Jak manipulowano ocenami szkód dla środowiska

Decyzję, że obwodnica Augustowa ma przebiegać przez Dolinę Rospudy, zapadały na podstawie nierzetelnych ocen oddziaływania na środowisko.

Pierwsza ocena pochodzi z 1997 r. Wykonał ją Zakład Ekspertyz Ochrony Środowiska "Areo" z Białegostoku. Autorzy "przeoczyli" np., że w Dolinie Rospudy rośnie miodokwiat krzyżowy (jedyne w Polsce stanowisko). Jeśli chodzi o ssaki, nie mogli trafić na wilka i rysia, za to odkryli, że obwodnica może mieć wpływ na wiewiórkę. Z ptakami jeszcze gorzej. Nad Rospudą - według opracowania - znajdują się gatunki, których tam raczej nigdy nie było, a nie ma tych, które tam na pewno żyją. Raport milczy o głuszcu, orliku krzykliwym, bieliku i dzięciole białogrzbietym, choć są to gatunki chronione, które powinny zostać w nim wymienione.

Ale najważniejsze, że w ocenie nie wzięto pod uwagę innych wariantów przebiegu obwodnicy poza tymi, które przecinają bagienną dolinę. Tak jakby z góry założono, którędy obwodnica ma przebiegać.

Pomimo krytyki ze strony naukowców i obrońców przyrody na podstawie tej oceny zatwierdzona została koncepcja programowa obwodnicy i wprowadzono zmiany do miejscowych planów zagospodarowania.

W 1999 r. powstaje kolejna ocena. Rozpatruje już cztery warianty przebiegu obwodnicy, ale nie porównuje ich ze względu na zagrożone wyginięciem ptaki i ssaki, choć zajmuje się liczbą mrowisk.

W 2005 r. powstaje następna ocena. Tym razem dotyczy głównie ptaków, bo dolina już jest w specjalnym unijnym obszarze ochrony ptaków w Puszczy Augustowskiej. Do oceny dołączono szereg opinii, którymi dziś posługują się zwolennicy budowy obwodnicy przez Rospudę.

Tę ocenę odrzuciła Krajowa Komisja Ocen Oddziaływania na Środowisko, która jest ciałem doradczym ministra środowiska.

Dlaczego? Bo w ogóle nie analizuje wariantów trasy, a to od 2004 r. jest wymagane przez przepisy unijne. Ale nie to zastanawia najbardziej. Pisana na zlecenie białostockiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad ocena znacznie różni się we wnioskach od materiału początkowego.

Powstała głównie na podstawie raportu dwóch znanych podlaskich ornitologów Eugeniusza Pugacewicza i Tomasza Tumiela. Ich raport kończył się słowami: "Straty w awifaunie, jakie spowoduje wybudowanie projektowanej obwodnicy, będą stanowczo zbyt duże, aby można je zaakceptować. Z ornitologicznego punktu widzenia prowadzenie tej drogi w tym miejscu jest absolutnie niedopuszczalne".

Tymczasem w ostatecznej wersji ocena, którą przedstawiła GDDKiA, podaje, ile ptaków może się wycofać, ale nie określa, czy to jest wpływ znaczący, czy nie.

Podobnie jest z załączonymi do oceny opiniami. Jedna z nich mówi, że nie wiadomo, jaki będzie wpływ drogi ekspresowej na ptaki. To kompromitujące dla jej autora, gdyż akurat na ten temat istnieje sporo publikacji naukowych.

Warto przypomnieć, że druzgocącą opinię na temat budowy drogi przez Dolinę Rospudy, i to dwukrotnie, wydała skupiająca wybitnych ekspertów Państwowa Rada Ochrony Przyrody. O tym jednak milczą autorytety, na które powołują się drogowcy.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.