
Tesco na Kabatach w Warszawie (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)
Informacje o likwidacjach sklepów Tesco pojawiają się już regularnie. W ubiegłym roku Tesco wpierw zamknęło 18 sklepów. Później kolejne 13 placówek.
- Czytaj też: "Solidarność", pracodawcy i rząd grają w Żabkę. Dlaczego PiS opłaca się zakaz handlu w niedzielę?
Tesco ciągle się odchudza
W czwartek sieć ogłosiła kolejną – największą jak do tej pory – falę zamknięć. Chodzi aż o 32 sklepy.
Po ich likwidacji sieć będzie miała w Polsce już tylko nieco ponad 350 sklepów. Tesco zamyka głównie duże placówki. Na liście są wyłącznie supermarkety i hipermarkety kompaktowe (sklepy o pow. 2000 m kw.). Zamknięcia dotyczą głównie mniejszych miast, jak Maków Mazowiecki. Ostrów Wielkopolski, Bytom, Rumia, ale na liście (pełne zestawienie niżej) są również sklepy w dużych miastach jak Łódź czy Warszawa.
Sieć nie chce komentować sprawy. Wydała jedynie krótki suchy komunikat pełen banałów i okrągłych zdań.
Wypróbuj cyfrową Wyborczą
Nieograniczony dostęp do serwisów informacyjnych, biznesowych, lokalnych i wszystkich magazynów Wyborczej
Czy przez zamknięcie marketów w niedziele ludzie zaczęli mniej jeść? Czy jeśli market elektroniczny jest zamknięty w niedzielę to ludzie zaczęli kupować mniej telewizorów czy laptopów?
Masz rację, bo na to nie jedyny czynnik.
Z nadania PiS prezes NBP ze swoimi dziuniami zrobił inflację i ludzi nie stać na jedzenie. Prezes NBP to jedno, a miliardy na premie, które sobie wypłacają to drugie, a do tego należy doliczyć 500+, ogromnej ilości pieniądza na rynku, którego nie powinno być. Dziś ceną jest to, że zaraz będziemy bardzo biedni. Inflacja może być taka sama, jak pod koniec lat 80'.
Jest bardzo niesmaczne i niepopularne, co napisałem, ale tak jest. Rosyjski wywiad przejął władzę w Polsce i będzie grał na upadek państwa, żeby mieć wpływy w Polsce.
W znanych mi sklepach Tesco już od paru lat spada ilość kupujących, parkingi wręcz świecą pustkami, i nie dość że tak było już przed wejściem zakazu handlu w niedzielę to i te pustki widać w normalnych dniach tygodnia. Osobiście Tesco od lat omijam szerokim łukiem bo ceny mają z kosmosu a syf w nich gorszy niż w Biedronce. No ale dyrektorzy odpowiadający za Tesco w Polsce muszą jakoś uzasadnić beznadziejne wyniki przed centralą w UK?
Do tego chamski ochroniarz - kiedyś wpadłam 5 minut przed zamknięciem po jedną rzecz. Drzwi zamknięte, stukam - facet mi mówi, że za późno, ja, że chcę kupić 1 rzecz, którą już bym miała w ręku gdyby nie zamknięte drzwi - nie wpuścił. Potem kiedyś byłam świadkiem podobnej sytuacji - tylko dotyczyła dwóch młodych ludzi - nie dość, że nie wpuścił, to jeszcze był po prostu chamski i groził paralizatorem, a chłopcy nie byli niegrzeczni, po prostu chcieli wejść. Wszyscy znamy obrazek - klient wpadający ostatniej chwili, obsługa ich nie lubi, ale takiego chamstwa nie widziałam nigdzie.
Szkoda, lubię tesco w Anglii, Czechach, na Słowacji czy Węgrzech - we Wrocławiu jest to mało przyjemne miejsce i tylko sentyment z innych krajów oraz godziny otwarcia sprawiają, że czasem tam wpadnę.
Mi tam ich nie zal, wlasnie przez te zamienniki i braki. Auchan Direct, Carrefour i Frisco pokazuja co maja, wybor oficjalnie podobny, ale jednak wiekszy bo naprawde maja produkty, zadnych zamiennikow. Zakaz handlu im zaszkodzil, ale ich hipermarkety sa slabe a supermarkety to juz czesto tragiczne w porownaniu z konkurencja. Nie dziwne ze sobie kiepsko radza.
Hłe hłe hłe...
Ale wiesz, że nawet jeżeli gazeta nie wychodzi w niedzielę, to jej pracownicy pracują w niedzielę? Bo żebyś dostał gazetkę w poniedziałek, ona musi powstać w niedzielę.
Wiem o tym, bo... pracowałam w tym systemie, choć akurat nie dla GW, tylko innego dziennika.
Na dodatek, cześć dziennikarzy pracuje również w sobotę. Oraz święta. Dlatego byłabym bardzo ostrozna, w nawiązywaniu do dziennikarzy, w kontekście zakazu handlu w nd. Bo może się okazać, że strzelasz sobie w kolano...
Wygląda na to, że ogólnie słabo kojarzysz zatrudnienie sobotnio-niedzielne. Wbrew rozpętanej histerii handlu niedzielnego, we wszystkie dni, często również świąteczne, oprócz ogólnie znanych kolejarzy, energetyków, pracowników wszelkich rodzajów lecznictwa, komunikacji, ochrony, pracują ludzie w informatyce telekomunikacyjnej, bankowej, ubezpieczeniowej, prasowej. To było to co znam z autopsji, a z wiedzy domyślam się, że obecnie jeśli w jakiejkolwiek firmie jest działający system informatyczny, to praca niedzielno-świąteczna informatyków jest tam oczywistością bezdyskusyjną. Istotnym jest to, że te prace MUSZĄ być wykonywane w niedziele i święta, i żadne czary mary, żadnej mniej czy bardziej ważnej organizacji tego nie zmienią. Może się to nam podobać lub nie, ale wchodząc do EU weszliśmy do świata rozwiniętego gospodarczo i technologicznie, wymuszającego pracę w niedziele i święta.