Idealne połączenie - relaks przed dobrą instytucją kultury. Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski już drugi raz urządziło w parku przed swoją siedzibą wakacyjną przestrzeń relaksu. Zielony Jazdów promuje ekologiczny styl życia. Można tu dobrze zjeść, odpocząć w hamaku, urządzić piknik, pograć w kometkę. A co weekend - od piątku do niedzieli - mamy tu bogaty program wydarzeń: pokazy filmów, dyskusje, koncerty, dancingi, warsztaty kulinarne. Dodatkowo CSW przedłużyło godziny otwarcia i w piątek oraz sobotę można oglądać wystawy (m.in. Sharon Lockhart i Olafa Brzeskiego) aż do godz. 22.
Z Zielonego Jazdowa mamy tu kilka kroków. Wystarczy zejść ze schodów za Zamkiem Ujazdowskim, by znaleźć się w kolejnym ulubionym warszawskim plenerowym miejscu kultury i relaksu. Plac Zabaw na Agrykoli prowadzą twórcy klubów Powiększenie, Plan B i BarKa. Dlatego sporo tu dobrych koncertów, a w niedziele targ ekologicznej żywności. I przede wszystkim mnóstwo miejsca na urządzanie pikników z przyjaciółmi i plenerowych imprez.
Zaledwie minutę spacerem od hałaśliwej Trasy Łazienkowskiej mamy taki skarb. Kto jeszcze nie był na osiedlu drewnianych domków na Jazdowie, musi to koniecznie nadrobić. Zwłaszcza że los tej sielankowej enklawy, która pozostała po budowniczych Pałacu Kultury, jest niepewny. Dzielnica chciałaby tu budować, część mieszkańców już się wyprowadziła, ale reszta się broni. Założyli stowarzyszenie Otwarty Jazdów i na najbliższe miesiące chcą udostępnić kilka pustych domków na projekty kulturalne.
W jednym z nich już zainstalowała się Fundacja Nowej Kultury 'Bęc Zmiana'. W środku zawisły fotografie Konrada Pustoły z cyklu 'Uzdrowisko' - z dziesięciu polskich sanatoriów; rozbrzmiewają też dźwięki instalacji Patryka Zakrockiego 'Ściany to moje membrany'. A na zewnątrz Bęc Zmiana urządziła przestrzeń relaksu. Warto pospacerować po całym osiedlu.
Domek Bęc Zmiany - ul. Jazdów 5a/4, godziny otwarcia: pn-pt 16-20, sb-ndz 13-19
Miejsce jest wyjątkowe - przeszklony parter dawnej siedziby SLD przy Rozbrat. Można tu dojść schodząc w dół od placu Trzech Krzyży, malowniczymi wielkimi schodami, które przez pomnik Sapera prowadzą aż nad rzekę, do klubu Cud Nad Wisłą. Na Lato otworzyli w ubiegłym roku twórcy klubów 1500m2 i Niedorzeczni. Miał to być lokal tymczasowy, tylko na ubiegłoroczne lato. Ale udało się zostać dłużej. Gospodarze przeprowadzili w tym roku poważny remont i teraz, poza możliwością wylegiwania się na leżakach, jest tu jeszcze jeden poważny atut - jedzenie. Polecamy zwłaszcza pizzę.
Warto też zajrzeć do sąsiedniego, wolnostojącego modernistycznego pawilonu z pięknymi mozaikami. Tu klub Syreni Śpiew prowadzą twórcy Warszawy Powiśle. Miłośnicy dobrej whisky będą zadowoleni.
Byliśmy już w Na Lato i Syrenim Śpiewie. Idziemy więc dalej, nad Wisłę, tam gdzie latem dzieje się najwięcej. Mnóstwo tu klubów, budek z jedzeniem. Nowością są pomosty, na których można wypożyczyć kajaki i popłynąć na przykład na żoliborską plażę. Klub Cud Nad Wisłą rozsławiła architektka Ewa Kuryłowicz, która chciała pozwać właścicieli za zakłócanie ciszy nocnej. Pozew został oddalony, bo klub i tak w związku z remontem fragmentu bulwarów wiślanych miał się przenieść w inne miejsce. Na nowo rozgorzała za to w Warszawie dyskusja na temat ciszy nocnej. Cud Nad Wisłą jest więc w tym roku gdzie indziej - na bulwarze Flotylli Wiślanej i ma się bardzo dobrze. Miejsce słynie z bogatego programu koncertowego.
Żeby tam dotrzeć, trzeba odbić od Cudu Nad Wisłą nieco w prawo. Mijamy most Łazienkowski i wchodzimy w niezwykłą zieloną enklawę Cypla Czerniakowskiego. To teren należący do ZHP i dotąd zamknięty dla warszawiaków. Odkryliśmy to miejsce dopiero w zeszłym roku za sprawą twórców klubu Miasto Cypel. Jego inicjatorem jest architekt z zawodu i to architektoniczne zacięcie w tym miejscu widać. Stanęły tu konstrukcje z metalowych elementów rusztowań, na których można rozstawić didżejkę, usiąść przy stoliku. Tu również odbywają się bardzo dobre koncerty, imprezy sportowe, a co niedziela - pchli targ.
To jedno z najlepszych nadwiślańskich miejsc w Warszawie. Zwykła, przycumowana do brzegu barka przeprojektowana na kawiarnię przez architektów z pracowni Projekt Praga zamieniła się za sprawą twórców Powiększenia, Planu B i Placu Zabaw w BarKę. Biel pokładu, pastelowe meble, kwiaty w donicach, wegańskie burgery serwowane przez Krowarzywa i doskonały widok: na mosty Świętokrzyski i średnicowy oraz na Stadion Narodowy. Odbywają się tu taneczne imprezy do białego rana, międzypokoleniowe dancingi, ale przede wszystkim to doskonałe miejsce na spotkanie z przyjaciółmi.
Z BarKi już blisko na Stadion Narodowy. Polecamy taki spacer mostem Poniatowskiego na praski brzeg Wisły. Z mostu zobaczycie wielką plażę na wysokości Stadionu. Warto tam poleniuchować w sąsiedztwie jednego z najmodniejszych plenerowych klubów Temat Rzeka, który urządził się tu w kontenerach. Widok stąd jest chyba najlepszy - Warszawa jak na dłoni.
Sam Stadion Narodowy nie każdemu się podoba. Ale warto zobaczyć z bliska ten wielki biało-czerwony koszyk, projektu pracowni JSK Architekci. Operator stadionu bardzo się stara, żeby otworzyć go na gości. Bramy otwarte są codziennie w godz. 5-23, organizowane są spacery po stadionie. A ostatnio kilka dodatkowych atrakcji przygotowali tu projektanci Skweru Sportów Miejskich: huśtawki ze stadionowych foteli, zamontowane na latarniach; park slackline (15 lin), podest do tańca, hamaki oraz 1000-metrową bieżnię otaczająca Stadion. Można też za darmo naładować tu telefon, wypożyczyć klucze do rolek i deskorolki oraz podstawowe klucze rowerowe.
To jedno z miejsc, które warto odwiedzić na prawym brzegu Wisły. Na poprzemysłowych terenach Kamionka powstało kreatywno-kulturalne centrum Soho Factory. Deweloper już buduje tu apartamentowce, ale zaczął swoją inwestycję nietypowo - od zainwestowania w kulturę. W halach Soho odbywają się festiwale, m.in. muzyczny Free Form i designerskie Przetwory. W poszczególnych budynkach mieszczą się m.in.: redakcja magazynu 'MaleMEN', Studio Teatralne Koło, galerie Piktogram i Leto, pracownie architektoniczne WWAA i Projekt Praga, studio graficzne Super Super.
Szczególnie polecamy wizytę w Muzeum Neonów, które zbiera i restauruje reklamy świetlne z lat 50., 60. i 70. z całej Polski (kilka z nich zawisło też na terenie Soho) oraz w restauracji Mateusza Gesslera Warszawa Wschodnia. Gotują tu na oczach gości i naprawdę dobrze karmią.
Wracamy na lewy brzeg Wisły, na Powiśle. Tego miejsca nie trzeba specjalnie reklamować, bo działa z ogromnym sukcesem już od kilku lat. Nie zdołały go złamać protesty sąsiadów i usilne interwencje straży miejskiej. Kosmiczny spodek dawnych kas biletowych stacji PKP Powiśle, zaprojektowanej w latach 60. przez Arseniusza Romanowicza i Piotra Szymaniaka, przyciąga tłumy. Zrewitalizowany przez architektów z grupy projektowej Centrala, prowadzony przez Norberta Redkie i Bartka Kraciuka z Grupy Warszawa. To nie tylko doskonałe miejsce na wieczorne piwo i tańce, można tu również poleżeć w ciągu dnia na leżaku albo zabrać głos podczas jednej z architektonicznych debat, odbywających się tu regularnie.
Obowiązkowy punkt wycieczki. W dawnym pawilonie meblowym z lat 70. ma swoją tymczasową siedzibę jedna z najważniejszych kulturalnych instytucji w Polsce - Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Emilka okazała się ciekawą przestrzenią wystawienniczą. Można to sprawdzić teraz na wystawie 'W sercu kraju', pokazującej najciekawsze dzieła z międzynarodowej kolekcji Muzeum. Na piętrze zobaczycie nie tylko piękny widok na Pałac Kultury, ale też ogromną rzeźbiarską instalację Pawła Althamera 'Burłacy', przedstawiającą zespół muzeum, ciągnący makietę ich niedoszłego muzealnego gmachu na pl. Defilad., projektu Christiana Kereza.
Zobaczycie tu też mniejszą wystawę, przygotowaną przez fundację Centrum Architektury - 'Na przykład. Nowy dom polski' z projektami najciekawszych domów jednorodzinnych, zbudowanych ostatnio w Polsce.
Muzeum Sztuki Nowoczesnej, ul. Pańska 3, codz. w godz. 12-20, wstęp wolny
Jeśli oglądając wystawę w Muzeum Sztuki Nowoczesnej nieco zgłodniejecie, to polecamy dwa lokale po sąsiedzku, w Pałacu Kultury. Na co dzień dobrze karmią w Café Kulturalna - klubie w Teatrze Dramatycznym. Odbywają się tu też świetne koncerty.
A po drugiej stronie placu Defilad - w Teatrze Studio, nakarmią Was najlepiej w niedzielę do południa, bo serwują chyba najlepsze śniadania w mieście. Lokal otworzył tu niedawno Grzegorz Lewandowski, twórca legendarnej klubokawiarni Chłodna 25. BarStudio dopiero się ze swoim kulturalnym programem rozkręca, ale już można tu zobaczyć na przykład komediowe spektakle z cyklu 'Pożar w burdelu'. Oba lokale mają jeden wielki dodatkowy atut - niezwykle ciekawą architekturę wnętrz komunistycznego pałacu. Wystawiają też na zewnątrz ogródki.
Café Kulturalna i BarStudio, PKiN, pl. Defilad 1
Mało się buduje w Warszawie nowych, nowoczesnych gmachów użyteczności publicznej. Wyjątkiem jest otwarte niedawno Muzeum Historii Żydów Polskich. Zbudowane w sercu Muranowa, na terenie dawnego żydowskiego getta, zaprojektowane przez fińskiego architekta Rainera Mahlamakiego (na zdjęciu), bardzo dobrze wpisało się w otoczenie. Ekspozycja nie jest jeszcze gotowa, ale budynek już można zwiedzać. I warto, bo to kawał bardzo dobrej architektury, w dodatku skierowanej raczej do wewnątrz (na zewnątrz nie jest tak spektakularny jak w środku).
Jeśli chcielibyście coś w sąsiedztwie zjeść i odpocząć, to polecamy zaangażowaną obywatelsko klubokawiarnię PaństwoMiasto (Andersa 29).
Muzeum Historii Żydów Polskich, skwer przy ul. Anielewicza, obok pomnika Bohaterów Getta
Z Muranowa już całkiem niedaleko na zielony Żoliborz. To świetne miejsce na spacery dla miłośników przedwojennego i powojennego modernizmu. Ale też doskonałe miejsce relaksu. Polecamy szczególnie park Kępa Potocka z oryginalnym neonem, projektu artysty Maurycego Gomulickiego. To wielka szklanka wypełniona różowymi bąbelkami - szampana albo oranżady, jak kto woli. W sąsiedztwie są połacie ogródków działkowych, a jeśli zmęczeni włóczęgą będziecie chcieli przysiąść w klimatycznej klubokawiarni, to koniecznie sprawdźcie Fawory (Mickiewicza 21).
Na koniec zostawiamy pewniaki. Plac Zbawiciela tętni życiem o każdej porze dnia i nocy. Czy to lokalizacja sprawiła, czy perwersyjna bliskość kościoła, a może wielka 'Tęcza' ze sztucznych kwiatów, autorstwa Julity Wójcik, ale faktem jest, że tu krzyżują się wszystkie warszawskie imprezowe szlaki. Śniadanie jemy w Charlotte, na obiad może sushi z Izumi albo naleśniki z Bastylii. Popołudniowa kawa i tort w Karmie; a wieczór płynnie przechodzący w noc - w Planie B lub Warszawskiej. I tak do rana.
To wielokulturowe epicentrum dobrej kuchni. Znajdziecie tu knajpki z niemal każdego zakątka świata. My polecamy szczególnie hummus bar Beirut i sąsiedni Kraken, specjalizujący się w owocach morza. A naprzeciwko, w Tel-Avivie, zjecie zarówno dobre śniadanie, jak i późną kolację. Jeśli więc chcecie wybrać jedno pewne miejsce, w którym dobrze Was nakarmią, to niech to będzie właśnie oś Tel-Aviv - Beirut (ul. Poznańska 12).
A to już tak całkiem na deser, na zakończenie warszawskich wojaży. Tu wielu lokalsów i przyjezdnych kończy swoje imprezowe wieczory. Na tyłach Nowego Światu, w sąsiedztwie ronda de Gaulle'a (tego z palmą), zjecie dobrą curry wurst lub frytki i wypijecie ostatnie piwo wieczoru. Do wyboru macie kilkanaście (jeśli nie kilkadziesiąt) malutkich barów i knajpek. Za każdymi drzwiami kryje się taka niespodzianka, nawet jeśli nie są w ogóle oznaczone. Tu i na sąsiedniej ulicy Foksal czujemy, że Warszawa jest miastem coraz atrakcyjniejszym dla zagranicznych turystów.
Wszystkie komentarze