24 stycznia 1969r. Z Okęcia na lotnisko Strachowice we Wrocławiu leci pasażerski An-24. Piloci nie powinni lądować, bo chmury były za nisko. Spróbowali. Samolot zahaczył o drzewa i zarył nosem w ziemię. Jakimś cudem nikt nie zginął, natomiast o katastrofie, do której doszło 43 lata temu, nikt nic nie wie.
Więcej
    Komentarze
    no i co dowiedzieliśmy się poza tym że samolot się rozbił, co wykazało śledztwo tej Pani która wreszcie dotarła do dokumentów. Samo powiedzenie że dotarła, to żadna informacja...
    @Gość: MoD ty się nic nie dowiedziałeś bo nie umiesz czytać ze zrozumieniem
    już oceniałe(a)ś
    6
    29
    @Gosc: afg czytać filmu? Jest info że samolot się rozbił, na szczeście nikt nie zginął. Informacja jakoś nie poszła w świat, Pani nie dawało to spokoju, ale miała trudność ze znalezieniem dokumentów na ten temat. Wreszcie dotarła do dokumentów, i tu film się jakby kończy.
    już oceniałe(a)ś
    19
    0
    @Gosc: bul w nadzieji Ja myślę że gościem w skórzanej kurtce mógł być Wilhelm Świątkowski, wujek Kalksteina. Samolot zahaczył o drzewa i ścinał linie energetyczne więc siłą rzeczy ma pourywane końcówki skrzydeł. Ale wam przebieg katastrofy powinni opisać "eksperci" Macierewicza (a w zasadzie Singera), ci sami co mają lotnicze doświadczenie bo w młodości zajmowali się modelarstwem. Tylko oni potrafią dociec przyczyn wypadki na podstawie zdjęć w internecie...
    już oceniałe(a)ś
    18
    3
    @Gość: MoD Informacją jest to, że w czasach PRL-u o takich katastrofach nie informowano poza ew. miejscowymi mediami na 5 lub 7 stronie. Kolejną informacją jest to, że katastrofa smoleńska nie była pierwszą tego typu, była katastrofą bardzo typową (lądowanie przy niedostatecznej widoczności i zahaczenie o drzewo) a różnica polega na znacznie niższej (ok.trzykrotnie niższej) prędkości podejścia samolotu turbo-śmigłowego a w związku z tym dużo mniejszych zniszczeniach i braku ofiar pod Strachowicami. Oczywiście, że pro-pisowscy zwolennicy tzw "zamachu" będą to interpretować na własne kopyto ale im i tak się niczego nie przetłumaczy. .
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Nikt nie zginął, to i oczym było pisać. Wielka afera. Przesłuchiwali świadka. To chyba normalne. Sensacja na siłę.
    @Gość: Krzysztof teraz zepsuje sie akumulator w samolocie, a pisza az wyją. W normalnym kraju byłby news na pierwsze strony.
    już oceniałe(a)ś
    1
    1
    Co za brednie. Gdyby dzisiaj ktoś fotografował miejsce katastrofy też by go "maglowali" jako... świadka. Normalne. Trapu ratunkowego nie było? W jakim samolocie pół wieku temu były trapy ratukowe? Może jeszcze nie było ILS i kamizelek ratunkowych?
    I też nie pozwalają fotografować dzisiaj?
    już oceniałe(a)ś
    11
    6
    @szumiszczaw Nie pozwolili mu? Aparatu nie zabrali, kliszy nie prześwietlili, "maglowali" i puścili do domu. Normalny demokratyczny standard. Dla mnie OK. Nawet bardzo OK, i to wszystko "za komuny" prawie pół wieku temu.
    już oceniałe(a)ś
    36
    4
    @szumiszczaw A pozwalają? Zobacz jaka była cenzura jak w sieci pojawiły się zdjęcia ofiar katastrofy w Smoleńsku.
    już oceniałe(a)ś
    11
    5
    @Gość: jorge Może wspomnieli o trapie (czy raczej jego braku), bo obecni czytelnicy są przyzwyczajeni do trapów? Z filmu nie wynikało, że to jakiś zarzut w związku z brakiem trapów.
    już oceniałe(a)ś
    5
    1
    @Gość: jorge A propos trapu ratunkowego, dodam jeszcze, że An-24 to samolot w układzie górnopłata, ze stosunkowo nisko posadowionym kadłubem. Tak więc drzwi znajdowały się na wysokości około 1,5 m nad ziemią; w sytuacji awaryjnej zeskoczyć z nich nie byłoby specjalnie trudno.
    już oceniałe(a)ś
    13
    0
    @jan.ostrzyca wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/56,35751,13045150,Jacys_panowie,,7.html "- To był styczeń, ale śniegu nie było. Przy samolocie stali jacyś panowie w skórzanych kurtkach. Nie pozwalali blisko podchodzić. Jak ktoś wyciągał aparat fotograficzny, zaraz go łapali i zaczynali maglować - opowiada Mastalerz." Smutni panowie najczesciej przeswietlali film. Sam tego doswiadczylem robiac zdjecia zbyt blisko stacji przeladunkowej z "szerokich torow" w okolicach Slawkowa, woj Katowickie. cheers
    już oceniałe(a)ś
    3
    2
    @Gość: jorge Szczegóły które nie mają nic wspólnego z głównym watkiem, czyli ukrywaniem faktów przez ówczesne władze. Pół wieku temu już latały samoloty ze zsuwniami ewakuacyjnymi zwanymi potocznie trapami w wielu samolotach, bo tego wymagały już ówczesne przepisy i szczegółowo precyzowały w jakich samolotach miały być, a w jakich nie. Obecnie takich zsuwni nie ma np ATR, Dash czy Embraer 145. A czy wiadomo coś o rozbiciu się Tu-134 SP-LGB na Okęciu, o lądowaniu innego Tupolewa bez paliwa na wojskowym lotnisku w Łęczycy...? O szczegółach wypadków Antonowów pod Szczecinem, Koszalinem, Rzeszowem...? O dziwo nic się nie zmieniło przez te dekady...czy komukolwiek wiadomo o lądowaniu nowiutkiego Embraera na takiej rezerwie, że w razie czego na powtórne podejście nie starczyłoby już paliwa?
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    (...)Starachowice(...) (...) samolot zahaczył o o drzewa i zarył nosem o ziemię. Jakimś cudem nikt nie zginął, natomiast o katastrofie, go której doszło 43 lata (...) Cztery linijki tekstu i cztery oczywiste błędy. Ludzie, czy wy czytacie to co wrzucacie na stronę?
    @jan.ostrzyca STRACHOWICE W STARACHUWICACH NIEMA LOTNISKA BYŁA FABRYKA STARA I TO INNA CZĘŚĆ POLSKI
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    @jan.ostrzyca Strachowice to nie Starachowice. Radze czytac dokladniej
    już oceniałe(a)ś
    5
    1
    Katastrofa znana i nie róbcie z tego sensacji.
    już oceniałe(a)ś
    73
    9
    Wrocław-STRACHOWICE, nie Starachowice.
    @Gość: J już poprawili. Szybcy są, szkoda tylko, że "ałtor" nie miał odwagi napisać "dziękuję".
    już oceniałe(a)ś
    22
    1
    @Gość: J przeciez jest napisane STRACHOWICE, czego chcesz ??
    już oceniałe(a)ś
    1
    32
    @Gosc: maria J.... @maria...
    już oceniałe(a)ś
    12
    1
    Komuchy miał szczęście, Macierewicz był wtedy jeszcze bardzo młody. Dla dziennikarzy też nie news, trupów nie było. Ot, rozbił się samolot. Podobnie dziś media traktują takie wypadki na zachodzie
    @rezun-one no właśnie. Nie było trupów. A wypadek - jeśli wierzyć laskopodobnym - właściwie taki sam. Ciekawe, no nie? Pozdrawiam Losiu
    już oceniałe(a)ś
    2
    13
    Zarył nosem nie "o ziemię" tylko "w ziemię".
    @Gość: dementi Myślę, ze znacznie większą sensacją jest to, że przed Gagarinem poleciał w kosmos syn konstruktora IŁ-ów czyli Iljuszyn, ale zaplanowany na 12 okrążeń lot wskutek jakichś błędów trwał tylko 3 okrążenia i Iljuszyn miał przymusowe lądowanie na chińskiej wsi. Nikt go nie szukał, bo w kraju Rad nic nie mogło się nie udać i sprawę "zamieciono". Po latach znalazł się po wielu perypetiach w ZSRR, ale nie wolno było mu mówić, że to nie Gagarin był pierwszy w kosmosie. Gagarin nie czuł się komfortowo, gdy wciąż musiał kłamać i prężyć piersi do orderów, a obok był Iljuszyn. Rozpił się i zginął chyba w wypadku samochodowym. To opowiadał w TV kilkanaście lat temu gość, który chyba przedtem pracował w tym radzieckim centrum kosmicznym, a potem wyemigrował (?) do USA. Myślałam, że na drugi dzień gazety będą pisać o tym, a tymczasem była i do tej pory jest cisza.
    już oceniałe(a)ś
    0
    8
    `