Zmiany jakie się szykują na rynku będą dotyczyć kamieniczników, drobnych wynajmujących czy osób reklamujących się choćby na portalu Airbnb.

Rząd tłumaczy, że zmiany są konieczne, bo obecne  przepisy są niejednoznaczne i w zbyt wielu sprawach decydować muszą sądy. Sporna kwestia dotyczy tego, gdzie się kończy wynajem prywatny, a zaczyna najem przewidziany dla firmy.

- Właściwie trzeba badać każdą sprawę osobno. Np. jeśli ktoś wystawia ofertę na portalach internetowych i przewiduje krótki czas najmu, może być uznany za osobę prowadzącą działalność gospodarczą - mówi nam jeden z prawników warszawskiej kancelarii prawnej.
- Oczywiste jest też, że im więcej lokali wystawimy na wynajem, to tym bardziej prawdopodobne, że zostaniemy uznani za przedsiębiorcę. Choć to też jest niejednoznaczne. Sądy mogą bowiem badać, czy wystawione na wynajem lokale kupiliśmy, czy odziedziczyliśmy. Jeśli dostaliśmy je w spadku, możemy liczyć na to, że zostanie uznane, że prowadzimy najem prywatny - dodał. 

Informator o zmianach dla wynajmujących mieszkania - we wtorek 9 lipca w "Gazecie Wyborczej".

Komentarze