W maju 1988, Wałęsa bez negocjacji z dyrekcją, jednostronnie przerwał strajk w Stoczni Gdańskiej i wyprowadził ludzi z zakładu. Pokazał wówczas miarę swojego przywództwa, większą nawet niż w sierpniu 80 roku. Władza triumfowała, mówiła że 'wygrała', że 'Solidarność' Wałęsy została złamana. Ale rok później tej władzy już nie było. 4 czerwca skończył się w Polsce komunizm.
Tak jak wtedy dzieli związki. Wtedy przybudówką partii była OPZZ, dziś przybudówką partii jest 'Solidarność' pana Dudy.
Zobacz komentarz Jarosława Kurskiego na temat zawieszenia strajku nauczycieli przez prezesa ZNP Sławomira Broniarza.
Wszystkie komentarze
Dajmy więc tej władzy zdecydowany odpór i w jesiennych wyborach krajowych, i tych majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Nie pozwólmy, by ludzie reprezentujący obecny obóz władzy mogli za wysokie unijne diety dalej prowadzić nasz kraj na manowce.
ps. W publicznym obiegu funkcjonuje takie domniemanie, że zawsze tam staliście, a w kontekście tym stwierdzenie Zybertowicza, że "w 89 przy okrągłym stole komuniści podzielili się władzą ze swoimi agentami" nabiera zupełnie innego wymiaru, innego niż autorowi chodziło, bo o innych "agentów" tu idzie.