Członkowie komisji (trzech historyków: dr Łukasz Kamiński, prof. Krzysztof Kawalec, dr Bożena Szaynok i prawnik prof. Marek Maciejewski) odmawiają wszelkich dodatkowych komentarzy na temat sprawy prof. Miodka. Odsyłają do opublikowanego komunikatu. W rozmowie z "Gazetą" prof. Leszek Pacholski, rektor Uniwersytetu Wrocławskiego, podkreśla natomiast, że dla niego sprawa językoznawcy jest zamknięta. Tłumaczy, że w świetle tego, co znalazło się w IPN, nie można mówić, że prof. Miodek podjął świadomą współpracę z SB.
Co ustaliła komisja historyczna? Kwerenda ujawniła, że w zasobach wrocławskiego oddziału IPN znajduje się m.in.:
* zapis z dziennika rejestracyjnego Wydziału "C" (archiwum) KW MO/WUSW o pierwszej rejestracji prof. Miodka na kandydata na TW - czyli tajnego współpracownika w kwietniu 1978 roku
* zapis o przerejestrowaniu go w grudniu tegoż roku na tajnego współpracownika
* karta z pomocniczej kartoteki tematyczno-pseudonimowej Wydziału "C" WUSW z informacją o pseudonimie ("JAM") oraz kategorii rejestracji (TW), a także karta z informacją o miejscu pracy TW "JAM" (zapis brzmi: "nauk. Uniwersytet - Instytut Filologii Polskiej")
* korespondencja z dnia 1 czerwca 1989 roku Wydziału "C" WUSW we Wrocławiu z Biurem "C" MSW dotycząca złożenia w archiwum akt tajnych współpracowników (wykaz tych akt zawiera nazwisko Jana Miodka).
Według komisji "dokumentacja ta ma charakter szczątkowy. W zbiorach oddziału IPN we Wrocławiu nie zachowały się przekazane dwie jednostki archiwalne (chodzi o dwa tomy akt, które są wymienianie w dokumentach udostępnionych komisji przez IPN - bm). Udostępniona dokumentacja SB ma charakter wewnętrzny i została wytworzona bez wiedzy zainteresowanej osoby. Zgromadzony dotychczas materiał nie pozwala na wyciąganie jednoznacznych wniosków. Sprawa ta wymaga dalszych, pogłębionych badań. Ich dokończenie w chwili obecnej uniemożliwia wyrok Trybunału Konstytucyjnego".
Prof. Leszek Pacholski, rektor Uniwersytetu Wrocławskiego: Komisja nie wyciąga wniosków, bo to komisja historyczna, a nie etyczna. Bada i przedstawia dokumenty, nie zajmuje się oceną postępowania człowieka. Ja mówię wprost: dla mnie prof. Miodek jest oczyszczony z zarzutów. W świetle istniejącego prawa fakt współpracy musi być potwierdzony przez jej materialne ślady. Musi być dokumentacja potwierdzająca podjęcie współpracy oraz jej świadomy i tajny charakter. Takiej dokumentacji nie ma. Materiały, do których dotarła komisja, to wewnętrzna dokumentacja SB, "wytworzona bez wiedzy zainteresowanej osoby". Sprawę uważam więc za zamkniętą.
Nie będę już prosił komisji o żadne specjalne poszukiwanie dokumentów dotyczących prof. Miodka. Nie wykluczam jednak, że komisja może na nie natrafić w trakcie innych badań.
I nie sądzę, żeby to nastąpiło w przyszłości. Ale gdyby okazało się inaczej, sprawa zostanie ponownie zbadana.
Widziałem, że czytali, ale nikt tekstu nie komentował. Myślę, że chyba byli tymi wyjaśnieniami usatysfakcjonowani.