Od momentu podpisania w 1860 r. konkordatu oficjalną religią Haiti był katolicyzm, nominalnie wyznawany przez ponad 80% ludności. W praktyce jednak około 2/3 stanowili wyznawcy voodoo, zaś wzajemny stosunek tych religii jest tyleż bliski, co pełen sprzeczności. O ile dla większości Haitańczyków "czczenie duchów" jest traktowane jako coś naturalnego, nie będącego w sprzeczności z zasadami katolicyzmu, o tyle dla hierarchii kościelnej było to zawsze w oczywisty sposób nieakceptowalne. Dwukrotnie (w latach 1896 i 1941), pod naciskiem Kościoła rozpoczynane były oficjalne kampanie na rzecz wykorzenienia voodoo (z zakazem praktykowania włącznie), jednak ich trwałe efekty były właściwie żadne.
Na słabe zakorzenienie wśród ludności Haiti czystego ("mainstreamowego" - używając terminologii naszych czasów) katolicyzmu miał w dużej mierze wpływ fakt, że był on postrzegany jako religia Mulatów i Francuzów. Nie bez powodu - większość księży była politycznie sprzymierzona z tradycyjnymi elitami. Co więcej, większość kleru stanowili obcokrajowcy, zwłaszcza Francuzi z Bretanii (w 1960 r. na siedmiu biskupów tylko jeden był Haitańczykiem), przez co Kościół określano niekiedy jako ostatnią instytucję kolonialną Haiti.
W tej sytuacji bardzo szybko reżim Duvaliera i Kościół znalazły się na kursie kolizyjnym. W latach 1959-1961 deportowano większość księży obcego pochodzenia, a także znaczną liczbę pochodzących z Haiti, ale postrzeganych jako wrogich aktualnej władzy. W odpowiedzi, Duvalier został ekskomunikowany przez papieża Jana XXIII, ale nie wydaje się by istotnie się tym przejął. W istocie, już w 1966 r., w zamian za zaprzestanie represji wobec Kościoła (i cofnięcie ekskomuniki), Watykan zgodził się na podpisanie nowego konkordatu, dającego Duvalierowi prawo do mianowania całej hierarchii kościelnej w kraju. Oczywiście nowo wybrani hierarchowie swe stanowiska zawdzięczali lojalności wobec reżimu, a podobno część z nich wywodziła się nawet z szeregów Tonton Macoutes.
Zawarcie nowego konkordatu zostało, rzecz jasna, przedstawione jako wielkie zwycięstwo polityczne François Duvaliera. Od tej pory oficjalne slogany propagandowe głosiły np. "Papa Doc: jednością z loa, Jezusem Chrystusem i samym Bogiem". Istniały też plakaty przedstawiające Jezusa trzymającego dłonie na ramionach prezydenta, z podpisem "Wybrałem Go", a nawet duvalierowska wersja modlitwy "Ojcze nasz".
François Duvalier zmarł w 1971 roku. Nie oznaczało to jednak końca reżimu. Na fotelu prezydenta zasiadł jego 19-letni syn - Jean-Claude, zwany Baby Doc. Najmłodszy prezydent w dziejach świata wolał jednak pędzić żywot playboya, zaś właściwa władza znalazła się początkowo w rękach jego matki Simone Ovide-Duvalier. Stopniowo voodoo traciło na znaczeniu jako ideologiczne uzasadnienie dyktatury, która też gwałtownie traciła na popularności, zwłaszcza odkąd młody Duvalier zaczął na powrót faworyzować dawne elity.
Również konkordat z 1966 r. okazał się nietrwały - w 1984 r. Baby Doc zgodził się zrzec prawa do mianowania hierarchów w zamian za pielgrzymkę papieską na Haiti, co do której miał nadzieję (złudną, jak pokazała przyszłość), że poprawi jego wizerunek w oczach społeczeństwa. Ostatecznie Jean-Claude Duvalier został obalony w 1986 r.
Najdłużej przetrwała potęga Tonton Macoutes, będących główną podporą także i reżimu Duvaliera młodszego. Po jego obaleniu organizacja ta przekształciła się w sieć gangów terroryzujących Haiti jeszcze przez kilkanaście lat, zaś ich pozostałości funkcjonują po dziś dzień.
Pomimo statusu jakim voodoo cieszyło się pod rządami François Duvaliera, w sensie formalnoprawnym dopiero w 2003 r. zostało ono zrównane z katolicyzmem (dzięki czemu np. ceremonie małżeństwa zawierane przed hounganem mają równie pełnoprawny status jak te zawierane przed księdzem). Ironia losu sprawiła natomiast, że prezydentem, który tego dokonał był Jean-Bertrand Aristide - były przywódca antyduvalierowskiej opozycji i były ksiądz katolicki.
Wszystkie komentarze