
Warszawa (Fot. 123 RF)
Ja tę powieść czytałem cztery lata temu, ale nie pamiętam, czy Wojewódzki był inspiracją dla postaci Fajkowskiego, czy też nie, wiadoma sprawa, że jest Wojewódzki nadzwyczaj chętnie portretowany w literaturze, i żeby tylko Żulczyk to robił, to pół biedy. W najnowszym tomie opowiadań Stefana Chwina znajduje się nowela, w której pojawia się postać prowadzącego tok szoł Kuby Wojdanowskiego, dającego za pomocą swej charakterystycznej mowy ciała tajne znaki zawodowym mordercom; lepiej nawet – zawodowy morderca w masce Kuby Wojdanowskiego wykonuje wyrok. Zatem jeśli o Wojewódzkim piszą nawet Chwin i Żulczyk, to ja już nie muszę pisać, bo to o mnie pisze Wojewódzki.
Do Wojewódzkiego chodzili nawet tacy giganci jak Adam Michnik i Andrzej Stasiuk, a ja nie musiałem chodzić, żeby Wojewódzki o mnie napisał na jedenastej stronie swojej książki. Doszedłem do jedenastej strony tej najnowszej sensacji wydawniczej, zobaczyłem, że jestem wspomniany, dalej już czytać nie musiałem. Obejrzałem za to cały serial „Ślepnąc od świateł” wedle powieści Żulczyka i jeśli w istocie celebryta Fajkowski tam sportretowany to Wojewódzki, mogę powiedzieć jedno: Cezary Pazura zagrał go fenomenalnie. Kreację Pazury jako podstarzałego gwiazdora Fajkowskiego w różowym garniturze uznaję za brawurową. Pazura zagrał króla telewizji z mocnym pociągiem do kokainy tak, że jest w tym śmiech i groza, jest Szekspir i jest groteska – scena, w której pijany Fajkowski z rozbitym nosem deklamuje „Który skrzywdziłeś” Miłosza, wejść powinna do kanonu telewizji.
Wypróbuj cyfrową Wyborczą
Nieograniczony dostęp do serwisów informacyjnych, biznesowych, lokalnych i wszystkich magazynów Wyborczej
A ty nie międź,tylko poczytaj recenzję Vargi. Masz prawo zachwycać się fantazjami Żulczyka, ale nie masz prawa odmówić wdzięku recenzji Vargi. Smaczne było becikowe wydawane na dragi. Reszta recenzji jeszcze lepsza.
"TO JEST bardzo dobry serial"
Zdanie jak zdanie, moim zdaniem to jest gó...any serial obliczony na epatowanie klienta właśnie złem. I jak trafnie to uchwycił Varga, złem miernej gó...anej właśnie jakości. W sam raz serial dla dresiarzy i młodzieży wykrzykującej: polska duma. Polska duma disco polo. Niedaleko od jednego do drugiego.
Pojechałeś teraz. Przeczytaj książkę to może Cię najdzie jakaś refleksja mimo tego co pisze autor recenzji. Nie jestem młodzieżą w dresach i opasce PW na ramieniu.
polska duma? trzeba być dzbanem, żeby aż tak nie zrozumieć tego serialu :D
?TO JEST bardzo dobry serial? a ty napisałeś jakiś scenariusz, że ośmielasz się krytykować, czy też może bez napisania scenariusza wolno się wyłącznie zachwycać?
Dokładnie. To właśnie miałem napisać.
Ktoś tu za dużo przyćpał, oglądając serial ;)
Dokładnie tak. Szkoda, że takie błędy pojawiają się w ogólnopolskiej gazecie.
Zdawało mi się nawet, że w scenie marginalnej, aczkolwiek znamiennej, zabierający się do sekcji zwłok ciężarnej kobiety przejechanej samochodem przez naćpanego Fajkowskiego patolodzy znajdują w jej staniku dwie paczki narkotyków: po jednej w każdej miseczce, choć w istocie to były paczki pieniędzy ? tak się naćpałem narkotyczną wizją reżysera i scenarzysty, że trzeźwość oglądu straciłem. Kraść paczki narkotyków ? normalna w tym świecie praktyka, kraść pieniądze: jeszcze większe zdemoralizowanie
@3bartek3
@MartynaGG87
Jak i co napisał Varga, wyłuszczył tu @qubass. To krótki tekst, śmiało.
PS
Krzysztof Varga napisał też o naćpanych noworodkach i emerytach, a wy nic? :D!
regularną praktyką wyborczej jest edycja artykułów bez zostawienia śladów tej edycji. Varga musiał oglądać ten serial nader nieuważnie.
Ekstraklasa? Prawda - taka sama jak ta z boiska. Nie bez powodu suweren uwielbia filmy niejakiego Vegi.
Na milosc boska, a coz ten serial ma wspolnego z Vega?
A główny bohater, cóż, tu miałam kłopot - bo sztywny, drewniany, ale wyjaśnić się to da tym, że to tylko tydzień z życia umęczonej swym zajęciem płotki, która długo zabiegała o obecny status i zdaje sobie sprawę, że jedno potknięcie, czyjaś zazdrość i nie będzie się liczył w swoim światku. Dlatego jest taki czujny. Wykańcza go samokontrola i świadomość, że jego czas dobiega końca i że mimo, iż przeżył, nie ucieknie od bagna. A kiczowate marzenia o argentyńskim raju, nigdy się nie spełnią.
A książkę pan czytał?
Nie.
Proszę przeczytać. O ile można dopuścić się takiego - nie bardzo uprawnionego porównania - serial jest jedynie zręczną, ale niewydarzoną imitacją. Później niech pan sięgnie po ostatnie dzieło Żulczyka "Wzgórze psów". Literacko jest nieco słabsza, ale esencjonalnie... to prawdziwy killer.
Jest przecież postać sąsiadki Kuby, która zupełnie nie jest naćpana.