- To minimum ustawowe, mogę powiedzieć, że już mamy.
Temat aborcji znów pojawi się w Sejmie - mówi Katarzyna Kądziela o podpisach liberalizujących przepisy antyaborcyjne. Teraz projekt komitetu 'Ratujmy Kobiety' znajdzie się w Sejmie. Pojawia się pytanie, czy to ma sens, skoro już raz taki projekt został odrzucony przez Prawo i Sprawiedliwość. - To jest kolejna próba i będziemy próbować aż do skutku. To znaczy do momentu, kiedy Polki odzyskają wolność do samostanowienia - mówi Dominice Wielowieyskiej przedstawicielka komitetu 'Ratujmy Kobiety'. Kądziela zwraca uwagę na to, że obecne działania rządzących zmierzają do
ustanowienia w kraju państwa policyjnego , a to - jej zdaniem - znacznie utrudni życie kobietom. Jednocześnie podkreśla, że nie każdy ma prawo do swoich poglądów, ale najważniejsze jest, aby każda Polka miała wybór.
Wszystkie komentarze
Jeżeli od niemal 30 lat mamy polityków - wmwiających społeczeństwiu, że obalili dla nas komunę i wywalczyli wolność (a to jest pierwsze wielkie kłamstwo i zawłaszczenie, bo wolność wywalczyli strajkujący i ryzykujący życie ludzie - obu płci) i jednocześnie od początku narzucają wszystkim jeden prawicowo-katolicki światopogląd, pod który podciągają największe drańswto - czyli kryminalizację kobiecości - to jak można wierzyć w dobroć ich intencji oraz w całe to gadanie o "wolności"?
Może trzeba ich dopytać o to komu tę wolność wywalczyli, bo prawdopodobnie i Pani i ja zakładamy, że dla nas też. Fakty jednak temu przeczą.
Prawa reprodukcyjne stanowią dla kobiet elementarny warunek równości społecznej. Zabieranie ich tylko dlatego, że ktoś tak a nie inaczej "wierzy" w powstanie życia oraz odrzucanie wartości uniwersalnych sprowadza niewolę.
Jest jeszcze jedna fundamentalna rzecz - zakaz, który funkcjonuje obecnie - już bardzo obniżył status społeczny kobiety, stworzył podskórne poczucie, że każdy kto się urodził pojawił się na świecie dzięki temu, że "państwo", posłowie, kler czy inni "moralni" ludzie dopilnowali tego, aby Pani (tak, także Pani) nie zabiła swoich dzieci.
Dodam też, że osobiście czuję się boleśnie dotknięta, gdy słyszę argumenty typu: "gdyby aborcja była legalna to byście się skrobały". A zdarzało mi się słyszeć coś takiego od ludzi "wolności", wykształconych i oczytanych. Jaki poziom szacunku ma się do kogoś , żeby bez żenady wprost wypowiedzieć do niego taką insynuację? (Truizmem jest sugestia, "że widocznie sobie zasłużyłam" - nie, nie zasłużyłam).
Jesteśmy ludźmi i zachowujmy się jak ludzie. Już taka anomalia w naturze ssaków jak cykl miesiączkowy kobiety oraz menopauza zwalniająca nas z notorycznego zachodzenia w ciąże udowadnia, że mamy wpływ na regulację natury i właśnie ta możliwość regulacji sprawia, że jako gatunek rozwijamy się intelektualnie i cywilizacyjnie inaczej jak zwierzęta. A więc właśnie prawa reprodukcyjne kobiet są ważnym elementem tego, że wszyscy jesteśmy ludźmi.
I uczulam Panią na to, że to prawo uderza tak samo w te kobiety, które dokonały aborcji z różnych przyczyn, jak i te które są zdecydowanymi przeciwniczkami. A jeżeli jeszcze dodamy ten nowy kuriozalny pomysł rzecznika praw dziecka, to każda z nas staje się kimś, kogo przynajmniej czasowo obowiązuje konieczność ubezwłasnowolnienia. A to ma konsekwencje dalej we wszytskich innych sferach życia oraz w poziomie zaufania i szacunku dla kobiety jako jednostki świadomej, odpowiedzialnej i wartościowej.
Proszę to przemyśleć - czy taka insynuacja na temat złej woli kobiet zasługuje na moralne poparcie?
Zbyt zagmatwana i niejednoznaczna wymowa Pani komentarza.
Dziekuje za ten komentarz! Jest przejrzysty i jasno podsumowuje i problem i stosunek do problemu, pozdrawiam,
bardzo wymowny i jednoznaczny komentarz, coz niektorzy mimo to nie potrafia zrozumiec
Zuopełnie nie miałam takiego wrażenia.
Podpisuje się pod Pani postem obiema rękami.
Trzeba. Do tej pory słyszano jeden głos. Teraz jest inaczej.
Warto.