PiS odwoła Pawlaka z komisji samorządowej?

PiS nie rezygnuje z nowej ordynacji samorządowej. Zarzuca opozycji, która ma przewagę w komisji samorządowej, stosowanie włoskiego strajku. Na najbliższym posiedzeniu zmienimy skład komisji i zdążymy - mówi ?Gazecie? jeden z liderów koalicji

Komisja samorządowa, w której opozycja ma przewagę jednego głosu, zdecydowała w czwartek, że projekt ordynacji należy poddać tzw. wysłuchaniu publicznemu 11 września. Do tego czasu prace nad ordynacją będą zawieszone. Tym samym szanse na wprowadzenie nowej ordynacji przed jesiennymi wyborami - na czym zależy PiS - byłyby bliskie zeru.

Tymczasem Sejm zalecił komisji zakończenie prac nad ordynacją do 21 sierpnia. I właśnie zignorowanie tego terminu przez komisję jest brzytwą, której zamierza się chwycić PiS w sporze o ordynację.

A bardzo mu na zwycięstwie zależy. Forsowana przez ugrupowanie Kaczyńskiego ordynacja wprowadza instytucję "grup list", czyli bloków partii. Dzięki temu przy podziale mandatów partie w bloku będą miały przewagę nad partiami startującymi samodzielnie. Blok PiS-Samoobrona-LPR - przy niezblokowanej opozycji - prawdopodobnie zdobyłby władzę w większości samorządów.

Jak koalicja zamierza podważyć ostatnie decyzje komisji, które odsuwają w czasie ordynację? - Komisja popełniła błąd, lekceważąc wskazany przez Sejm termin - mówi polityk PiS. Dzwonimy do jednego z członków rządu. Podąża tym tropem: - Działania komisji były nielegalne. Na najbliższym posiedzeniu zmienimy jej skład, tak aby koalicja miała większość. Sprawozdanie z prac nad projektem będzie prawie na czas.

W opozycji małe zamieszane. Jej politycy pytani przez nas o szanse PiS-owskiej kontrofensywy odpowiadają różnie. - Uchwała Sejmu nie jest obligatoryjnym prawem - zapewnia Witold Gintowt-Dziewałtowski z SLD. Politycy PSL są mniej pewni swego. - Koalicjanci rzeczywiście mogą doprowadzić do zmiany składu komisji i wymiany jej szefa Waldemara Pawlaka na kogoś od siebie. A potem wycofać się z wysłuchania publicznego - przyznaje jeden z ludowców.

O komentarz do sejmowych sporów poprosiliśmy byłego marszałka Marka Borowskiego. - Termin 21 sierpnia jest terminem instrukcyjnym, wyraża wolę Sejmu, ale za spóźnienie nie ma konsekwencji. Komisjom zdarzało się taki termin przekraczać. A co do sprawy ordynacji, koalicja nie powinna kilka miesięcy przed wyborami wprowadzać tak istotnych zmian. Przez to teraz nie ma dobrego wyjścia, a wszyscy czują się upoważnieni do naruszania zasad - powiedział.

Jest jeszcze jeden wątek. Projekt nowej ordynacji jest wymierzony w opozycję, ale największe korzyści przynosi PiS-owi, bo przy dzieleniu mandatów wewnątrz bloków premiuje partię największą. Samoobrona i LPR niekoniecznie muszą się w PiS-owską intrygę angażować. - Nie będziemy naciskać, żeby przed wyborami samorządowymi koniecznie zmienić ordynację - ogłosił Lepper w sobotę w Siematyczach.

Wygląda na to, że ordynacyjnym zmaganiom PiS z opozycją towarzyszyć będą targi Samoobrony z Kaczyńskim. - Idea bloków nam się podoba, porządkuje scenę polityczną. Wszystko jednak zależy od sposobu dzielenia mandatów wewnątrz bloku - mówi Ryszard Czarnecki z Samoobrony.

Copyright © Agora SA