W Warszawie kobiety protestowały przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej i odrzuceniu w Sejmie projektu Ratujmy Kobiety.Na proteście zjawiło się kilka tysięcy osób. Uczestnicy krzyczeli: 'Myślę, czuję, decyduję', 'Chcemy zdrowia, nie zdrowasiek', 'Chcemy lekarzy, nie misjonarzy', 'Lekarze do leczenia, a nie klauzul sumienia'. Stołeczny marsz ruszył spod siedziby PO przy Wiejskiej pod biuro Nowoczesnej na Nowym Świecie. Powiewały flagi Partii Razem, Inicjatywy Polskiej Barbary Nowackiej, społeczności LGBT. Przeczytano 'listę hańby', czyli nazwiska posłów i posłanek, którzy albo zagłosowali przeciwko projektowi 'Ratujmy Kobiety', albo byli nieobecni. Po każdym nazwisku tłum krzyczał: 'Oddaj mandat, przeproś Polki!'.
Wszystkie komentarze
lepiej było zrobić później np. wczesną wiosną,
nie razem z tym zaostrzającym prawa do aborcji
Jak są 2 przeciwne to jest bitwa, gdzie, niestety, przeciwnik ma więcej szabel
Jeden to jakby najazd, zamach ? łatwiej obalić apelując:
nie róbmy niepotrzebnej awantury,
są sprawy pilniejsze
Mam nadzieję, ten, co został nie zostanie przepchnięty,
a z biegiem czasu, gdy również dzięki zjednoczonej lewicy
Polki i Polacy odzyskają swoją Ojczyznę
wtedy uchwalimy prawdziwy kompromis, tzn,
coś co jest pośrodku między 2 skrajnymi stanowiskami, czyli:
całkowitym zakazem aborcji
i nakazem aborcji jak kiedyś było w Chinach
Przede wszystkim edukacja szkolna, antykoncepcja i łatwy dostęp do ginekologa od 15 roku życia.
Ale to Kuchcinski na rozkaz Kaczora sterminowal rownoczesne glosowanie nat obydwoma ustawami, komitet Ratujmy Kobiety 2017 dowiedzal sie o tym dzien wczesniej.