Niemcy, w tym politycy i sędziowie, twierdzili, że Fritz Bauer urządza polowanie na czarownice i kala własne gniazdo. Był pierwszym zachodnioniemieckim prokuratorem, który odważył się ścigać i wsadzać do więzień nazistowskich zbrodniarzy. Dzięki jego nieustępliwości, w grudniu 1963 roku ruszył proces załogi Auschwitz. Akta sprawy liczyły 75 tomów. 20 oskarżonych broniło 19 adwokatów. Prokuratura wezwała ponad 300 świadków. Zainteresowanie było tak wielkie, że żaden frankfurcki sąd nie miał sali, która mogłaby pomieścić widzów. Proces toczył się w ratuszu. Szacuje się, że przez prawie trzy lata przez salę rozpraw przewinęło się 20 tys. osób. - Przyszedłem na proces załogi Auschwitz jako dziennikarz. Chciałem być tylko widzem, ale tam nie było to możliwe. Na sali rozpraw przeszłość stała się teraźniejszością. Siedziałem więc i czułem, jak rosną we mnie strach i przerażenie - wspominał znany pisarz Horst Krüger. Fritz Bauer zwyciężył - doprowadził do skazania większości oskarżonych - ale sam zapłacił najwyższą cenę. 1 lipca 1968 r. policja znalazła jego ciało w wannie. Do dziś nie wiadomo, co się stało.
Więcej
    Komentarze
    Przydałby się teraz taki w Polsce...
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    nieznani sprawcy zapomnieli wyciągnąć korek z wanny
    już oceniałe(a)ś
    2
    2
    Ich bin Polnische Bauer!!!!!
    @mila1957
    rany, napisz choć to jedno zdanie poprawnie po niemiecku (cztery słowa w zdaniu i trzy błędy, a jeśli jesteś kobietą to cztery błędy).
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    `