
W Rio de Janeiro spłonęło doszczętnie największe i najstarsze muzeum w Brazylii (Fot. Leo Correa / AP Photo)
Pożar w gmachu Quinta de Boa Vista na północy Rio de Janeiro wybuchł w nocy z niedzieli na poniedziałek i w kilka godzin było po wszystkim. Z braku wody i dostępu do pomieszczeń strażacy nie zdołali opanować ani nawet ograniczyć pożogi szalejącej w gmachu pełnym drewnianych stropów i posadzek oraz przechowywanych w alkoholu eksponatów.
Najprawdopodobniej nie ocalało prawie nic z 20 mln muzealnych obiektów archeologicznych, paleontologicznych, botanicznych, artystycznych i piśmienniczych gromadzonych w muzeum przez 200 lat – od czasów, gdy Brazylia była jeszcze kolonią Portugalii.
Przyczyn pożaru wciąż nie ustalono.
Niewyobrażalna tragedia
Zabytkowy pałac był najpierw siedzibą Króla Jana VI, który utworzył w nim muzeum już w 1818 r., a po uzyskaniu przez kraj niepodległości w 1822 r. – rezydencją cesarza. Od utworzenia republiki prezydenckiej w końcu XIX w. pałac był siedzibą Muzeum Narodowego Brazylii.
Wypróbuj cyfrową Wyborczą
Nieograniczony dostęp do serwisów informacyjnych, biznesowych, lokalnych i wszystkich magazynów Wyborczej
co za balwan - do celi go a nie teraz frazesy prawi jak pisowiec
On po prostu stwierdził fakt: (ponieważ muzeum już nie ma) sytuacja nie może się powtórzyć. A naiwni pomyśleli, że on coś obiecuje :)
-
Czytając ten artykuł miałam nieodparte odczucie, że wielu osobom taka sytuacja mogła być na rękę, a pożar wspaniale zaciera ślady.
W takich chwilach po raz kolejny wracam myślami do sporów krajów, które utraciły swoje arcydzieła na rzecz zachodnich odkrywców, którzy bezczelnie je zawłaszczyli i teraz te bezcenne dzieła zdobią najwspanialsze muzea świata. Pożar stanowi kolejny argument za pozostawieniem arcydzieł tam gdzie są wystawiane ponieważ alternatywą może być bezpowrotnie zniszczenie czy rozkradzenie w swoim rodzinnym kraju.