrzej Lechowski, szef Muzeum Podlaskiego
Fot. Pocztówka wielkanocna ze zbiorów Muzeum Podlaskiego
21 z 28
Pocztówka wielkanocna ze zbiorów Muzeum Podlaskiego
Fot. Pocztówka wielkanocna ze zbiorów Muzeum Podlaskiego
22 z 28
Przedwojenni rodacy humorem i finezją biją nas na głowę. Drobny przykład? Kartki świąteczne. Kto dziś zawracałby sobie głowę produkcją kartek z zającem w garniturze? Albo kurczakiem w fartuszku kwiaciarki?
Muzeum Podlaskie ma sporą (liczącą prawie dwa tysiące sztuk) kolekcję kart świątecznych związanych z Wielkanocą i Bożym Narodzeniem. Najstarsza wielkanocna kartka pochodzi z końca XIX w.
- Dzisiaj jesteśmy przyzwyczajeni do kart poważnych, rzekłbym nawet statecznych. Otrzymujemy i wysyłamy kartki z wytworami sztuki ludowej albo też z wyobrażeniami sakralnymi: zmartwychwstającym Chrystusem czy symbolizującym odrodzenie barankiem. A gdzie humor, dowcip nieprzekraczający dobrego smaku? Przed wojną był go na kartach dostatek. Moda się jednak zmieniła, a dzisiejsze karty spłaszczają nasze uczucia. I bywają... nudne. Dzisiaj, gdybyśmy do statecznego znajomego wysłali kartę z zającami pijącymi piwo, pomyślałby zapewne, że coś mu imputujemy. A wysyłając świeżo upieczonym rodzicom kartkę z kurzą parą, kurczakiem w wózku i dodatkowymi jajami, narażamy się na to, że uznają, że sugerujemy im, że wyglądają jak kurczaki, a na dodatek życzymy im następnych, by ich ugotować do reszty... - mówi Andrzej Lechowski, szef Muzeum Podlaskiego
Fot. Pocztówka wielkanocna ze zbiorów Muzeum Podlaskiego
23 z 28
Przedwojenni rodacy humorem i finezją biją nas na głowę. Drobny przykład? Kartki świąteczne. Kto dziś zawracałby sobie głowę produkcją kartek z zającem w garniturze? Albo kurczakiem w fartuszku kwiaciarki?
Muzeum Podlaskie ma sporą (liczącą prawie dwa tysiące sztuk) kolekcję kart świątecznych związanych z Wielkanocą i Bożym Narodzeniem. Najstarsza wielkanocna kartka pochodzi z końca XIX w.
- Dzisiaj jesteśmy przyzwyczajeni do kart poważnych, rzekłbym nawet statecznych. Otrzymujemy i wysyłamy kartki z wytworami sztuki ludowej albo też z wyobrażeniami sakralnymi: zmartwychwstającym Chrystusem czy symbolizującym odrodzenie barankiem. A gdzie humor, dowcip nieprzekraczający dobrego smaku? Przed wojną był go na kartach dostatek. Moda się jednak zmieniła, a dzisiejsze karty spłaszczają nasze uczucia. I bywają... nudne. Dzisiaj, gdybyśmy do statecznego znajomego wysłali kartę z zającami pijącymi piwo, pomyślałby zapewne, że coś mu imputujemy. A wysyłając świeżo upieczonym rodzicom kartkę z kurzą parą, kurczakiem w wózku i dodatkowymi jajami, narażamy się na to, że uznają, że sugerujemy im, że wyglądają jak kurczaki, a na dodatek życzymy im następnych, by ich ugotować do reszty... - mówi Andrzej Lechowski, szef Muzeum Podlaskiego
Fot. Pocztówka wielkanocna ze zbiorów Muzeum Podlaskiego
24 z 28
Przedwojenni rodacy humorem i finezją biją nas na głowę. Drobny przykład? Kartki świąteczne. Kto dziś zawracałby sobie głowę produkcją kartek z zającem w garniturze? Albo kurczakiem w fartuszku kwiaciarki?
Muzeum Podlaskie ma sporą (liczącą prawie dwa tysiące sztuk) kolekcję kart świątecznych związanych z Wielkanocą i Bożym Narodzeniem. Najstarsza wielkanocna kartka pochodzi z końca XIX w.
- Dzisiaj jesteśmy przyzwyczajeni do kart poważnych, rzekłbym nawet statecznych. Otrzymujemy i wysyłamy kartki z wytworami sztuki ludowej albo też z wyobrażeniami sakralnymi: zmartwychwstającym Chrystusem czy symbolizującym odrodzenie barankiem. A gdzie humor, dowcip nieprzekraczający dobrego smaku? Przed wojną był go na kartach dostatek. Moda się jednak zmieniła, a dzisiejsze karty spłaszczają nasze uczucia. I bywają... nudne. Dzisiaj, gdybyśmy do statecznego znajomego wysłali kartę z zającami pijącymi piwo, pomyślałby zapewne, że coś mu imputujemy. A wysyłając świeżo upieczonym rodzicom kartkę z kurzą parą, kurczakiem w wózku i dodatkowymi jajami, narażamy się na to, że uznają, że sugerujemy im, że wyglądają jak kurczaki, a na dodatek życzymy im następnych, by ich ugotować do reszty... - mówi Andrzej Lechowski, szef Muzeum Podlaskiego
Fot. Pocztówka wielkanocna ze zbiorów Muzeum Podlaskiego
25 z 28
Przedwojenni rodacy humorem i finezją biją nas na głowę. Drobny przykład? Kartki świąteczne. Kto dziś zawracałby sobie głowę produkcją kartek z zającem w garniturze? Albo kurczakiem w fartuszku kwiaciarki?
Muzeum Podlaskie ma sporą (liczącą prawie dwa tysiące sztuk) kolekcję kart świątecznych związanych z Wielkanocą i Bożym Narodzeniem. Najstarsza wielkanocna kartka pochodzi z końca XIX w.
- Dzisiaj jesteśmy przyzwyczajeni do kart poważnych, rzekłbym nawet statecznych. Otrzymujemy i wysyłamy kartki z wytworami sztuki ludowej albo też z wyobrażeniami sakralnymi: zmartwychwstającym Chrystusem czy symbolizującym odrodzenie barankiem. A gdzie humor, dowcip nieprzekraczający dobrego smaku? Przed wojną był go na kartach dostatek. Moda się jednak zmieniła, a dzisiejsze karty spłaszczają nasze uczucia. I bywają... nudne. Dzisiaj, gdybyśmy do statecznego znajomego wysłali kartę z zającami pijącymi piwo, pomyślałby zapewne, że coś mu imputujemy. A wysyłając świeżo upieczonym rodzicom kartkę z kurzą parą, kurczakiem w wózku i dodatkowymi jajami, narażamy się na to, że uznają, że sugerujemy im, że wyglądają jak kurczaki, a na dodatek życzymy im następnych, by ich ugotować do reszty... - mówi Andrzej Lechowski, szef Muzeum Podlaskiego
Fot. Pocztówka wielkanocna ze zbiorów Muzeum Podlaskiego
26 z 28
Przedwojenni rodacy humorem i finezją biją nas na głowę. Drobny przykład? Kartki świąteczne. Kto dziś zawracałby sobie głowę produkcją kartek z zającem w garniturze? Albo kurczakiem w fartuszku kwiaciarki?
Muzeum Podlaskie ma sporą (liczącą prawie dwa tysiące sztuk) kolekcję kart świątecznych związanych z Wielkanocą i Bożym Narodzeniem. Najstarsza wielkanocna kartka pochodzi z końca XIX w.
- Dzisiaj jesteśmy przyzwyczajeni do kart poważnych, rzekłbym nawet statecznych. Otrzymujemy i wysyłamy kartki z wytworami sztuki ludowej albo też z wyobrażeniami sakralnymi: zmartwychwstającym Chrystusem czy symbolizującym odrodzenie barankiem. A gdzie humor, dowcip nieprzekraczający dobrego smaku? Przed wojną był go na kartach dostatek. Moda się jednak zmieniła, a dzisiejsze karty spłaszczają nasze uczucia. I bywają... nudne. Dzisiaj, gdybyśmy do statecznego znajomego wysłali kartę z zającami pijącymi piwo, pomyślałby zapewne, że coś mu imputujemy. A wysyłając świeżo upieczonym rodzicom kartkę z kurzą parą, kurczakiem w wózku i dodatkowymi jajami, narażamy się na to, że uznają, że sugerujemy im, że wyglądają jak kurczaki, a na dodatek życzymy im następnych, by ich ugotować do reszty... - mówi Andrzej Lechowski, szef Muzeum Podlaskiego
Fot. Pocztówka wielkanocna ze zbiorów Muzeum Podlaskiego
27 z 28
Przedwojenni rodacy humorem i finezją biją nas na głowę. Drobny przykład? Kartki świąteczne. Kto dziś zawracałby sobie głowę produkcją kartek z zającem w garniturze? Albo kurczakiem w fartuszku kwiaciarki?
Muzeum Podlaskie ma sporą (liczącą prawie dwa tysiące sztuk) kolekcję kart świątecznych związanych z Wielkanocą i Bożym Narodzeniem. Najstarsza wielkanocna kartka pochodzi z końca XIX w.
- Dzisiaj jesteśmy przyzwyczajeni do kart poważnych, rzekłbym nawet statecznych. Otrzymujemy i wysyłamy kartki z wytworami sztuki ludowej albo też z wyobrażeniami sakralnymi: zmartwychwstającym Chrystusem czy symbolizującym odrodzenie barankiem. A gdzie humor, dowcip nieprzekraczający dobrego smaku? Przed wojną był go na kartach dostatek. Moda się jednak zmieniła, a dzisiejsze karty spłaszczają nasze uczucia. I bywają... nudne. Dzisiaj, gdybyśmy do statecznego znajomego wysłali kartę z zającami pijącymi piwo, pomyślałby zapewne, że coś mu imputujemy. A wysyłając świeżo upieczonym rodzicom kartkę z kurzą parą, kurczakiem w wózku i dodatkowymi jajami, narażamy się na to, że uznają, że sugerujemy im, że wyglądają jak kurczaki, a na dodatek życzymy im następnych, by ich ugotować do reszty... - mówi Andrzej Lechowski, szef Muzeum Podlaskiego
Fot. Pocztówka wielkanocna ze zbiorów Muzeum Podlaskiego
28 z 28
Przedwojenni rodacy humorem i finezją biją nas na głowę. Drobny przykład? Kartki świąteczne. Kto dziś zawracałby sobie głowę produkcją kartek z zającem w garniturze? Albo kurczakiem w fartuszku kwiaciarki?
Muzeum Podlaskie ma sporą (liczącą prawie dwa tysiące sztuk) kolekcję kart świątecznych związanych z Wielkanocą i Bożym Narodzeniem. Najstarsza wielkanocna kartka pochodzi z końca XIX w.
- Dzisiaj jesteśmy przyzwyczajeni do kart poważnych, rzekłbym nawet statecznych. Otrzymujemy i wysyłamy kartki z wytworami sztuki ludowej albo też z wyobrażeniami sakralnymi: zmartwychwstającym Chrystusem czy symbolizującym odrodzenie barankiem. A gdzie humor, dowcip nieprzekraczający dobrego smaku? Przed wojną był go na kartach dostatek. Moda się jednak zmieniła, a dzisiejsze karty spłaszczają nasze uczucia. I bywają... nudne. Dzisiaj, gdybyśmy do statecznego znajomego wysłali kartę z zającami pijącymi piwo, pomyślałby zapewne, że coś mu imputujemy. A wysyłając świeżo upieczonym rodzicom kartkę z kurzą parą, kurczakiem w wózku i dodatkowymi jajami, narażamy się na to, że uznają, że sugerujemy im, że wyglądają jak kurczaki, a na dodatek życzymy im następnych, by ich ugotować do reszty... - mówi Andrzej Lechowski, szef Muzeum Podlaskiego
Wszystkie komentarze