Barack Obama jutro odda hołd ofiarom niedawnej strzelaniny w Dallas, w której zginęło pięciu policjantów. Wcześniej doszło do masakry w Orlando - w najgorszej strzelaninie w historii USA śmierć od kul zamachowca poniosło 50 osób. Czy kwestia kontroli sprzedaży broni i dostępu do niej może wpłynąć na ostatnie miesiące amerykańskiej kampanii prezydenckiej? Wybory wygrywa się lub przegrywa z powodu gospodarki - mówi dla wyborcza.pl amerykański politolog Salvatore Babones.
Więcej
    Komentarze
    I dlatego wygra te wybory Trump, bo jest konkurentem Clinton, która traktuje amerykański przemysł jak wroga - trzeba go zniszczyć składając w ofierze globalnym interesom. Koniec zimnej wojny przyniósł istotne zmiany w strukturze gospodarki amerykańskiej. Popadały całe gałęzie przemysłu. Popadały huty, stalownie, czy kopalnie, a także mnóstwo różnej wielkości firm. To wszystko w konsekwencji doprowadziło do utraty pracy przez wielu ludzi. Czasem upadek jednej firmy rujnował całe miasto, które z tej firmy żyło. Powstało na to konto wiele nowych inicjatyw, choćby w sferze elektroniki, cybernetyki, ale prostego faceta, powiedzmy górnika z Wirginii średnio interesuje to, że funkcjonują giganci tacy jak Google. On tam na pracę i tak nie ma co liczyć. To jest jeszcze dość zbieżne z sytuacją wielu innych państw. Ameryka różni się jednak od reszty w jednym, istotnym punkcie: zróżnicowanie rasowe biedoty amerykańskiej. Są biedni biali i biedni czarnoskórzy, Indianie, tudzież Latynosi. Biedota ras innych poza białą stanowi przedmiot ciągłej troski, zabiegów i starań. Otrzymują zasiłki, ich dzieci, pomimo wyraźnie słabszych wyników w nauce, uzyskują promocję do kolejnych klas i wstęp na studia, a przy tym pokaźne stypendia. Natomiast los białej biedoty nikogo nie obchodzi. To wywołuje poczucie niesprawiedliwości i frustrację. Pojawia się Clinton, której przemysł jest wrogi, i który to przemysł chce złożyć w ofierze globalnych interesów. Nie przejmuje się zbytnio losem tych ludzi. Główne struktury republikańskie nie są wcale o wiele lepsze, bo zdają się twierdzić, że dostają w kość ci, którzy w kość powinni jak najbardziej zasłużenie dostawać. I tu pojawia się Donald Trump, który sytuuje się poza tymi obydwiema środowiskami. Stąd taki fenomen tego człowieka i tak realne szanse na zwycięstwo.
    @Pikador gdyby Amerykanie go chcieli to licznie wplacaliby datki na jego kampanie. jakis tydzien temu Trump dorzucil 50 milionow z wlasnej kieszeni. Clinton ma nadal pelno kasy i to od zwyklych ludzi bo skoro jest wrogiem przemyslu to chyba nie przemysl jej ta kase podsyla?
    już oceniałe(a)ś
    3
    2
    @Pikador Najłatwiej postawić bzdurną, niczym nieudowodnioną, tezę, że Clinton jes wrogiem amerykańskiego przemysłu i na tym budować dalsze rozlazłe wywody.
    już oceniałe(a)ś
    2
    4
    @minkatminkat Clinton otrzymuje pieniądze od wpływowych i bardzo bogatych środowisk wpływu, a nie od zwykłych obywateli. Zejdź na ziemię. Poprzeglądaj komentarze amerykańskich ekspertów, sporo sondaży i na tej podstawie wyciągaj wnioski. A ostatecznie w listopadzie przekonamy się, kto ma rację...
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @skiba17 To nie jest bzdurna teza, ale niezbity fakt poświadczony jej własnymi wypowiedziami: "Appearing at a CNN town hall in Columbus, Ohio, on Sunday, Democratic presidential candidate Hillary Clinton promised that in her administration, “We’re going to put a lot of coal miners and coal companies out of business.”
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @Pikador nie chodzi o to kto placi na Clinton, chodzi o to kto nie daje Trumpowi...bo na razie wyglada na to, ze prawie nikt.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @minkatminkat Ale Clinton też nie daje w zasadzie nikt poza wpływowymi środowiskami. Jakie więc z tego wniosek? Pewno Ameryka nie będzie miała prezydenta... To nie jest żadna wskazówka. W Polsce się nie daje, a wiernie się popiera. Trumpowi nikt dawać nie musi, a poparcie ma ogromne i widać to na każdym kroku. Właśnie dlatego, że nie wpisuje się bezmyślnie w tony poprawności politycznej, ale sytuuje pomiędzy Clinton i establishmentem republikanów, którzy los białej biedoty mają za nic, a przemysłem się nie przejmują, traktując go jak wroga i ryzykując doprowadzeniem do ruiny kolejnych pracowników, rodzin.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    `