Euro 2012. Tarcia w komitecie organizacyjnym

Pierwsze posiedzenie pomorskiego komitetu organizacyjnego do spraw Euro 2012 doprowadziło do ostrego zgrzytu między politykami PiS a samorządowcami z PO

Pełniący obowiązki wojewody Piotr Karczewski (PiS) kilka dni temu powołał komitet i stanął na jego czele, a w poniedziałek zorganizował pierwsze spotkanie tego gremium. Oprócz szefów służb mundurowych zaprosił prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza (PO) i marszałka województwa Jana Kozłowskiego (PO) oraz - "dla politycznej przeciwwagi" - posłów PiS Jolantę Szczypińską i Jacka Kurskiego, a także wybranego głosami PiS wicemarszałka Senatu Macieja Płażyńskiego.

Komitet ma koordynować na Pomorzu przygotowania do Euro 2012. Zajmie się zapewnieniem bezpieczeństwa i przygotowaniem inwestycji niezbędnych do organizacji mistrzostw, ma czuwać m.in. nad budową stadionu Baltic Arena.

Jeśli ktoś miał wątpliwości, czy komitet wzniesie się ponad partyjne podziały, pozbył się ich już na wstępie, gdy miejsce za stołem tradycyjne przysługujące szefowi komitetu (a więc Karczewskiemu) zajęła posłanka Szczypińska. Chwilę przed spotkaniem ta dwójka rozdzieliła w zaciszu gabinetu role w komitecie. - Pani poseł pełni tu bardzo ważną rolę wspierającą - argumentował Karczewski.

Na spotkaniu p.o. wojewoda odczytał, że komitet składać się będzie z pięciu komisji, a podział zadań wygląda następująco: komisją strategii, odpowiedzialną za opracowanie harmonogramu prac, pokieruje Paweł Adamowicz, a zastępować go będzie Jan Kozłowski; na czele komisji ds. sportu stanie były reprezentacyjny piłkarz Janusz Kupcewicz, bezpieczeństwem zajmie się Ryszard Sulęta - dyrektor wydziału zarządzania kryzysowego u wojewody, zaś jego podwładnym zostanie komendant wojewódzki policji, promocją i polityką informacyjną zajmie się Joanna Strzemieczna-Wielczyk - szefowa gdańskiego ośrodka telewizji publicznej, a przewodniczącym komisji koordynacyjnej sam Karczewski, który zaprosił do niej parlamentarzystów PiS.

Prezydent Adamowicz nie krył zaskoczenia przebiegiem spotkania: - Zaprosił nas pan do lokalnego komitetu, a już wszystkie role pan rozdał. Współpracowałem z sześcioma wojewodami i nigdy nie było takich sytuacji. Przypominam, że to nasz samorząd, a nie rząd złożył wniosek w sprawie organizacji w mieście mistrzostw i to na nas ciąży odpowiedzialność.

- Zadania zostały podzielone, bo mamy dobrego organizatora - tak w imieniu p.o. wojewody odpowiedziała Szczypińska.

- Dlaczego nie mówimy tu o sprawach kluczowych: ile rząd przeznaczy na stadiony. Bez tego nie sposób rozpisać przetargu na budowę Baltic Areny. Przed rozdzieleniem zadań i nazwaniem komisji warto zastanowić się, co mamy do zrobienia.

Karczewski odparł: - Podział na komisje wynika z zarządzenia nr 42, wydanego przez premiera.

- Nie ma co dyskutować, skoro sam premier tak wskazał - dodał poseł Kurski.

Marszałek Kozłowski namawiał, aby jednak uznać wiodącą rolę Gdańska w tym projekcie: - Wszyscy powinniśmy pełnić wobec miasta rolę służebną i pomocniczą.

Jacek Kurski zaproponował, aby komitet rozstrzygnął, czy Baltic Arena ma mieć 35 tys., czy 44 tys. miejsc. Adamowicz zaprotestował, przypominając, że we wniosku przyjętym przez UEFA Gdańsk napisał o 44 tys.: - Kwestionowanie tego zapisu jest dziś sprawą niepoważną, widzę, że muszę dostarczyć państwu stosowne dokumenty.

- Chciałbym, żeby przedstawiciele rządu zaczęli traktować prezydenta Adamowicza jak partnera - skomentował po spotkaniu Jan Kozłowski. - Winą za nieporozumienia obarczam brak doświadczenia pana wojewody.

Copyright © Agora SA