Będą zmiany w inspekcji pracy

Prezydent wycofał się z pomysłu podporządkowania Państwowej Inspekcji Pracy rządowi

Według przedstawionego wczoraj w Sejmie prezydenckiego projektu nadzór nad inspekcją pracy będzie nadal sprawował Sejm. - Obecne podporządkowanie daje inspektorom większe możliwości działania - mówił poseł PiS Stanisław Szwed, do niedawna zwolennik zmiany nadzoru nad PIP. Projekt przewiduje zaostrzenie kar nakładanych na pracodawców (z grzywny 1 tys. zł do 2 tys. zł i 5 tys. zł w przypadku recydywy). Niewypłacanie zaległego wynagrodzenia stałoby się przestępstwem, a nie wykroczeniem. Inspekcja pracy miałaby przejąć od wojewodów wydziały kontroli legalności zatrudnienia. Projekt wprowadza też znaczne utrudnienia w działalności inspektorów. Teraz inspektor pracy jest organem pierwszej instancji, czyli wydana przez niego decyzja ma charakter wiążący. Projekt zakłada, że wiążące będą tylko decyzje wydawane przez inspektora okręgowego. - W praktyce oznacza to niepotrzebną biurokrację i wydłużenie postępowania - mówiła niedawno "Gazecie" wiceszefowa PIP Iwona Hickiewicz. Większość klubów opowiedziała się za skierowaniem projektu do dalszych prac w komisjach. Negatywnie oceniła go jedynie PO. - Projekt zwiększa kary, ale nie zwalcza przyczyn naruszeń praw pracowniczych. Natomiast znacznie ogranicza swobodę działalności gospodarczej - uzasadniała Ewa Wolak.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.