Ja widzę w zestawie tych znaków zakamuflowaną opowieść o pewnym bokserze z podkarpacia, który z "nadmiaru wiedzy nagle powiesił się w areszcie". Każdy z nas (nawet jeżeli się nie nazywa Banaś czy Falenta), musi być ostrożny i się rozglądać przechodząc ulicę tudzież spacerniak.
@gadzet Sprawa wygląda tak, że: * kierowca z włączonym radiem w aucie jest przynajmniej tak samo, jak nie lepiej izolowany akustycznie od otoczenia, jak nosiciel słuchawek (zależy, czy pieszy idzie z kossach porta pro, czy w bose'ach qc35) * to nie pieszy ubiegał się o prawo chodzenia i został wyposażony w niebezpieczne buty, lecz kierowca ubiegał się o prawo jazdy i używa ponadtonowego pojazdu który rozpędzony do 30 km/h staje się śmiertelnie niebezpiecznym narzędziem, i to na kierowcy spoczywa gros odpowiedzialności za to, by nie wyrządzić nim krzywdy nikomu.
Jak widzisz problem w zombich ze słuchawkami, masz tylko jedno słuszne wyjście. Zrezygnuj z jazdy. Bo dajesz dowód, że nie znasz podstawowej reguły kierowców - zasady ograniczonego zaufania. W każdej chwili należy się spodziewać hiszpańskiej inkwizycji.
@niekumaty Trochę przesadzasz. Jak byłem mały, w przedszkolu uczyli wierszyka 'lewo-prawo, lewo-prawo, nic nie jedzie? naprzód, żwawo!'. I to się sprawdza, niezależnie od tego czy jako pieszy mam pierwszeństwo, czy superpierwszeństwo, ostrożność jest wskazana. Obawiam się, że jeżeli zostanie wprowadzone prawo dające pieszym bezwzględne pierwszeństwo zawsze, to zostaną wyłączone u pieszych resztki (i tak mizerne) instynktu samozachowawczego i trup będzie się słał gęsto. I nawet jak kierowca pójdzie siedzieć, to pieszemu i tak nikt życia nie wróci.
Podsumowując, prawo które nakazuje i kierowcom i pieszym ostrożność jest po prostu optymalne.
@M_XC Jak byłem w przedszkolu to się sprawdzało. Jak dzisiaj wyjdę z domu o 8, to na najbliższym przejściu "nic nie jedzie" może się trafi o 9:30 To jednak pieszy ryzykuje życiem wchodząc na przejście i odsetek takich którzy robią to nie rozglądając się wcale jest znikomy. Jednak w historiach o potrąceniach nie słyszę zbyt często o telefonach i słuchawkach, częściej o 70km/h w zabudowanym, wyprzedzaniu na przejściu i czerwonym świetle (dla kierowcy)
@M_XC W Niemczech trup nie ściele się gęsto. Z pieszymi jest tak, że mają prawo być pijani, nie umieć ocenić prędkości zbliżającego się pojazdu itp. Kierowca widząc znak "uwaga przejście", ma obowiązek się do niego zastosować. I nie jeździć po mieście 130 km/h.
@kamilkrukowski Wiesz, tak się składa, że trochę czasu spędziłem w Niemczech i to co piszesz nie do końca odpowiada faktom. To prawda, kierowca ma obowiązek uważać a za przekraczanie limitu prędkości są surowe sankcje (i są skutecznie egzekwowane!) ale pieszy tam też ma obowiązek uważać. Kiedyś kolega (Niemiec) zaproponował, żebyśmy poszli na skróty (to znaczy nie przez przejście dla pieszych). Najwyraźniej musiałem mieć duże znaki zapytania w oczach, bo uzupełnił - to dozwolone, ale jak wpadnę pod samochód to według prawa będzie moja wina i kasa chorych może nie chcieć zapłacić całości za moje leczenie.
Więc tak, pieszy ma tam duże prawa, ale też ma obowiązki, które ubezpieczyciel też skutecznie wyegzekwuje.
@koval_blazej Zgoda, to pieszy ryzykuje życiem. W starciu z ponad toną stali szans prawie nie ma. I dlatego POWINIEN UWAŻAĆ! Między innymi dlatego, że kierowca też jest tylko człowiekiem i ma czas reakcji, poniżej którego nie zdąży nawet zacząć hamować. Jest takie powiedzenie: alejki cmentarne są pełne tych co mieli pierwszeństwo. Dlatego i kierowca i pieszy mają uważać.
Obejrzyj w archiwum wydanie Faktów TVN. Jakieś dwa tygodnie temu był reportaż, w którym pokazano zarejestrowane przez kamery miejskie wypadki z udziałem pieszych. Na przejściach dla pieszych. Obejrzyj uważnie, zrób stopklatkę, kadr po kadrze.. Żaden z pieszych nie zwolnił ani nie spojrzał lewo-prawo. Po prostu dziarsko wmaszerowali pod koła. A kierowcy nie zdążyli zareagować.
Wszystkie komentarze
Czy płakać ?
Tak :-)
Niestety, nie ma takiego znaku.
A i takich pieszych jest mniej niż forumowiczów, ktorzy ciągle o nich gadają :)
Rozumiem, że ten telefon i słuchawki tak dobrze zasłaniałyby pieszego, że kierowca go nie zauważa?
Sprawa wygląda tak, że:
* kierowca z włączonym radiem w aucie jest przynajmniej tak samo, jak nie lepiej izolowany akustycznie od otoczenia, jak nosiciel słuchawek (zależy, czy pieszy idzie z kossach porta pro, czy w bose'ach qc35)
* to nie pieszy ubiegał się o prawo chodzenia i został wyposażony w niebezpieczne buty, lecz kierowca ubiegał się o prawo jazdy i używa ponadtonowego pojazdu który rozpędzony do 30 km/h staje się śmiertelnie niebezpiecznym narzędziem, i to na kierowcy spoczywa gros odpowiedzialności za to, by nie wyrządzić nim krzywdy nikomu.
Jak widzisz problem w zombich ze słuchawkami, masz tylko jedno słuszne wyjście. Zrezygnuj z jazdy.
Bo dajesz dowód, że nie znasz podstawowej reguły kierowców - zasady ograniczonego zaufania.
W każdej chwili należy się spodziewać hiszpańskiej inkwizycji.
Trochę przesadzasz. Jak byłem mały, w przedszkolu uczyli wierszyka 'lewo-prawo, lewo-prawo, nic nie jedzie? naprzód, żwawo!'.
I to się sprawdza, niezależnie od tego czy jako pieszy mam pierwszeństwo, czy superpierwszeństwo, ostrożność jest wskazana. Obawiam się, że jeżeli zostanie wprowadzone prawo dające pieszym bezwzględne pierwszeństwo zawsze, to zostaną wyłączone u pieszych resztki (i tak mizerne) instynktu samozachowawczego i trup będzie się słał gęsto. I nawet jak kierowca pójdzie siedzieć, to pieszemu i tak nikt życia nie wróci.
Podsumowując, prawo które nakazuje i kierowcom i pieszym ostrożność jest po prostu optymalne.
Jak byłem w przedszkolu to się sprawdzało. Jak dzisiaj wyjdę z domu o 8, to na najbliższym przejściu "nic nie jedzie" może się trafi o 9:30
To jednak pieszy ryzykuje życiem wchodząc na przejście i odsetek takich którzy robią to nie rozglądając się wcale jest znikomy. Jednak w historiach o potrąceniach nie słyszę zbyt często o telefonach i słuchawkach, częściej o 70km/h w zabudowanym, wyprzedzaniu na przejściu i czerwonym świetle (dla kierowcy)
W Niemczech trup nie ściele się gęsto. Z pieszymi jest tak, że mają prawo być pijani, nie umieć ocenić prędkości zbliżającego się pojazdu itp. Kierowca widząc znak "uwaga przejście", ma obowiązek się do niego zastosować. I nie jeździć po mieście 130 km/h.
Wiesz, tak się składa, że trochę czasu spędziłem w Niemczech i to co piszesz nie do końca odpowiada faktom. To prawda, kierowca ma obowiązek uważać a za przekraczanie limitu prędkości są surowe sankcje (i są skutecznie egzekwowane!) ale pieszy tam też ma obowiązek uważać. Kiedyś kolega (Niemiec) zaproponował, żebyśmy poszli na skróty (to znaczy nie przez przejście dla pieszych). Najwyraźniej musiałem mieć duże znaki zapytania w oczach, bo uzupełnił - to dozwolone, ale jak wpadnę pod samochód to według prawa będzie moja wina i kasa chorych może nie chcieć zapłacić całości za moje leczenie.
Więc tak, pieszy ma tam duże prawa, ale też ma obowiązki, które ubezpieczyciel też skutecznie wyegzekwuje.
Zgoda, to pieszy ryzykuje życiem. W starciu z ponad toną stali szans prawie nie ma. I dlatego POWINIEN UWAŻAĆ! Między innymi dlatego, że kierowca też jest tylko człowiekiem i ma czas reakcji, poniżej którego nie zdąży nawet zacząć hamować. Jest takie powiedzenie: alejki cmentarne są pełne tych co mieli pierwszeństwo. Dlatego i kierowca i pieszy mają uważać.
Obejrzyj w archiwum wydanie Faktów TVN. Jakieś dwa tygodnie temu był reportaż, w którym pokazano zarejestrowane przez kamery miejskie wypadki z udziałem pieszych. Na przejściach dla pieszych. Obejrzyj uważnie, zrób stopklatkę, kadr po kadrze.. Żaden z pieszych nie zwolnił ani nie spojrzał lewo-prawo. Po prostu dziarsko wmaszerowali pod koła. A kierowcy nie zdążyli zareagować.