Aktywiści ekologiczni, telefon zaufania dla osób LGBT i Polacy pracujący w Dolinie Krzemowej - magazyn reporterów "Duży Format" w poniedziałek 7 października w "Wyborczej"

Zaangażowałem się, bo czułem, że działalność lokalna nie wystarczy, że stoimy w obliczu globalnych wyzwań. I albo wszystkie rządy i społeczeństwa przestawią się na inny rodzaj gospodarki, ograniczą emisję dwutlenku węgla i konsumpcję, albo czeka nas katastrofa - w najnowszym wydaniu magazynu reporterów „Duży Format” z aktywistami ekologicznymi rozmawia Ludmiła Anannikova.

W numerze również:

Telefon zaufania wciąż dzwoni.
O problemach osób LGBT, które dzwonią do Lambdy pisze Kacper Sulowski

Trzydzieści cztery nieodebrane połączenia. Tyle osób próbowało dodzwonić się przez dwa dni weekendu. Choć automatyczna sekretarka z uporem powtarza, że telefon zaufania dla osób LGBT działa w dni powszednie od 18 do 21. Poniedziałkowe dyżury są trudniejsze, bo w weekendy problemy się piętrzą. Ktoś dostał w twarz, gdy wychodził z gejowskiej imprezy, a czyjś ojciec przy misce rosołu ryknął śmiechem z żartu o pedałach.

Szef pyta, jak się czuję.
Magdalena Szwarc rozmawia z Polakami, którzy pracują w Dolinie Krzemowej

W pierwszym tygodniu pracy wypełniasz test osobowości, co pozwala odkryć, jak lubisz się komunikować, jak organizować swoją pracę. Dzielimy ludzi na cztery podstawowe kolory. Niebieski, jak ja, to osoba skoncentrowana na detalach. Kiedy ktoś mnie o coś prosi, mówię: „Bardzo chętnie ci pomogę, tylko muszę dokładnie wiedzieć, o co chodzi”. I moi współpracownicy już wiedzą, jak do mnie dotrzeć. Osoba żółta jest bardzo społeczna, żywiąca się interakcjami z ludźmi. Czerwona, bardzo zdecydowana, prze do celu. Zielona jest demokratyczna, szuka konsensusu, lubi współgrać z otoczeniem. Widzisz koło z kolorami? Są na nim zdjęcia pracowników. Moje jest tu.

Szkoła na korkach.
Olga Szpunar sprawdza, dlaczego co trzeci polski rodzic posyła dziecko na korepetycje

W ubiegłym roku w klasie córki z matmy zagrożona była połowa osób. Czy takiemu nauczycielowi można zaufać? Ja nie potrafię. W ogóle nie umiem zaufać szkole. Boję się, by tuż przed maturą nie okazało się, że dzieci nic nie potrafią. Dlatego na korepetycje chodzi i córka, i syn (…). Właściwie moje dzieci powinny brać dodatkowe lekcje ze wszystkich przedmiotów. Oprócz matmy zapisałam je jeszcze na języki. Za wszystko płacę miesięcznie 900 złotych.

Magazyn reporterów "Duży Format" w poniedziałek 7 października w "Wyborczej", wraz z tygodnikiem "Ale Historia".

Komentarze
Zaloguj się
Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem