Jaką podwyżkę uchwalił lekarzom Sejm

Czy ustawa o podwyżkach w służbie zdrowia zawiera błąd ograniczający podwyżki do kilkudziesięciu złotych?

Od października służba zdrowia ma dostać średnio 30 proc. podwyżki. Lekarze wystrajkowali zgodę rządu i Sejmu na wzrost płac, a NFZ znalazł na to pieniądze. Komu ile podwyższyć - to mają już ustalić sami dyrektorzy szpitali. Ale Sejm wpisał do ustawy ograniczenie: żaden pracownik nie powinien dostać więcej niż 40 proc. Ale zapisał to tak: " Wzrost wynagrodzenia nie może być, w stosunku rocznym, wyższy niż 40 proc. przeciętnego wynagrodzenia danej osoby w ostatnim kwartale poprzedzającym wejście w życie ustawy ".

- To bubel - pieklą się podlascy związkowcy. - Jeżeli pielęgniarka zarabia 1000 zł miesięcznie, to 40 proc. wynagrodzenia w ostatnim kwartale - czyli tych 1000 zł - to 400 zł! I tyle można jej dać "w stosunku rocznym". Miesięcznie to 33 złote!!!! - wylicza Eugeniusz Muszyc, przewodniczący Podlaskiej Federacji Związków Zawodowych Pracowników Ochrony Zdrowia.

- To prawda, że zapis nie jest tak jasny, jakbyśmy chcieli. Najdalej w piątek wydamy komunikat. To pomoże zrozumieć ustawę - mówi Paweł Trzciński, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia.

- Gdybym była dyrektorem szpitala, poprosiłabym o opinię prawnika. Ale starałabym się przepis interpretować na korzyć pracowników, czyli tak, by wypłacić prawdziwą 30-proc. podwyżkę - komentuje Elżbieta Radziszewska, posłanka PO.

- Przepis jest dość nieprecyzyjny, że można go dowolnie interpretować. I sąd będzie musiał rozstrzygnąć, jaka interpretacja jest właściwa - mówi nam mec. Sebastian Samol specjalizujący się w prawie pracy. Jego zdaniem dosłowne czytanie przepisu mogłoby dać - przy zarobkach 1000-złotowych - 100 zł podwyżki miesięcznie. To więcej, niż wyszło związkowcom, bo bierze on do podwyżki całe "przeciętne wynagrodzenia danej osoby w ostatnim kwartale" , a nie średnią miesięczną z kwartału.

- Wierzę jednak, że zamysł ustawodawcy był inny - mówi Bożena Grotowicz, dyrektor szpitala w Bielsku Podlaskim.

Marek Balicki, były minister zdrowia, a obecnie dyrektor Szpitala Wolskiego w Warszawie, jest dobrej myśli: sformułowanie "w stosunku rocznym" oznacza, że porównuje się te same okresy - czyli w tym przypadku kwartały. A więc IV kwartał, w którym wchodzą te podwyżki, do II kwartału, który jest podstawą do obliczania podwyżek.

Krzysztof Bukiel, szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy: - Nie interesuje nas ustawa ani sposób jej napisania. Oczekujemy obiecanych 30-procentowych podwyżek. Jeśli nie dostaniemy tych pieniędzy, będzie strajk.

Rzecznik Trzciński zapewnia: Pracownicy na pewno dostaną pieniądze obiecane przez ministra.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.