
Mapa zmian klimatu wykonana przez zespół MoraLab (zrzut ekranu)
2045 rok, Mazowsze, Polska, Europa. Utrzymuje się poziom emisji gazów cieplarnianych z roku 2019. Susze z falami gorąca występują na zmianę z nagłymi opadami. Postępuje ubytek lasów. 50 lat później susze i fale upałów są jeszcze powszechniejsze, dochodzą braki wody pitnej.
2045 rok, Floryda, Stany Zjednoczone, Ameryka Północna. Podniesiony poziom morza i zmiany w oceanach, fale upałów, huragany, braki wody pitnej. 2095 rok szykuje się jeszcze gorszy, bo dojdą ubytki lasów, podwyższona temperatura, a nawet pożary.
Tak wygląda przyszłość Ziemi pokazana na mapach MoraLab opracowanych przez zespół naukowców z Uniwersytetu Hawajskiego.
Zabójcze upały
- Wiele osób na całym świecie już teraz płaci za ocieplenie klimatu bardzo wysoką cenę - twierdzi w rozmowie z "Wyborczą" Camilo Mora, prof. geografii na Uniwersytecie Hawajskim w Manoa. Jest głównym autorem badania, które pozwoliło zwizualizować przyszłość świata pod wpływem zmian klimatycznych. - Opracowane przez nasz zespół modele pokazują, że te zmiany będą miały bardzo realny wpływ na życie ludzi - dodaje.
Zespół Camilo Mory od siedmiu lat bada, gdzie i jak często na świecie zdarzają się fale upałów, których skutkiem były ofiary śmiertelne. Po analizie tysięcy publikacji i danych naukowcy zidentyfikowali ponad 1,9 tys. takich miejsc. Stwierdzili, że 783 śmiertelne fale upałów występowały w 164 miastach na terenie 36 krajów. Najwięcej takich przypadków miało miejsce w w Nowym Jorku, Los Angeles, Toronto, Chicago, Londynie, Pekinie, Tokio czy Sao Paulo, czyli w krajach rozwiniętych, położonych na średnich szerokościach geograficznych.
profesor Camilo Mora materiały prasowe
Następnie badacze przyjrzeli się warunkom klimatycznym w tych lokalizacjach i wyliczyli pułap, powyżej którego temperatury i wilgotność stają się zabójcze dla ludzi. Okazuje się, że przez ocieplenie klimatu już teraz ok. 30 proc. mieszkańców świata żyje na niebezpiecznych terenach. Do końca stulecia liczba ta ma się jednak zwiększyć do aż 74 proc. - alarmują badacze.
467 sposobów
Dzięki tym danym naukowcy opracowali algorytmy analizujące wpływ zmian klimatycznych na życie człowieka. W ramach badania Nature Climate Change zespół Mory obliczył, że istnieje 467 sposobów, w jakie zmiany klimatyczne oddziałują na światowy ekosystem - stan wód, gleby, liczbę gatunków roślin i zwierząt. Ale także infrastrukturę miast, bezpieczeństwo i wreszcie zdrowie ludzi. Bo zagrożenia związane ze zmianami klimatu widać już teraz: pożary, gwałtowne burze, wzrost poziomu wód, susze, zmiany w pokryciu terenu i składzie chemicznym oceanów.
- Sytuacja się pogarsza. To już nie są zmiany, które dotkną przyszłe pokolenia, tylko realne, dzisiejsze problemy, które będą się z czasem pogłębiać - mówi nam Mora i dodaje, że możemy zaobserwować zmiany rodem z filmów katastroficznych, pokazane w całej rozciągłości globu.
Dane zebrano za pomocą narzędzi firmy ESRI, która tworzy oprogramowanie do przetwarzania danych geograficznych. Na ich podstawie stworzona została interaktywna mapa świata, na której przedstawiono 11 zagrożeń, w tym fale upałów, pożarów, powodzie oraz susze. Dzięki niej można zobaczyć, gdzie i kiedy pojawią się negatywne skutki dla środowiska, i to w trzech potencjalnych scenariuszach: utrzymania obecnego tempa wzrostu produkcji gazów cieplarnianych, jego zatrzymania oraz ograniczenia.
Internetowa mapa wyposażona jest w suwak, dzięki któremu można sprawdzić, jak będzie wyglądać Ziemia, jeśli zmiany klimatyczne ulegną kumulacji. Zakres dat można dowolnie ustawić na przedział 1965-2095. W aplikacji można też ustalić poziom emisji dwutlenku węgla i sprawdzić, jak zmniejszona i zwiększona emisja gazów cieplarnianych przyspieszy lub opóźni zmiany klimatu.
Nowe ubezpieczenia
- Mapy zostały stworzone, by pokazać ludziom, jak szeroki zasięg mają te zmiany. To problem, który już teraz nas dotyka, a jeżeli nie nas bezpośrednio, to naszych bliskich sąsiadów. Tak jest w Europie, która wciąż ma nie najgorszą sytuację, ale w ubiegłym roku Grecję dotknęły bardzo groźne pożary - tłumaczy Mora.
I dlatego wizualizacje przygotowane przez jego zespół już mają praktyczne wykorzystanie. - Deweloperzy zaczynają sprawdzać, gdzie i jakie typy budynków budować. Firmy ubezpieczeniowe z powodu rosnącego zagrożenia w konkretnych miejscach zaczynają pracować nad nowymi sposobami wyliczania stawek ubezpieczeniowych. W Stanach ludzie, planując emeryturę, też zaczynają spoglądać w przyszłość pod tym kątem, oceniając miejsca, gdzie mieszkają - wymienia profesor Mora. - Tyle że tak może planować bardziej zamożna część świata. Reszta, szczególnie ta najpoważniej dotknięta zagrożeniami, np. mieszkańcy Malezji, może co najwyżej zamiast w dzień pracować nocami, kiedy jest trochę chłodniej - dodaje naukowiec.
Eee tam! Jedźmy, dopóki jest co oglądać! Grunt, żeby była focia na fejsie i inście. Po nas choćby potop!
Niekoniecznie. Do produkcji wina potrzebna jest woda, a my wysuszyliśmy nasz kraj na piątkę z plusem i zasoby wody pitnej są bardzo małe, znacznie od europejskich standardów odbiegają, więc jak przyjdzie susza to my dupy nie będziemy mogli umyć, a co mówić o uprawie czegokolwiek.
Ubytek ozonu udało się powstrzymać dzieki temu, że wtedy ludzie, a przede wszystkim ludzie przy władzy, uwierzyli naukowcom. Natychmiast ograniczono użycie freonu w lodówkach, klimatyzatorach i areozolach w puszkach. Pamiętam to. Lobby przemysłowe krzyczało że nie będzie dezodorantów, że lodówki podrożeją i .. nic takiego się nie stało. Nawet nie zauważyłam zmiany technologii w życiu codziennym. Zadziałało. Brak rakcji mógł być naprawdę katastrofalny. Szkoda, że teraz jest inaczej. Ludzie bagatelizują ostrzeżenia, lobby przemysłowe wygrywa. Może wtedy zbyt gładko poszło?
A poza tym dbanie o środowisko jest, parado ksalnie, kosztowne. "Bieda" grzeje tym, na co ją stać i w jakimś sensie jest to wykluczenie.. A to z kolei powoduje gniew, lekcewa żenie lub tylko nieznajo mość norm i brak nawyków tudzież świadomości własnego znaczenia i udziału (np. och, jeden piec więcej..)
Bogaci najbardziej niszczą środowisko, więc to nie jest ich zabawka, a obowiązek. Zużywają setki razy więcej zasobów od ludzi żyjących w Afryce.
Czy ludzkość zdolna jest zrezygnować z palenia węgla, ropy i gazu? NIE JEST ZDOLNA. Przecież gaz, to ''czyste paliwo'', prawda?
Tymczasem WSZYSTKIE paliwa kopalne przybliżają nasz koniec, warto o tym poczytać.
Powiem zupełnie poważnie: myślę, że należymy do ostatnich pokoleń ludzi.
errata: ...wielkiego wymierania gatunków...
Palenie gazem jest bardziej ekologiczne od węgla. Na jednostkę uzyskanej energii wydziela połowę CO2 i praktycznie zero innych zanieczyszczeń (Gaz zaazotowany może wydzielać śladowe tlenki azotu,ale więcej niż w procesie spalania węgla).
Energia z gazu jest bardzo "elastyczna" kocioł można szybko rozpalić i zgasić, poddaje się automatyzacji procesu. To jest najlepsze uzupełnienie do energii odnawialnej, której podaż niestety jest niestabilna. Elektrownie gazowe są wielokroć tańsze od atomowych i nieco tańsze od węglowych. W skumulowanych kosztach jest to najtańsze żródło energii, z czego zresztą korzysta Zachód. Polsce gaz śmierdzi, bo ruski, więc trujemy się węglem.
Ale chodzi o to, że zasoby gazu są. OGRANICZONE. Setki razy większe są zasoby energii jądrowej, a koszt paliwa niemal zerowy.
Gaz należy oszczędzac dla przemysłu chemicznego, jego trywialne spalanie to ZBRODNIA.
Węgiel też mamy ruski.