- Nie możemy mu nic zrobić, więc zawstydzimy chama. Proszę to napisać - mówi Andrzej Włodarczyk, szef warszawskiej izby lekarskiej.
Lekarzy oburzyła wypowiedź marszałka Sejmu z wtorkowej konferencji prasowej. W odpowiedzi na pytanie o losy ustawy podtrzymującej podwyżki dla pracowników ochrony zdrowia powiedział: "Ja się najbardziej troskam pielęgniarkami, a nie lekarzami, bo pokaż, lekarzu, co masz w garażu".
Andrzej Włodarczyk wysłał oświadczenie do PAP. "Wypowiedź ta jest kolejnym publicznym - po pamiętnej groźbie "wzięcia lekarzy w kamasze" - wystąpieniem Ludwika Dorna deprecjonującym środowisko lekarzy, a także przeciwstawiającym je społeczeństwu. Przytoczone sformułowania są nie do przyjęcia, szczególnie jeśli wypowiada je druga po prezydencie RP osoba w państwie. Oznaczają, że nie jest ona godna piastowania tego urzędu" - pisze szef izby lekarskiej.
- Polityk mówił takie rzeczy, kiedy trwają strajki w służbie zdrowia i mówi się o wyborach! - mówi Włodarczyk. - Odbieramy to jako chęć skłócenia nas z pielęgniarkami. PiS zabiega o ich głosy, oczerniając lekarzy. Mówiąc o "garażu lekarza", daje do zrozumienia, że nam podwyżki są niepotrzebne. Bo pewnie mamy jakieś lewe dochody. Gdybym chciał uprawiać retorykę na poziomie pana marszałka, odpowiedziałbym mu starym wierszykiem: "Mówiła mi mama, bym się nie bał chama". Ja się nie boję i mówię: panie marszałku, wstyd!