Łódzkie Muzeum Sztuki zaprezentuje 400 prac najważniejszych twórców XX i XXI. Na ekspozycji ''Korespondencje'' spotkają się kolekcje ze szwajcarskiego Kunstmuseum i z Łodzi; tę drugą pod koniec lat 20. XX w. stworzyła grupa a.r., powstała z inicjatywy Władysława Strzemińskiego, Katarzyny Kobro, Henryka Stażewskiego, Jana Brzękowskiego i Juliana Przybosia.
To bez wątpienia najważniejsza wystawa w Polsce. Trzy piętra ms2 wypełniły się dziełami najważniejszych artystów ostatniego stulecia - są wśród nich: Pablo Picasso, Andy Warhol, Wassily Kandinsky, Paul Klee, Piet Mondrian czy Meret Oppenheim. Umieszczono je w 12 pasażach, za pośrednictwem których kuratorzy - Małgorzata Ludwisiak i Jarosław Lubiak - próbują na nowo odczytać sztukę minionego wieku. Z ich pomysłami polemizuje artysta Tomasz Kozak, którego komentarze wyemituje 13 ''czarnych skrzynek''. - Tomasz widzi w nowoczesności niespełnioną, ale ciągle dziejącą się katastrofę - objaśnia Ludwisiak. - Jego udział w wystawie jest bardzo istotny. To, co proponuje, uznajemy za najnowszą pracę, prezentowaną na ekspozycji, którą przygotowaliśmy.
Zdaniem kuratorki sztuka jest formą nadawania wiadomości przez artystę. - Zastanawiamy się, w jakiej formie komunikat ma szansę dotrzeć do odbiorcy - mówi.
Aranżację przestrzeni rozpoczęto we wrześniu. Budowa nowej architektury ekspozycji wymagała zdemontowania i przeniesienia dzieł ze stałej kolekcji ms2. Nowe formy architektoniczne, będące przestrzenną interpretacją każdego z pasaży, opracował Krzysztof Skoczylas.
Przygotowania do najważniejszej wystawy w historii Muzeum Sztuki w Łodzi trwały trzy lata. - To największe i najcenniejsze wypożyczenia w historii MS - zdradza Ludwisiak. Jednak ze względu na bezpieczeństwo dzieł muzeum nie chce przyznać, jaką one mają wartość.
Większości z 400 prezentowanych prac nie można było dotąd zobaczyć w tej części Europy. W Łodzi zostaną one do 30 czerwca przyszłego roku.
W latach 30., dzięki pomocy Witkacego, do kolekcji grupy a.r., dołączyła ''Gitara'' Pabla Picassa. - To był bardzo cenny nabytek - zaznacza Ludwisiak. - Udało się zdobyć to dzieło tylko dlatego, że Witkacy kiedyś upił kolekcjonera, który trzymał je w domu.
Między 1929 a 1931 r. w Paryżu członkowie grupy a.r. nie starali się o prace Picassa. - Byli z nim skłóceni - wyjaśnia Ludwisiak. - Obsmarowywali go na łamach ''Sztuki Współczesnej''. ''Gitara'' zaginęła w trakcie wojny.
W łódzkim zbiorze znalazł się jednak inny obraz mistrza - ''Głowa palacza'' z 1964 r. Po latach znów ozdobi jedną ze ścian muzeum. Rysunek był traktowany - również przez Picassa - jako szkic, służący schwytaniu pomysłu; w XX-wiecznych praktykach artystycznych zyskał jednak status samodzielnego dzieła sztuki.
Choć prac jest 400 i nad każdą z nich warto by się pochylić, wśród wybranych nie może zabraknąć jeszcze jednego obrazu Picassa, nazywanego pieszczotliwie przez pracowników muzeum... misiaczkiem. To ''Głowa młodej dziewczyny'' z 1929 roku. - Picasso twierdził, że kiedy widzi piękną rzecz, robi wszystko, żeby ją zniszczyć - opowiada Ludwisiak. - A ja zakochałam się w tym obrazie. Szalenie mi się podoba.
W jednym z performance'ów Marina Abramović deklarowała ironicznie ''Art Must Be Beautiful, Artist Must Be Beautiful''. Podobnie jak inni artyści, których prace są eksponowane w pasażu ''Piękno nowoczesne'', zanegowała kategorie estetyczne, usankcjonowane wiekami tradycji. - Praca awangardy polegała na degeneracji przyjętego kanonu - podkreśla Ludwisiak. - Jednak forma artystyczna jest na tyle silna, że efekt piękna, choć niezamierzony, powraca.
W ms2 mamy okazję oglądać zdjęcie dokumentujące performance, podczas którego Marina Abramović czesała włosy, dopóki na jej głowie nie powstały krwawe rany. Nazywanej babcią performance'u artystce zależało przede wszystkim na przekroczeniu granic, podważeniu zastanego porządku społecznego. Na wystawie ''Korespondencje'' możemy również zobaczyć fotografie przypominające inną inicjatywę - ''Zamianę ról'', performance, w którym zamieniła się miejscami z prostytutką.
''Marilyn Monroe'', praca Andy'ego Warhola z 1964 roku, to jedno z jego najbardziej znanych dzieł. Serigrafia należy do kanonicznego zbioru portretów wielokrotnych jego autorstwa. I choć Warhol próbował poddać popkulturę krytyce, sam stał się jej symbolem. - Podważył status dzieła - ocenia Małgorzata Ludwisiak. - To niezwykle inteligentny twórca.
Należący do zbiorów Muzeum Sztuki portret powstał niedługo po śmierci gwiazdy filmowej. Warhol wielokrotnie powielał płaski obraz z mechanicznie nałożonymi plamami barwnymi w technice sitodruku. Oddawał w ten sposób mechanizm taśmy produkcyjnej i reguły ówczesnej kultury, przepuszczającej idoli przez komercyjną maszynkę.
''Futrzana filiżanka'' to praca Meret Oppenheim, surrealistki, muzy Man Raya, czołowego fotografika dadaistycznego. - Codzienność potrafi uwieść. Nie tylko artystów - uważa Ludwisiak.
Oppenheim połączyła porcelanę, symbol dystyngowanej kultury konsumpcyjnej, ze zwierzęcym futrem, będącym zaprzeczeniem cywilizacji. Kontrast, jaki powstał w wyniku tego spotkania, ma być źródłem szoku i stymulować myślenie o rzeczywistości.
Praca, która zawisła w ms2, to semigraficzna odbitka fotografii Man Raya.
Rzeźbę neokonkretysty Maxa Billa, umieszczono w pasażu ''Materializacja spojrzenia''. Błyszczący złoty kształt to ''Płaszczyzna w przestrzeni z dysku'' z 1957 r. - Bill stworzył formę, która w szczególny sposób chwyta i załamuje światło - mówi Ludwisiak.
Jego rzeźba przypomina trójwymiarową wersję symbolu nieskończoności. Zanim Max Bill został artystą, pracował jako złotnik. Projektował też zegarki. Jako uczeń Bauhausu wyznawał filozofię wzajemnego przenikania się światów sztuki, nauki, intuicji i intelektu. Wierzył, że prawa matematyki mogą mieć zastosowanie przy tworzeniu artystycznych dzieł.
Stoliki, szuflady z dużej komody, toaletka, pomocnik kuchenny, a na nich cztery rzeźby - autorstwa Hansa Arpa, Maxa Fuetera, Henriego Laurensa i Ewalda Matarégo. - Moja babcia wyrzuciła coś podobnego - żartował znajomy fotoreporter. Zwiedzający, którzy trafią w przestrzeni ms2 na opisaną instalację, zetkną się z twórczością Floriana Slotawy, urodzonego w 1971 r. artysty, który żyje i pracuje w Berlinie. Jego ''Postumenty z Berna'' powstały w 2010 r. W Łodzi są wystawiane w sali, w której kuratorzy próbują odtworzyć charakter zbiorów szwajcarskiego kolekcjonera - Hermana Rupfa, bogatego mieszczanina i filantropa, który kupował dzieła sztuki, żeby ozdobić własne mieszkanie. Po latach pasjonat zapisał się na kartach historii jako pierwszy kolekcjoner sztuki abstrakcyjnej i współczesnej w Szwajcarii. - Ta instalacja jest ciekawą i dowcipną interpretacją jego kolekcji - ocenia Małgorzata Ludwisiak.
Meble, wykorzystane przez Slotawę do zbudowania postumentów, pochodzą z domu kolekcjonera. Tworząc je, artysta kwestionuje pytania o autonomię dzieła sztuki i o swoje autorstwo.
Kilka kroków dalej oglądać można prace z kolekcji grupy a.r. - Próbowaliśmy odtworzyć sposób, w jaki te dzieła były prezentowane w 1931 r. - opowiada Małgorzata Ludwisiak. Nawet układ ścian odpowiada temu sprzed ośmiu dekad. Zatrzymujemy się przy jednej z prac Jeanne'a (Hansa) Arpa. To ''Konfiguracja'' z 1929 r. Artysta wykorzystał do jej stworzenia relief i malowane drewno. W tekście ''Sztuka konkretna'' zaznaczał, że nie chce naśladować natury ani niczego odtwarzać. ''Chcę tworzyć'' - deklarował. W jego koncepcji sztuki dadaizm, surrealizm i abstrakcjonizm rymują się ze sobą. Dystansował się jednak od katalogowania sztuki, podporządkowywania jej wymyślnym nazwom. Wszelkim ''izmom'' przeciwstawiał sztukę konkretną, której wartością są prostota i czystość.
Wśród prac wystawionych na trzech piętrach Muzeum Sztuki, jest również... skrzynia. I to skrzynia nie byle kogo, bo samego Josepha Beuysa, niemieckiego artysty awangardowego, przekonanego, że sztuka sama w sobie jest kapitałem. Przed laty podczas akcji ''Polentransport 1981'' artysta przywiózł ją na dachu volkswagena, a w niej swoje prace w darze dla łódzkiego muzeum. Niemal każde dzieło opatrzył rozległym omówieniem. Oddał je w ręce ówczesnego dyrektora Ryszarda Stanisławskiego. - Zrobił to w geście solidarności - tłumaczy Ludwisiak. - Obchodziła go sytuacja w Polsce, zachodzące zmiany polityczne. ''Transport do Polski'' był wyrazem poparcia dla Polaków walczących o demokrację.
W końcu Beuys sygnował również skrzynię.
Ludwisiak podkreśla, że ekonomia daru stoi u podstaw działalności MS. Trzon łódzkiej kolekcji stanowią dary światowej klasy artystów. Akcja Beuysa miała miejsce w 50-lecie powstania Muzeum Sztuki w Łodzi.
- To bardzo delikatne, poetyckie prace - Małgorzata Ludwisiak wskazuje rysunki Louise Bourgeois. Znajdują się w pasażu ''Niesamowite zamieszkiwanie''. Do ich interpretacji przydatna jest znajomość psychoanalitycznej koncepcji Freuda. Prace Bourgeois są próbą ujawnienia i oswojenia wypartych ze świadomości treści i jednocześnie ekranami, na które widzowie mogą rzutować własne skojarzenia. Przypominają obrazki robione dziecięcą ręką. Jak możemy przeczytać w katalogu - mają formę osobistych wyznań dotyczących życia psychicznego: tożsamości, płci, pragnień, frustracji i lęków. Są artystyczną konfrontacją z trudnymi emocjami obecnymi we wspomnieniach z dzieciństwa.
Wassily Kandinsky zapisał się w historii sztuki jako twórca prac abstrakcyjnych. Jedna z nich - akwarela z 1916 r. - stała się częścią wystawy ''Korespondencje''. ''Uświadomiłem sobie'' - pisał Kandinsky - ''że przedmioty szkodzą mojemu malarstwu''. Unikał odniesień do rzeczywistości. Jego okres ''dramatyczny'' w sztuce zapoczątkowała akwarela z 1910 r. Nieodłączną częścią prac artysty stały się ruch, muzyka bez melodii i wiatr. Plamy, kreski, linie czy ciała o amorficznych kształtach zdominowały jego dzieła. To z nich rodziło się malarstwo abstrakcyjne. Kandinsky widział w sztuce mistyczne przeżycie. W akwarelach - drzwi do świata duchowości. Ufał, że z abstrakcyjnego chaosu może się wykluć abstrakcyjny porządek.
Przed 1933 r. Paul Klee kładł nacisk przede wszystkim na wyraźną, wypracowaną strukturę. Później przesunął akcenty i postawił na spontaniczność. Kiedy Hitler objął władzę, Klee uznano za przedstawiciela sztuki zdegenerowanej. Artysta wyjechał z Niemiec i zamieszkał w Bernie. Zaczął eksperymentować. Jego precyzyjne rysunki nabrały lapidarnego charakteru, stały się bardziej swobodne, nie tracąc nic z charakterystycznej wrażliwości na poezję i dowcip. W Łodzi pokazywany będzie przykład ekspresyjnego, linearnego pastelu, typowego dla lat 1937-1940. Mowa o ''Scenerii-Pejzażu''.
Ciekawi kubistycznego podejścia do zagadnień nowej sztuki powinni przyjrzeć się ''Zielonym liściom'' Fernanda Légera. Obraz z 1927 r. jest przykładem patrzenia na malowane przedmioty przez pryzmat ich geometrycznych właściwości. Ms2 wystawi również inne prace artysty. Jest wśród nich dzieło z 1927 r. - ''Dwa profile'' - przypominające rzeźby umieszczone na olbrzymiej ścianie fabryki czy urzędu. Obraz wpisuje się w futurystyczne hasło ''Miasto, Masa, Maszyna'', świetnie pasującego do Łodzi pierwszej połowy XX w. Nie mogło go zabraknąć w kolekcji grupy a.r. Trafił do niej w 1931 r.
Wszystkie komentarze