Najazd manifestantów na Warszawę

Dziś w stolicy ma być słońce, 19 stopni i nawet kilkadziesiąt tysięcy demonstrantów z całej Polski.

Zobacz mapę sobotnich manifestacji

Pokaż innym swoje zdjęcia i filmy z manifestacji. Przyślij je do nas na adres demonstracja@gazeta.pl Szczegóły >>

Zachodniopomorska Platforma Obywatelska przyjedzie wynajętym pociągiem. Tylko ze Szczecina wyjedzie pięć wagonów, w rezerwie czekają jeszcze dwa. Oddzielny skład wyruszy z Koszalina.

Pociągami zjadą też w niezorganizowanych grupach działacze i sympatycy PO, PiS i LPR z całej Polski oraz ci, którzy nie sympatyzują z żadną partią, a chcą wyrazić swoje zdanie o działaniach rządu.

Większość manifestantów przyjedzie wynajętymi przez partie autokarami. Od kilku do kilkudziesięciu, w zależności od wielkości miast. Rekordowa karawana protestantów złożona z 60 autobusów przybędzie z Małopolski, 40 dotrze na rogatki stolicy ze Śląska, tyle samo z Wrocławia i Pomorza. Partie wynajęły je u lokalnych prywatnych przewoźników. Płacą im z własnego budżetu.

Chętnych na wyjazd szukano w większości miast pocztą pantoflową. Podawano też informacje na forach internetowych i na stronach partii.

Podlaski LPR wykupił ogłoszenie w tamtejszej prasie. Spoty reklamowe w lokalnych rozgłośniach radiowych i w telewizji wykupił radomski PiS. Z kolei Mariusz Kamiński, sekretarz wojewódzki PiS na Podlasiu, szacuje, że połowa chętnych to sympatycy partii, którzy wiedzę o wiecu czerpią z mediów i klipów wyborczych PiS emitowanych w telewizji.

Najczęściej lokalni liderzy partyjni zapewniają, że nikogo do wyjazdu nie namawiali. - Nie sprężamy i nie mobilizujemy naszych członków - twierdzi Jarosław Harłampowicz, dolnośląski sekretarz PO. A jednak dolnośląscy działacze tej partii dostali w ubiegłym tygodniu e-mail. PO wzywa w nim wszystkich członków i sympatyków do wyjazdu na manifestację, zwłaszcza tych, którzy będą startować w nadchodzących wyborach samorządowych.

Do Warszawy przyjadą też wszyscy PiS-owscy kandydaci do sejmików wojewódzkich na Pomorzu. - Niektórzy chcieli też zabrać rodziny, ale tym mówimy, że dla wszystkich miejsca nie wystarczy. Ograniczają nas koszty wynajmu autobusów. Liczymy, że w sumie do Warszawy zjedzie się powyżej 10 tys. działaczy - zapewnia gdański radny PiS Kazimierz Koralewski.

Również PO mówi o 10 tys. uczestników swojego marszu. Tylko z Wrocławia, Śląska i Pomorza przyjedzie ok. pięciu tysięcy manifestantów. Wśród nich lokalne gwiazdy i twarze PO: prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, prezydent Sopotu Jacek Karnowski, marszałek województwa pomorskiego Jan Kozłowski.

Gdańszczanie mogą być spokojni, że na czas dotrą do stolicy. Ryzykują ci, którzy jadą z południa. W weekend będzie remontowana al. Krakowska i wjazd do stolicy od strony Krakowa i Katowic. Tydzień temu z powodu podobnych prac na tej arterii w korku na rogatkach Warszawy trzeba było stać od dwóch do trzech godzin. Stołeczny Zarząd Dróg Miejskich podkreśla, że te prace planował już dawno i radzi omijać remontowany odcinek drogi.

W Krakowie już wiedzą, że trzeba wyjechać wcześniej. - Weźmiemy mapę samochodową i obmyślimy alternatywne trasy - zapowiada Paweł Sularz, szef krakowskiej PO.

Kto i z czym na manifestację

Lokalni działacze LPR mają przywieźć ze sobą białe róże, by wyruszyć o godz. 11 spod Sejmu w Marszu Białej Róży. Zatrzymają się przed Narodowym Bankiem Polskim, skąd o godz. 13 ruszą w kierunku pl. Bankowego, gdzie rozejdą się o godz. 15.

Zwolennicy PO z terenu przyjeżdżają ubrani na niebiesko. Błękitny Marsz rozpocznie się w południe na pl. Piłsudskiego. Krakowskim Przedmieściem jego uczestnicy dojdą na pl. Zamkowy, by zakończyć demonstrację o godz. 14.

PiS demonstruje pod Pałacem Kultury od godz. 13 do 15. - Będziemy demonstrować w innym miejscu niż LPR i PO, więc nie obawiam się, że dojdzie do jakiejś konfrontacji. Może tak być tylko wtedy, jeśli to oni przyjdą do nas - zastanawia się Piotr Pietrasz, rzecznik PiS na Śląsku. - No, a gdyby podeszli, oczekując konfrontacji, to działacze z Warszawy są przygotowani na taką ewentualność. Oni nad tym czuwają - kwituje.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.