W kościołach katolickich czyta się dziś fragment Księgi Rodzaju, pierwszej i bardzo ciekawej według Jana Turnaua księgi biblijnej. Fragment ten to jeden z najbardziej rozpoznawalnych opowieści biblijnych. Chodzi o ofiarę Abrahama, którą miał zgodnie z wolą Boga złożyć ze swojego pierworodnego syna Izaaka. Było to wystawienie patriarchy na próbę posłuszeństwa Najwyższemu. Jako, że Abraham zdecydował się na złożenie ofiary z życia syna, Bóg interweniował, zatrzymując za pomocą anioła nóż zbliżających się do ciała Izaaka. W ten sposób patriarcha zda egzamin z bożej bojaźni - udowodnił, że nakazy boskie są dla niego najważniejsze, ważniejsze od miłości do swojego dziecka. W nagrodę Bóg obiecał Abrahamowi, że zostanie nagrodzony licznym potomstwem. Było to bardzo istotne w ówczesnej społeczności żydowskiej. Do tego to liczne potomstwo miało być zwycięskie w walkach z nieprzyjaciółmi. Pojmowanie życia ludzkiego było wówczas bardzo odmienne od obecnego, a wojny uważano za konieczność, a przynajmniej za kwestię nie do uniknięcia.
Kościół katolicki interpretował przez długi czas tą opowieść jako zakaz składania ofiar z ludzi. Ofiary takie były dość powszechnie praktykowane, nie tylko na gruncie religii judaistycznych, ale też innych. Mniej zrozumienia opowieść o Abrahamie znajdowała w kręgach pozakościelnych, a przede wszystkim antykościelnych. W prostej interpretacji sprowadzała się bowiem do wykazywania okrucieństwa Boga, nakazującego złożenie ofiary z ludzkiego życia. Powstawały pytania o potrzebę takich ofiar. Opowieść o ofierze Abrahama być może spełniała ważną rolę w historii, lecz jej dosłowne rozumienie nie było już możliwe w świecie, który zrezygnował z ofiar z życia ludzkiego. Czy opowieść się w związku z tym zdezaktualizowała?
Jan Turnau uważa za ks. Józefem Tischnerem, że niekoniecznie. Abraham miał myśleć po swojemu, miarą swoich czasów. Być może myślał o Bogu groźnym i karzącym. Ale z opowieści wyłania się też Bóg dobry. Ten, który jest największą miłością. I tylko takiego Boga powinni się obawiać współcześni ludzie.
Więcej
    Komentarze
    Dobry Bóg zadowolił się pokazem maltretowania zwierząt, biedny baranek... Poza tym jest jeszcze córka Jeftego zabita po zwycięskiej bitwie, wtedy żaden baranek się w krzakach nie zaplątał. No ale to tylko dziewczynka, kto by się przejmował. Z resztą w Katolicyzmie składa się ofiary z ludzi tylko się ich nie zabija ale maltretuje. Chodzi o biczowanie, posty i inne sadomasochistyczne rytuały mające na celu "ofiarowanie cierpienia". Stąd się później biorą Siostry Bernadetty (i księdze Gile też). To jest po prostu chore...
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    CZŁOWIECZEŃSTWO
    jawa to - czy mara senna dławiąca rozum ?
    więc - strząsnąć snu grozę
    wyłuskać z wszechwiedzy
    nieodkryty dotąd archetyp - sumienie
    rozważne
    wnikliwe
    odpowiedzialne
    bo czyż mógłby Stwórca
    bezgrzeszny Absolut
    zażądać popełnienia takiego czynu
    na jedynym
    uproszonym
    darowanym ?
    jakaż ulga pospołu z synem
    podziwiać ze szczytu
    bezkresne dookole kraju Moria !
    bo czyż mógłby człowiek
    złożyć godnie
    modlitewną ofiarę z człowieka ?
    już oceniałe(a)ś
    6
    0
    Jakbym czytał o Leninie! Sama dobroć. Nie zabił. A mógł!
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Po tej przypowiesci zniechęciłam się do religii i okrutnrgo Boga to był początek podstawówki.Co ciekawe moj dzieciak wyznał mi to samo też sie zniechęcił i tez w tym wieku.Ale to sie wpisuje w tą wiarę Bóg ważniejszy od człowieka.Np.tuszowanie pedofilii dla dobra kościoła
    .A o ofiarach ktoś pomyślał??Hipokryzja i nienawisc do ludzi.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    `