Jechali autobusami z okolic Bielska-Białej do stolicy kilka godzin. Już trzeci raz. - Te matki protestujące w Sejmie są dla nas bohaterkami, one to robią dla naszych dzieci - mówi Agata Misiarz. - Musimy je wspierać - dodaje.
Matka dwóch zdrowych dzieci oraz 8-letniej Kasi z małogłowiem i opiekunka prawna 9-letniej Marysi z przepukliną oponowo-rdzeniową podobnie przyjecahła z innymi matki dzieci z niepełnosprawnościami w 30. dzień protestu do Sejmu. Chciała przez spędzić kilkadzisiąt minut wewnątrz - okazać solidarność z protestującymi, przekazać rzeczy. Do budynku parlamentu nie zostały wpuszczone.
Wszystkie komentarze