Ludzie myślą, że jak się pobiorą, to odtąd wszystko będzie wspólne. A tak nie jest. Ze wspólności małżeńskiej ustawodawca wyrzucił kilka "pakietów majątkowych".

Należą do nich: darowizny, spadki lub zapisy testamentowe przekazane przed ślubem lub uzyskane już w trakcie małżeństwa, chyba że wolą darczyńcy lub testatora było, by trafiły do obojga małżonków. Są to również udziały w spółce cywilnej; należne, ale jeszcze niewypłacone wynagrodzenie za pracę; nagrody w konkursach; prawa autorskie i pokrewne, ale już honoraria lub tantiemy zasilają wspólny budżet; przedmioty służące zaspokajaniu osobistych potrzeb jednego z małżonków, np. wózek inwalidzki, ale też ubranie; prawa niezbywalne, np. prawo dożywocia; pieniądze z polisy ubezpieczeniowej, odszkodowanie lub zadośćuczynienie za doznaną krzywdę.

Gromadzenie i pomnażanie majątku osobistego w małżeństwie jest trudne, bo niemal wszystko, co mąż i żona zarobią albo kupią, automatycznie staje się wspólne.

I tak: pensje, honoraria, wynagrodzenia z umów-zleceń i o dzieło; dom kupiony z pieniędzy uzyskanych ze sprzedaży kawalerskiego mieszkania męża (panieńskiego żony); odsetki z lokat bankowych męża, który dostał pieniądze jako darowiznę, a także dochody z najmu panieńskiego mieszkania żony; oszczędności zgromadzone na rachunkach OFE lub pracowniczego funduszu emerytalnego.

Wspólnego worka można uniknąć, podpisując intercyzę. Można ją podpisać przed ślubem (zacznie obowiązywać, gdy małżeństwo zostanie zawarte) lub w każdym momencie jego trwania.
Więcej o intercyzie we wtorek 23 lipca w "Gazecie Wyborczej".

Komentarze