Podatek za psa będzie zniesiony?

- To błąd. Pieniądze z podatku powinny iść na sprzątanie psich kup - twierdza przeciwnicy pomysłu. - Bardzo dobrze, za kupy trzeba wlepiać mandaty, a nie nakładać podatki - mówią zwolennicy

Rząd chce znieść podatek za psa

- To błąd. Nie będzie pieniędzy na sprzątanie psich kup - twierdza przeciwnicy pomysłu. - Bardzo dobrze, za kupy trzeba wlepiać mandaty, a nie nakładać podatki - mówią zwolennicy

Podatek za psa muszą dziś ściągać gminy. Jeśli tego nie robią, łamią prawo. Zgodnie z przepisami podatek musi wynosić od złotówki do 53 zł rocznie. Gminy same decydują o jego wysokości, np. w Warszawie jest minimalna stawka, a w Poznaniu maksymalna. Projekt likwidacji podatku powstał przed kilkoma dniami w resorcie finansów właśnie na życzenie samorządów. Powód? Gminy tłumaczą, że ludzie podatku za psy podobnie jak abonamentu TV płacić nie chcą, a ściągnięcie pieniędzy jest niemożliwe.

Według szacunków kynologów w kraju mamy od 6 do 7 mln psów. Podatek płaci jednak tylko trzech na dziesięciu właścicieli. Problemy z jego ściąganiem są we wszystkich miastach.- U nas 10 zł za psa płaci co trzeci właściciel - opowiada Wadim Tyszkiewicz, prezydent Nowej Soli (Lubuskie). Prywatnie ma dwa psy, podatek za oba płaci.

Według szacunków warszawskich radnych mieszkańcy stolicy mają 150 tys. psów, a płacą za co piętnastego. Jeszcze gorzej jest na wsi - gdzie nie płaci prawie nikt. Rolnicy często nawet nie wiedzą, że taki podatek istnieje.

Za zniesieniem podatku według ministerstwa przemawia też to, że ścigać tych, którzy podatku nie płacą, po prostu się nie opłaca. - Podatek w stolicy wynosi złotówkę. Koszt wysłania listu z ponagleniem to 3,9 zł. A komornik kosztuje jeszcze więcej - opowiada Kamila Liszczyna z biura prasowego urzędu miasta Warszawy (psa nie ma, ale ma kota). Poza tym według niej, nawet jeśli gmina chciałaby ścigać niepłacących podatku, to nie może, bo nie wie, kto psa ma, a kto nie.

Pomysł ministerstwa ledwo powstał, a już wzbudza kontrowersje. Jedni jak Bogdan Wyżnikiewicz z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową (miał kiedyś psa i płacił za niego podatek) pomysł popierają. Zdaniem ekonomisty ministerstwo słusznie doszło do wniosku, że skoro nie można społeczeństwa przekonać i zmusić do płacenia, to znieśmy podatek. -Wychowawcze to nie jest, ale pragmatyczne - twierdzi Wyżnikiewicz.

Inni przeciw likwidacji protestują. - Gminy mimo wszystko powinny starać się podatek ściągać, aby mieć z czego usuwać psie kupy - twierdzi stanowczo Andrzej Mania, przewodniczący zarządu Związku Kynologicznego (ma trzy psy, podatek płaci).

O tym, że podatek można skutecznie ścigać, udowodniły władze Dębicy w Podkarpackiem. Podatek wynosi tu 44 zł. Na początku tego roku urząd miasta zatrudnił inkasenta, który chodzi od drzwi do drzwi i nasłuchuje, gdzie pies szczeka. Od pobranego podatku dostaje połowę. - Inkasent pojawił się na prośbę mieszkańców - twierdzą władze miasta. - Skarżyli się, że psy zanieczyszczają piaskownice i że trzeba jakoś ograniczyć ich liczbę.

Metoda "na inkasenta" się sprawdza. O ile przez cały ubiegły rok mieszkańcy Dębicy zapłacili 10 tys. zł podatku, to teraz przez pół roku już ponad 50 tys. zł.

Przeciwnicy podatku twierdzą jednak, że lepszym sposobem od podatku na rozwiązanie śmierdzącego problemu jest karanie właścicieli psów mandatami. Tak zdaniem stołecznego radnego Iwo Bendera (psa nie ma i nie chce mieć) jest w Nowym Jorku. Za niesprzątnięcie kupy po psie można dostać mandat 100 dolarów. - To jest sprawiedliwe, kto nabrudził, niech płaci - twierdzi Bender. - Podatek od psów demoralizuje, bo ci, co go płacą, uważają, że sprzątać nie muszą. A wiadomo, że podatek na posprzątanie kup nie wystarczy.

Ministerstwo Finansów w projekcie stara się pogodzić obie zwaśnione opcje, proponując, aby gminy mogły zamiast likwidowanego podatku wprowadzać na życzenie władz miasta tzw. opłatę porządkową (właśnie na usuwanie psich kup). Resort zaproponował tylko jej górną wysokość - 53 zł rocznie. Czy gminy skuszą się na to rozwiązanie?

- Jeśli ustawa wejdzie w życie, w moim mieście nikt nie będzie musiał płacić podatków - obiecuje prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz..

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.